Wskazanie najpiękniejszej drogi na Mazurach to jak wybory Miss – każdy zna co najmniej jedną ładniejszą od zwyciężczyni. Za radą naszego czytelnika Radka odwiedziłem drogę Olsztynek-Szczytno, która okazała się esencją mazurskich dróg.
Tutaj, na Mazurach kończy się moja przygoda z Polskimi Drogami, a im bliżej finału tym większej pewności nabieram, że wskazanie najpiękniejszej trasy nie tylko może okazać się niemożliwe, ale także nie ma większego sensu. Przemierzając tysiące kilometrów zaniedbanymi, czasem zapomnianymi, lecz wciąż pięknymi drogami naszego kraju zrozumiałem, że każda z nich daje nam, motocyklistom coś innego. Co ciekawe, różne doznania stają się udziałem każdego bikera z osobna – dwaj motocykliści podróżujący Autostradą Sudecką mogą wynieść z tej podróży całkiem odmienne wrażenia.
W kierunku Olsztynka, gdzie rozpoczyna się trasa zaproponowana przez naszego czytelnika Radka, jadę prosto z Kaszub. Po baśniowych wręcz doznaniach z Drogi Kaszubskiej zastanawiam się co niezwykłego może kryć się w krótkim odcinku drogi nr 58. Radek pisał, że jest tam piękny asfalt i umiarkowany ruch, mnie zaintrygowały jednak najbardziej dwie rzeczy: mnóstwo dobrze wyprofilowanych zakrętów i fakt, że trasa „niestety nie zawiera przepięknych widoków”. Dziwne, jeszcze nie jechałem taką drogą.
Kluczę chwilę przy wyjeździe z Olsztynka, ale już po chwili zanurzam się w cudownej gęstwinie mazurskiego lasu, przez którą od czasu do czasu przebijają złote promienie zachodzącego słońca. Skromne, późnopaździernikowe światło tworzy wśród liści zaskakujące kompozycje kolorystyczne, a niedoświetlona szosa tu i ówdzie przyozdobiona jest świetlistą plamą wyrwaną gęstwinie przez boczną drogę lub polanę.
Opcje trasy
Bikerzy z Olsztynka lubią robić pętlę przez Jedwabno i Nidzicę. Ja, gdybym miał więcej czasu, wybrałbym się dalej na wschód – aż do Augustowa.
Asfalt rzeczywiście jest wyborny – prawdziwy raj dla miłośników szybkich winkli. Okoliczni motocykliści z zaskakującą regularnością wyprzedzają mnie na prostych. Ja wolę niespieszną jazdę, która pozwala na obserwowanie niezliczonych cudów malowanych przez światło w koronach drzew.