Roszady w zarządzie firmy Pierer Mobility, właściciela marki KTM, problemy z jakością produktu i brak jednolitego działania w kierunku usatysfakcjonowania klientów, wreszcie duże spadki sprzedaży. W opozycji jedno z bogatszych stoisk na targach EICMA w Mediolanie, pękające aż od pożądanych nowości, które są zapowiedzią wielkiego apetytu marki na sporą sprzedaż w przyszłym sezonie. Zdecydowanie ten rok był istnym rollercoasterem dla Pomarańczowych.
W takiej właśnie atmosferze na targach EICMA ze Stefano Branca, globalnym menedżerem produktu KTM w segmencie motocykli drogowych, spotyka się Matt Robinson, dziennikarz z brytyjskiego magazynu motocyklowego Visor Down. W tym tekście przytoczymy wypowiedzi tego pierwszego, dotyczące kondycji i planów na przyszłość marki KTM.
Branca, odnosząc się do spekulacji dotyczących finansów KTM-a otwarcie mówi o kondycji grupy Pierer Mobility – Jesteśmy spółką giełdową, więc musimy publikować nasze wyniki finansowe. Powoli wychodzimy z trudności związanych z okresem po pandemii, mając większe zapasy u dealerów niż się spodziewaliśmy. Finanse i stoki to coś, czym potrafimy zarządzać. Nie ma tu niczego, co wymknęłoby się spod naszej kontroli – dodaje.
Co do przyszłości, Branca jest optymistyczny, wskazując na szeroką gamę motocykli prezentowanych na targach. – Już teraz można zobaczyć, co tutaj prezentujemy, ile nowych modeli mamy w ofercie. Jesteśmy grupą Pierer Mobility i absolutnie się nie poddajemy.
KTM 990 RCR – zjawiskowy prototyp
Jednym z nowych modeli KTM-a jest prototyp torowy 990 RCR, który ma podjąć bezpośrednią walkę z Ducati Panigale V2. Sprawę wydaje się ułatwiać to, że w modelu na rok 2025 napędzane jest ono słabszym silnikiem niż jeszcze aktualna jednostka Supercuadro generująca 155 KM.
– Kiedy rozpoczęliśmy rozwój 990 RCR, nie chcieliśmy pójść na żadne kompromisy w kierunku bardziej miękkiego podejścia – wyjaśnia Branca. – Jesteśmy KTM, nasze motto to Ready To Race, chcemy pokazać naprawdę konkurencyjny produkt. Ten motocykl w żadnym wypadku nie jest łagodnym supersportem.
Ciekawostką, której można się jednak domyślić, jest to, że w drodze są również kolejne modele z silnikiem 990. – Przemysł motocyklowy zmierza w stronę rozwijania platformy, na bazie której można tworzyć różne modele – mówi Branca. – Jednak nie należy się spodziewać takich motocykli jak 990 Adventure w najbliższym czasie. Mamy plan na platformę 990, ale nie ma niczego, co pojawi się już w przyszłym roku lub co będzie wkrótce zaprezentowane – podsumowuje.
Mityczne problemy z wałkami
Trudno rozmawiać z szefem marki KTM bez wspomnienia o awariach wałków rozrządu, ale Branca stara się zamknąć temat raz na zawsze. – Temat wałków rozrządu, szczerze mówiąc, jest dużym problemem, głównie jednak na rynku brytyjskim, w pozostałej części świata będąc prawie nieznanym. Problem dotyczy tylko modelu 790 Adventure z lat 2018, 2019 i 2020 – kończy Branca.
Jak dowiedzieli się brytyjscy dziennikarze, problem z wycieraniem się gładzi wałków rozrządu już przy znikomym przebiegu kilkunastu tys. km spowodowany był zastosowaniem niejednolitej powłoki na elementach popychacza oraz tolerancji dotyczącej szerokości popychacza, co prowadziło do zwiększonego nacisku na krzywkę wałka rozrządu i przyspieszonego zużycia – tak sprawę tłumaczy specjalista ds. PR w KTM-ie. Projekt w późniejszych latach i innych modelach miał zostać zmieniony.
W przyszłości firma zamierza skupić się na odpowiedzi na potrzeby klientów oraz poprawie jakości produktów. Odnosząc się do nowo zaprezentowanego modelu 390 Adventure R oraz wspomnianego 990 RCR, Branca mówi – Ludzie prosili o mały, bardziej offroadowy motocykl adventure, więc go stworzyliśmy. Klienci chcieli dodania supersportowego modelu… i go dostarczyliśmy. Naprawdę słuchamy tego, czego klienci oczekują – podsumowuje.
źródło: visordown.com