Radek się mylił – droga dosłownie pęka od wspaniałych widoków. Prócz złota promieni słonecznych wprawiającego jesienne liście w trudną do wyobrażenia euforię barw, zza drzew niczym ukryty skarb pobłyskuje srebro tafli jezior, które, choć ukryte za gęstwiną drzew, nie pozwalają zapomnieć, że to właśnie one są tutaj najważniejsze.
O potędze mazurskich wód przekonuję się zresztą co chwila mijając leżące tuż przy drodze jeziora Pluszne Małe, Maróz, Święte czy Dłużek. Pojawiają się znienacka tuż obok dbając bym nie zapomniał, że ta piękna szosa jest tutaj tylko dlatego, by podziwiać je w całej okazałości. Senne o tej porze roku wsie koją leniwym spokojem i zachęcają by przystanąć choć na chwilę, uśmiechnąć się do ludzi i uzupełnić zapasy. Taka podróż to prawdziwa rozkosz – aż szkoda, że trasa jest tak krótka. Chciałbym pojechać dalej, do Grajewa lub nawet Augustowa by napawać się tymi widokami i zapachem jezior.
W Jedwabnie większość towarzyszących mi motocyklistów skręca na Nidzicę – ja jadę dalej w stronę Szczytna. Kiedy piję kawę w leżącej nad jeziorem Domowym Małym restauracji Mazuriana zdaję sobie sprawę w jak niezwykłym kraju przyszło mi żyć. Przez niespełna pięć tysięcy kilometrów odwiedziłem dziesięć tras tak różnych, że gdyby spróbować odnaleźć je w Europie, trzeba by przejechać znacznie dłuższą drogę.
Tych dziesięć różnych tras to ledwie poświata, przebłyski piękna regionów, w których leżą. Obok nich kryją się nieprzebrane skarby dla każdego motocyklowego podróżnika – tak dla tego, który wybiera leśne dukty, jak i tego, który woli gładki asfalt. Zdecydowanie nie możemy mieć kompleksów. Dwa tygodnie podróży po polskich drogach dały mi tak wiele wrażeń i zachwytów, że nie zamieniłbym tego czasu na żaden inny.
Wszystkim, którzy pomogli mi podczas tej podróży serdecznie dziękuję. W szczególności podziękowania składam firmom Suzuki za udostępnienie motocykla V-Strom 1000 oraz Dane za przekazanie kurtki Arreso.
Droga nr 58 Olsztynek-Szczytno – mapa