Początek 2021 roku przyniósł nam sporo premier motocyklowych, które kolejno przedstawiamy na łamach portalu Motovoyager.pl. Znając już większość nowości na ten sezon pokusiliśmy się o zbudowanie listy TOP 5 wśród tegorocznych debiutantów, wobec których mamy największe oczekiwania.
Prawdziwi faworyci w nadchodzącym sezonie…
Aprilia RS660
Nagły powrót sportowej klasy 600 zdziwił nas samych. Od kilku lat wyraźnie było widać, że producenci motocykli przekreślili ten segment, uznając rozwój w tym kierunku za zbyt mało rentowny. Motocykle z szóstką w nazwie, które do zeszłego roku istniały jeszcze w port folio kilku firm, wygasły nie spełniając norm Euro5. I nagle, ku zdziwieniu wszystkich, zakłady w Noale postanowiły pójść pod prąd, prezentując światu całkowicie nowy projekt, i to w klasie, w której jeszcze nigdy nic podobnego nie prezentowali. Nowy design, nowy silnik, i bardzo zaawansowana elektronika przejęta od królewskiego modelu tego producenta sprawiają, że motocykl budzi spore zainteresowanie na rynku. Do tego ciekawa kolorystyka motocykli, dobra kampania medialna i rozsądna cena zakupu przyciągają uwagę do tego motocykla. Ale czy to wystarczy by wypełnić lukę powstałą w sportowej klasie 600 i stać się szlagierem sprzedażowym marki? O tym niebawem się przekonamy.
Harley Davidson Pan America
Harley Davidson to kolejny producent, który wchodzi w nowy segment z głośnym przytupem. Wydawało się, że elektryczne pojazdy od H-D wyznaczyły kierunek rozwoju tej marki, tymczasem projekt przedstawiony z końcem 2020 roku jest znacznie bardziej przyziemny niż futurystyczna wizja rozwoju by na to wskazywała. Harley uderzył Pan Americą tym razem w najmocniejszy segment rynku, jakim są motocykle ADV. Udowodnił tym, że masowi klienci są ciągle potrzebni tej marce. Co więcej zdaje się, że motocykl, który zaprezentowali, bez najmniejszych kompleksów będzie mógł konkurować ze sprzętami, których rozwój przeżył już przynajmniej jedno pokolenie na drodze. To duże wyzwanie, nawet jak na tak mocnego zawodnika, jakim jest Harley-Davidson. Czekamy więc na pierwsze testy, by móc szerzej zaprezentować wam tego mocarza zza oceanu. Obecnie możemy jedynie powiedzieć, że na zdjęciach i na kartce prezentuje się bardzo godnie. Jeżeli tak będzie też jeździł, to może znaleźć swoich zagorzałych zwolenników w segmencie motocykli wyprawowych, niczym wcześniejsze konstrukcje z Milwaukee wśród miłośników chopperów.
BMW M1000RR
Po premierze tego motocykla stało się jasne, że tegoroczne rozgrywki w klasie superbike odbywać się będą na biało-niebieskiej szachownicy. Kiedy zaprezentowano nowego S1000R, okazało się, że bawarski producent podniósł poprzeczkę dla konkurencji bardzo wysoko. Ale dopiero, gdy wzorem produkowanych przez siebie samochodów, dorzucił do tego najsilniejszą literę świata – M, stało się jasne, że postawiono kropkę na końcu zdania. M1000RR to S1000R lecz w M-pakiecie, a więc kwintesencja sportowego ducha tej marki. Inżynierowie z berlińskiej fabryki założyli, że stworzony przez nich projekt ma pozwolić na udział tym motocyklem w WSBK, i to bez żadnych konstrukcyjnych zmian. Równocześnie zaoferowali tę maszynę każdemu, kto chciałby mieć taki motocykl w garażu. Warunkiem jest oczywiście posiadanie odpowiednio zasobnego portfela. Za około 170 tys. zł można poczuć się jak czołowy zawodnik WSBK. Sądzimy też, że nazwa M-pakiet, stosowana do tej pory jedynie w przypadku samochodów BMW, na stałe zagości wśród motocykli tej marki i zakorzeni się nie tylko w sportowej grupie motocykli, ale niebawem zobaczymy GS-a M czy nawet S1000M…
Triumph Trident 660
Równie popularny segment co ADV, to motocykle miejskie. Dlatego tutaj dzieje się podobnie dużo, co w przeprawowych turystykach. A naszą uwagę przykuł Triumph Trident 660. Całkowicie nowa konstrukcja z Wielkiej Brytanii została zaprezentowana światu jako roadster. Przypomnijmy, że nazwa roadster wcześniej zarezerwowana była raczej dla ekskluzywnych dwuosobowych samochodów… Ale Trident 660 nie posiada dachu, jest napędzany na tylną oś, a w jego dowodzie rejestracyjnym widnieje liczba dwóch miejsc. Czyli zgodnie z teorią jest to prawdziwy roadster.
Co ciekawe, marka Triumph, przedstawiając nam nowego Tridenta, zaznaczyła, że motocykl ten jest początkiem nowej ery motocykli klasy 600. Na jego podstawie opracowano już kolejne konstrukcje, a rozwiązania w nim zastosowane będzie można zobaczyć w odsłonach kolejnych modeli z Hinckley. Anglicy przejawiają podobny trend do Włochów, odwracając zasadę, że najnowsze technologie pokazuje się w najdroższych modelach, a później stopniowo przenosi te rozwiązania do swoich tańszych produktów. Dzięki temu, najnowsze technologie szybko docierają pod strzechy zwykłych użytkowników drogi, zachęcając swą przystępnością cenową. Nowy Trident 660 jest tego doskonałym przykładem.
Indian Chief
Na koniec wracamy jeszcze szybko raz za ocean. Bo tu w serce motocykli typu cruiser pewien Indian tchnął nowe życie. Rodzina Chief powiększyła się o 3 wyśmienite bobasy, chociaż jak na noworodki wyglądają zastanawiającą męsko, i ważą swoje (okolice 300 kg!). Chief Dark Horse, Chief Bobber Dark Horse oraz Super Chief Limited to zupełnie nowe konstrukcje jednego z najstarszych amerykańskich producentów motocykli. Jednoślady te z założenia mają być większe od swojego zwinniejszego brata – Scouta 1200, jednak równie proste i surowe w obyciu jak on. Do tego mają równie dobrze, co on, jeździć i przede wszystkim pięknie wyglądać. Ciekawą zaletą nowych modeli od Indiana jest umiejętność wkomponowania nowoczesnej technologii w klasyczny styl tak by nie raziło to przyzwyczajonych do tradycjonalizmu tej marki użytkowników.
Cały zabieg wygląda bardzo apetycznie, przynajmniej na pierwszy rzut oka, czy sprawdzi się to w praktyce, o tym wypowiemy się po pierwszych testach na żywym organizmie. Mamy nadzieję, że to nastąpi już niebawem.
Podsumowanie
Jaki nowy motocykl wybrać w 2021? To tylko piątka nowości, które poprzez swoje cechy przykuły naszą uwagę i mamy nadzieję, że zapoczątkują one w swoich segmentach nowe trendy, które zagoszczą na rynku na dłużej. Pamiętamy jednak przysłowie, że z dużej chmury mały deszcz, toteż mamy świadomość, że to, co na prezentacji wygląda zjawiskowo lub futurystycznie, w praktyce może okazać się… niewypałem. Wiosna powoli rozkręca się na całego, a z nią rozpocznie się sezon testów, wtedy sprawdzimy czy to, co miało namieszać w tym motocyklowym garnku wypłynie na powierzchnię czy opadnie głęboko na dno.
Który z wymienionych modeli elektryzuje was najbardziej?