Kilka dni temu na facebooku poprosiliśmy was o zadanie nam pytań dotyczących naszej pracy. Okazało się, że jesteście ciekawi jak wygląda praca dziennikarza motocyklowego od kuchni. Zadaliście swoje pytania, a my na nie odpowiadamy.
Prężna redakcja Motovoyagera to Michał Brzozowski, Wiktor Seredyński, Hubert Zawieja, Krzysztof Brysiak i Jarek Doborowolski. To jest pięciu gości, którzy codziennie wyszukują dla was najciekawsze tematy, testują motocykle, piszą felietony, rozmawiają z wami na facebooku, radzą, ostrzegają i prześcigają się w pisaniu zasięgowych treści. Dziś odpowiadają na zadane przez was pytania:
1. Od czego zacząć pracę z dziennikarstwem w branży dwóch kołek?
Hmm, przede wszystkim od napisania czegoś o motocyklach i podesłania do wybranej redakcji. Jeżeli ktoś zobaczy potencjał w twórcy takiego dzieła, możecie być pewni, że się do was odezwie i da szansę na regularne pisanie. A dalej to już wszystko może się zdarzyć…
2. Jak często zdarzają się zaproszenia np. do Hiszpanii albo w inne fajne miejsce na prezentacje jakiegoś nowego modelu?
Wszystko zależy od portalu, dla jakiego pracujesz. Są mniejsze portale, które nigdy nie dostają zaproszeń, a są takie, z których bardzo często ktoś leci. Ostatnio jest to trudny czas i przez ostatni rok nie było żadnych wyjazdów zagranicznych, wszystkie eventy zostały odwołane. Wcześniej, pracując w takich portalach jak Jednoślad.pl, Ścigacz.pl czy Motogen.pl, latałem na różne prezentacje nowych modeli, czy inne wyjazdy, kilka razy w roku. W tym roku uczestniczyliśmy w kilkunastu eventach krajowych.
3. Na ile można sobie pozwolić na krytykę danego modelu lub producenta zanim ten odmówi wydania egzemplarza testowego przy kolejnej okazji?
We wszystkim trzeba zachować umiar i zdrowy rozsądek. Bez sensu jest toczenie piany i testowanie pojazdów, których nie szanujesz, jeżeli takie w ogóle są, tylko po to, by je krytykować. Ja zawsze pozwalam sobie na szczerość. Uważam, że każdy produkt ma zarówno plusy jak i minusy i mam obowiązek powiedzieć o jednym i drugim. Jeszcze nie zdarzyło mi się, żeby ktoś odmówił mi pojazdu do testów redakcyjnych z powodu mojej opinii o poprzednim testowanym przeze mnie sprzęcie.
4. Czy będąc dziennikarzem otrzymuje się nowe motocykle, wczasy w Hiszpanii oraz modelki z pierwszych stron gazet GRATIS?
Nie…
5. Ile wręczają korzyści majątkowej, żeby dany model motocykla był opisany ACH I OCH?
Nie ma takich praktyk. W mojej karierze zdarzyło się z raz tak, że producent poprosił, aby o czymś nie wspominać, bo to wada egzemplarza, a nie modelu. Ale nigdy nikt nie proponował mi nic górką za ochy i achy.
6. Czy istnieje coś takiego jak obiektywna ocena jeśli prowadzisz relację z przejazdu jednym modelem, a w piśmie dla którego piszesz zamieszczane są materiały informacyjne tego producenta/dealera o innym modelu? Czy możesz sobie pozwolić w takim układzie na komfort szczerości?
Tak, zawsze. Uważam, że kłamstwo ma krótkie nogi i zawsze wyjdzie na wierzch. Mówienie farmazonów i nieprawdy na temat danego modelu wpłynęłoby bardzo ujemnie na moją renomę, jako dziennikarza i podważyłoby moją opinię w środowisku. Nie mogę sobie na to pozwolić. Wszystkie motocykle oceniam obiektywnie – wręcz staram się na nie patrzeć bardzo szeroko, jakbym był przedstawicielem użytkowników, a nie jedną osobą.
7. Czy sam fakt pisania o motocyklach stawia cię w pozycji znawcy jeśli nie to co?
Znawca to złe słowo. Każdy z nas, interesując się motocyklami, jest po części ich znawcą. Ja uważam, że jestem uberużytkownikiem, czyli motocyklistą, który miał okazję jeździć na znakomicie większej liczbie motocykli niż przeciętny polski motocyklista. Dzięki temu mam dużo większe porównanie testowanego motocykla z innymi obecnymi na rynku.
8. Skąd twoim zdaniem bierze się opiniotwórczy charakter portalu?
Z wyboru podejmowanych przez portal tematów oraz z ich wagą. Jeżeli piszemy o rzeczach ważnych, które interesują naszych czytelników, a oni je udostępniają na swoich tablicach, wklejają na grupach, dyskutują o nich, to chyba możemy mówić o charakterze opiniotwórczym portalu. Poniżej udostępniony kilkaset razy artykuł Krzyśka Brysiaka.
9. Skąd się wzięło twoje zamiłowanie do pisania, konkretnie zaś o samych motocyklach?
W motocyklach zakochałem się w 2000 roku. Obie prace na studiach – licencjacką i magisterską – pisałem na tematy motocyklowe. Myślę, że jedynym rozsądnym połączeniem pasji i wykształcenia (filologia polska na UW) – to praca, którą wykonuję obecnie.
10. Ile kosztuje gleba podczas testów i kto pokrywa jej koszty?
Ubezpieczyciel lub importer. Jeszcze nie spotkałem się z tym, aby dziennikarz z własnej kieszeni pokrywał straty w sprzęcie. Są to kwestie indywidualne i często, gdy już coś się stanie, ustala się okoliczności wyjścia z tego impasu tak, aby było dobrze.
Wyświetl ten post na Instagramie.
11. Czy reporterzy korzystają ze szkoleń motocyklowych czy tak naprawdę idą na żywioł.
To kwestia indywidualna. Staramy się brać udział w szkoleniach, zarówno na torze, jak i w offie. Szczególnie, że za takie szkolenia często możemy płacić naszą pracą. Tu na filmie poniżej Jarek szkoli się w jeździe w terenie na własnym GS-ie…
12. Czy w przypadku testu bielizny motocyklowej, zwracacie ją po testach, a jeśli tak, to w jakim stanie.
W znakomitej większości rzeczy testowane przez redaktorów zostają w redakcji. Bielizna zwłaszcza. Poniżej Hubert w swoim testowym wdzianku…
Wyświetl ten post na Instagramie.
13. Wiedząc jakim pasjonatem motocykli jesteś, czy praca związana z motocyklami ją w jakimś stopniu wypaliła?
Zdecydowanie moja miłość do motocykli mocno ewoluowała, ale nie tylko przez pracę, ale przez czas. Ja kocham motocykle od 20 lat. To szmat czasu. Pamiętam jakie towarzyszyły mi emocje podczas jazdy na moim pierwszym czy drugim motocyklu, to już nie wróci. Po prostu. W tym momencie kocham swoją pracę, a motocykle mi w tym mocno pomagają. Bo gdy część z was siedzi zawodowo przed excelem, ja w tym momencie jadę na motocyklu, tłumacząc sobie, że jestem w pracy…
Druga sprawa to inny aspekt naszej pracy. Jest godzina 17.04 w niedzielę, a ja siedzę przed kompem i piszę ten artykuł. Nie ma świąt, nie ma niedziel – pracujemy wtedy, kiedy czujemy, że trzeba. Nasza praca ma swoje jasne i mroczne strony, jak każda.
14. Który motocykl z przetestowanych dawał najwięcej frajdy na gumie?
Z przetestowanych przeze mnie to Husqvarna Vitpilen 701 i Yamaha MT07 oraz Ducati StreetFighter V4S. Z w ogóle objeżdżanych w moim życiu, to zdecydowanie moja DRZ 440 E SM…
Wyświetl ten post na Instagramie.
15. Czy bierzecie natchnienie z jakiś zagranicznych magazynów?
Oczywiście. Może nie tyle natchnienie, ile tłumaczymy i interpretujemy niektóre newsy, np. plotki o nowościach, o których już wiedzą Niemcy, czy Anglicy, a u nas o nich jeszcze jest cisza. Co do tematów redakcyjnych, to wymyślamy je sami (porady, testy, reportaże, felietony).
CFMoto MT 800 – chiński adventure oparty na technologii KTM-a dostępny w Europie już w 2021 roku?
16. Czy podczas testów motocykli zdarza się, że dealerzy/producenci dają jakieś ograniczenia? Np. zakaz latania na kole czy coś?
Czasem tak. Np. był w tym roku motocykl, testowany przez jednego z nas, który bardzo nie lubił jazdy na kole, i było powiedziane, żeby nie latać nim na gumie. Ogólnie jednak jedyne ograniczenie jest takie, aby nie nakręcić zbyt dużej liczby kilometrów. Aaaa, niektórzy nie lubią też palenia gumy. Ale Wiktor jakoś się nie przejmował zakazami podczas testów Panigale V2…
Wyświetl ten post na Instagramie.
17. Jak duże są premie od importerów, za pozytywny test nawet słabego moto? Pytam, bo jeszcze się nie spotkałem z testem, który mówi wprost, że moto jest słabe i nie jest warte pieniędzy, które kosztuje. Za to większość motocykli wg testerów, to najlepsze moto pod słońcem.
Po pierwsze nie ma czegoś takiego jak premia za pozytywny test. Mechanizm jest prosty – importerzy nie płacą za testy, tym bardziej za ich wyniki. Płacą za reklamę na portalu – np. za teksty sponsorowane, albo za kampanie bilboardowe. Testy to praca pijarowa, redakcyjna, czyli gratis. Tak staramy się to rozdzielać. A dlaczego nie ma negatywnych opinii? Bo motocykle w tym momencie oferowane na rynku nie są złe, są zróżnicowane, adresowane są do różnych odbiorców i każdy w nich znajdzie coś innego. Czy sensem byłoby hejtowanie przeze mnie 125-tki za to, że jest za słaba, albo że jest za mała? To jest jej cecha i tyle. Dla jednego pozytywna, dla innego negatywna. Czy pozwalam sobie na negatywne opinie? Tak. Przeczytaj którykolwiek z moich, czy naszych tekstów na MV – wszyscy piszemy zarówno o plusach jak i o minusach. To samo tyczy się filmów.
18. Jak do takiej pracy podchodzi rodzina (żona, dzieci)? Zważając, że jazda motocyklem jest uznawana jako dosyć niebezpieczne zajęcie.
Moja żona, czy moi najbliżsi ufają mi w 100%, wiedząc, że krzywdy sobie nie zrobię. Jak do tej pory mają rację. Mam nadzieję, że tak pozostanie. W biurze też może cię prąd kopnąć, albo segregator na głowę spaść…
19. Czy od blogera daleko do dziennikarza?
Oj daleko. Blogerem może być każdy, kto trzęsącą się ręką trzyma swój telefon i relacjonuje jakieś zdarzenie lub opisuje testowany motocykl, czy też pisze, co mu ślina na język przyniesie nie znając zasad składni, interpunkcji i zbytnio nie wiedząc nic na temat motocykli ogólnie. Dziennikarz to profesjonalista, który wie co robi, ma za sobą warsztat, umiejętność pisania, występowania przed kamerą. Orientuje się też w całym motocyklowym temacie. Można powiedzieć, że dziennikarz motocyklowy jest obecnie takim superblogerem, który wszystko ogarnia – social media, artykuły na portalu, relacje na żywo, wystąpienia przed kamerą, przed mikrofonem w radiu etc. – człowiek scyzoryk.
20. Czego czasem nie lubisz w tej pracy?
Zimowej, pandemicznej rutyny oraz bólu pleców i tyłka od siedzenia non stop przed kompem. Prowadzenie portalu motocyklowego to praca przez całą dobę. Najbardziej nie lubię, gdy już późnym wieczorem wyłączę kompa i próbuję się zrelaksować, a wtedy życzliwy przyjaciel pisze mi na messengerze: Hej Brzoza, w tym a tym artykule masz literówkę…