Na sklepowe półki trafił nowy szczękowiec Schubertha, oznaczony cyfrą pięć. Z tej okazji postanowiłem opisać praprodukt z linii C, zwany też „szlagierem” wśród kasków producenta znad Łaby. C3 Pro, bo o nim mowa, pomimo stworzenia dwóch nowszych modeli, nadal utrzymywany jest w sprzedaży, wzbudzając zainteresowanie motocyklowych podróżników. Powstaje zatem pytanie, czy jest to cały czas ten sam kask, który zaprezentowano w 2012 roku? Jeżeli tak, to co sprawia, że ktoś chce go jeszcze posiadać? Testujemy!
Zgrabna, wręcz filigranowa jak na kask szczękowy skorupa, była przez niektórych krytykowana właśnie za swój kształt i rozmiar. Osobiście przypadła mi do gustu, a do mojej głowy dopasowana jest idealnie. Jednak ilu ludzi, tyle opinii. Wewnątrz nic mnie nie uwierało, nie miałem problemu z dociskiem uszu, czy poczuciem, że wyściółka nie leży gdzieś tak jak powinna. Wręcz przeciwnie. Mając kask na głowie, czułem, że przysłowiowa „niemiecka solidność” to nie tylko puste słowa. W tekście niekiedy będę odnosił się do modelu C4 Pro, ponieważ nim otrzymałem swoją testówkę C3 Pro, miałem okazję pojeździć także i w nim.
Porównując oba kaski – pierwszy kontakt z nowym – starym modelem był miłym zaskoczeniem. Niby model starszy, a jakiś taki mniejszy, przyjemniejszy i przede wszystkim lżejszy…C3 Pro wykonany jest z takich samych kompozytów na bazie włókna szklanego, jak jego następca C4 Pro, więc teoretycznie bezpieczeństwo pozostaje na identycznym poziomie. Mógłbym rzec, pierwsza pochwała za nami. No dobrze, będzie może jeszcze jedna, ale na to trzeba poczekać. No i pytanie, czy na pewno zasłużył?
Szmery-bajery
Kask, który otrzymałem do przetestowania, został wyposażony w system komunikacji Sena SC10UA oraz posiadał według mnie najładniejsze malowanie, jakie wprowadzono do sprzedaży w 2021 roku – sestanteblue. To, co jeszcze odróżniało ten garnek od modeli z lat poprzednich to pinlock. Otóż Schuberth wysłuchał opinii użytkowników i postanowił w cetrójce użyć wizjera z pinlockiem 120, na silikonowej, miękkiej i elastycznej uszczelce, a nie, jak to było do tej pory, na plastiku. Zmian jest więc sporo, jak na produkt, który w 2022 roku nie jest dostępny na niemieckiej stronie producenta. To ważna informacja, świadcząca o podejściu wytwórcy do swoich produktów. Tam gdzie większość machnęłaby już ręką, mając w fazie testów nowy model, Schuberth walczy do końca, doprowadzając do perfekcji swoje obecnie sprzedawane towary.
Dla kogo jest to kask?
Kaski z linii C są stworzone do ochrony głowy podróżników. Dlatego też produkt ten idealnie wpasował się w założenia motocyklowe mojego zeszłego sezonu. W podróży docenia się nieco inne walory kasku, niż w hełmach sportowych. Stąd miałem inne wymagania wobec tej skorupy. Wiadomo bezpieczeństwo to podstawa ale…
Sama idea kasku szczękowego budzi może mieszane uczucia, jedni chwalą zalety jazdy w otwartej szczęce, drudzy krytykują za jego obniżony poziom ochrony. Jeszcze innym nie odpowiada dodatkowa waga. Przypominam, że kask ten homologowany jest, jako kask integralny. W związku z tym, pełne bezpieczeństwo zapewnia nam właśnie wtedy, gdy jest zamknięty. Przyznam się wam bez bicia, że właśnie podczas podróży przy niskich prędkościach, poprzez górskie dróżki, właśnie z podniesioną szczęką i opuszczoną blendą przeciwsłoneczną zachwyciłem się produktami tego typu. To właśnie możliwość poczucia wrażenia przebywania bliżej natury jest dla podróżnika jednym z ważniejszych elementów, do których on dąży. W mojej opinii ten kask zdecydowanie to ułatwia.
Cicho jak w kasku
Trochę inaczej sprawa wygląda podczas połykania szybkim tempem autostradowych kilometrów. Schuberth reklamuje swój kask, jako najcichszy szczękowiec na rynku. Pamiętajmy jednak, że kaski szczękowe same w sobie do najcichszych nie należą.
Uważam, że nie istnieje takie pojęcie jak cichy kask. Jeżeli chcemy wytłumić odgłosy w nim panujące, to musimy włożyć zatyczki w uszy. Ta dewiza dotyczy również C3 Pro. Laboratoryjne badania kasku, dokonywane w tunelu aeroakustycznym przy prędkości 100 km/h, pozwoliły osiągnąć mu całkiem poprawny wynik 82 dB. Nie jest to jednak liczba symbolizująca błogi spokój. Dopiero gdy odkryłem dobrze wycinające szumy zatyczki do uszu, moje podróżowanie autostradami z dużymi prędkościami stało się znośne.
Intercom
To chyba dobry moment na opowieść o wyposażeniu dodatkowym mojego garnka. C3 Pro fabrycznie przygotowany jest pod montaż intercomu, który stworzyli inżynierowie z Sena. Z jednej strony to bardzo dobry zabieg, że ktoś tworzy produkt dedykowany do konkretnego modelu kasku, ponieważ daje to dużo lepsze dopasowanie, przez co większą dbałość o szczegóły, niż w przypadku urządzeń uniwersalnych. Z drugiej zaś strony za personalizację danego modelu trzeba będzie więcej zapłacić.
Mojego intercomu używałem niezgodnie z jego przeznaczeniem. Jakby nie patrzeć, głównym zadaniem tego urządzenia jest komunikowanie się, czyli możliwość rozmowy z kimś, kto również posiada takie urządzenie. To chyba spowiedź, a nie test użytkownika, bo znów muszę coś wyznać. Nie rozmawiałem w tym kasku z nikim poza samym sobą. Tak się złożyło, że cały sezon, w którym pokonałem prawie 10 tysięcy km, głównie przejeździłem w podróżach służbowych i bez akompaniamentu znajomych.
Biję się w pierś, lecz nie było sposobności przetestowania tej funkcji. Sprawdziłem natomiast, i to wielokrotnie, parowanie z telefonem, obsługę radia i odtwarzanie muzyki. Jakość dźwięków dobiegających do moich uszu, nawet podczas prędkości wyższych niż 100 km/h, była na zadowalającym poziomie, a zatyczki wycinające zewnętrzne szmery nie tłumiły go, a wręcz podbijały. Nie tylko muzyka, ale i komendy podawane z nawigacji były zrozumiałe i nie musiałem specjalnie się w nie wsłuchiwać. Główna moja uwaga do tego systemu dotyczy jego obsługi. Panel sterowania znajduje się wewnątrz kasku, aby się do niego dostać trzeba otworzyć szybę. Podczas jazdy jest to niebezpieczne, zwłaszcza, że to nie koniec atrakcji. Żeby sprawnie obsłużyć ów system, należy zapamiętać sekwencję skrótów klawiszowych, które zapewniają nam uruchomienie odpowiedniej funkcji. Potem pozostaje nam użycie ich, w ruchu oczywiście, bo kiedy obsługuje się intercom? Przyznam, że pomysł średni i nie przypadł mi do gustu. Zwłaszcza, gdy porównałem to z tym, co Sena oferuje w modelu C4 Pro. Czy warto więc dopłacać do dedykowanego urządzenia, żeby mieć coś tak dziwnego w obsłudze, sami to oceńcie. Ja, znając prostotę i możliwości alternatywnych, sporo tańszych urządzeń, uczciwie bym się zastanowił.
Czy warto zwracać jeszcze na niego uwagę?
Sezon 2021 obfitował w podróże, w których oprócz Schubertha towarzyszył mi bardzo często deszcz. I trzeba przyznać, że jeden drugiego w ogóle się nie boi. Nawet podczas poważnych ulew, gdzie kombinezon przeciwdeszczowy służył za pierwszą, szybko pokonywaną strefę ochrony, w kasku zawsze było sucho. Pamiętam test sportowego Schubertha SR2 sprzed dwóch lat, któremu ni stąd ni z owąd zdarzyło się, ku mojemu zaskoczeniu, uronić kroplę wprost na czujne oko kierowcy. Pro trójce takie historie są całkowicie obce. Do tego świetnie działający pinlock, jak już wspominałem, o symbolu 120, czynią z niego sprzymierzeńca kierowcy podczas jazdy w deszczu. Drobne zastrzeżenia miałem jedynie podczas ciepłych, parnych, deszczowych dni. Wentylacja skorupy wydawała mi się wtedy za mało wydajna. Poza tym garnek do głowy przyłóż.
Podsumowanie
Wypadałoby dokonać podsumowania. Kask sprawdził się jako kompan w podróży. Do tego jest bezpieczny, lekki, świetnie wygląda i jest stary… Zapewne dlatego wycofują go już z promocji w krajach niemieckojęzycznych, bo jak wspomniałem, nie widzę go w ofercie na macierzystej stronie producenta od chwili wejścia piątej generacji na rynek. Dla tych którzy jeszcze go nie mają a planują zakup mam informację. Spokojnie, ten kultowy model, będący filarem sprzedaży firmy Schuberth, jeszcze się na zasłużoną emeryturę nie wybiera.Co więcej, sądzę, że producenci znad Łaby będą go potrafili w kolejnych latach udoskonalić- chociaż samo zalezienie jego słabych stron będzie już sporym wyczynem. Według mnie mamy jednak wielkie szczęście, ponieważ w Polsce, tak jak we Włoszech, Francji, Wielkiej Brytanii czy Czechach, jest on dalej w sprzedaży i zapewne jeszcze długo pozostanie. Obecnie możecie go kupić, w zależności od malowania i wielkości, w widełkach cenowych od 1700 zł do 2200 zł. Tak, tak. Napisałem, że szczęście, ponieważ taki kask powinien mieć na swojej głowie każdy podróżnik. Mam kilka skorup, ale osobiście C3 Pro uważam za mój numer jeden w podróży. Możecie mi nie wierzyć, uznać ten tekst za posmarowany kaskiem, bądź jakąś reklamę, ale zapewniam was, że nikt mi za nią nie zapłacił. Ja swój C3 Pro od Schubertha tak polubiłem, że chcę mu pokazywać kolejne trasy i testować go dalej, bo to naprawdę bezpieczny (w moim odczuciu) i dopracowany produkt za uczciwe pieniądze. Czego można więcej wymagać od kasku? No może fajnego wyglądu… A nie, przecież to też ma…
A mój c3 pro przepuścił w deszczu krople przez górny otwór wentylacyjny. Pinlock wywaliłem szybko, bo tak zniekształcał rzeczywistość, że bałem się o równowagę, czułem się jakbym był po spożyciu. Ostatnia wada to konieczność domykania szczęki oburącz, bo jedna ręka łapie tylko zapięcie po jednej stronie. Reszta to zalety, jest stosunkowo mały, wygodny i naprawdę cichy, ale najcichszy na nakedach, bo szyby turystyków powodują zawirowania i paradoksalnie jest głośniej. Po długiej jeździe na głowie robi się śmieszny irokez z włosów z powodu ułożenia wyściółki dla lepszej wentylacji. Kilkuletnie użytkowanie nie spowodowało widocznego zużycia wnętrza. Kask godny polecenia.
Fatalna tapicerka, skay łuszczy się na kołnierzu i policzkach, gąbki znikają niemal do zera. Starannie dobrany rozmiar w dniu zakupu za kilka tygodni okazuje się zbyt luźny. Kask podczas jazdy opada na oczy, przekręca się na boki. Kupiłem dla całej rodziny kaski Schuberth, wydałem kilka tysięcy złotych, wszystkie egzemplarze zawiodły. Przestrzegam przed zakupem tej chińszczyzny brandowanej przez DDR. KASKI SCHUBERTH NIGDY WIĘCEJ