EkstraFelietony10 okrutnych modyfikacji motocykli sportowych, czyli jak nie zrobić z siebie pozera...

10 okrutnych modyfikacji motocykli sportowych, czyli jak nie zrobić z siebie pozera [felieton]

-

Pisaliśmy niedawno o tym, jakie jest top 10 obciachowych akcesoriów motocyklowych, które sprawią, że będziesz mógł stać się obiektem heheszków innych motocyklistów. Nieintencjonalnie wyszło na to, że większość z wymienianych przez nas modyfikacji motocykli dotyczyło dostojnych cruiserów czy chopperów. Aby nikt nie był pokrzywdzony, postanowiliśmy stworzyć drugą część owego felietonu, tak aby wyłuszczyć jakie akcesoria motocyklowe montowane do naszych motocykli sportowych i sportowo-turystycznych sprawią, że będziemy wyglądać (dla innych) cokolwiek zabawnie. Oto nasze top 10.

Uwaga! Uwaga! (jeszcze raz) UWAGA!
Czytelnicy pozbawieni dystansu proszeni są o zaprzestanie lektury. W niniejszym tekście poruszamy i opisujemy przekoloryzowane zachowania i praktyki niektórych motocyklistów, być może twoje… serio, to jest FELIETON. Miłej zabawy ;)

No dobra, trzeba to przyznać. Szukanie bardzo złych przykładów montowania dziwnych, śmiesznych czy niebezpiecznych akcesoriów na motocykle sportowe nie było prostą rzeczą. Nie, artykułu nie pisze nienawidzący motocykli i motocyklistów 19-latek, który nie umie jeździć. Robi to poważny starszy pan, który objeździł już parę maszyn. Co więcej, poniższa lista nie jest wyssana z palca, a powstała w oparciu o wiele trudnych rozmów z kilkoma przedstawicielami gatunku. Zaczynamy!

1. Marnej jakości akcesoria z Ali…

 

10 okrutnych modyfikacji motocykli sportowych, czyli jak nie zrobić z siebie pozera [felieton]

Nie da się ukryć, że atrakcyjną jest perspektywa zakupienia fajnego akcesorium po naprawdę korzystnej cenie. Często długi czas oczekiwania nie stanowi dla nas problemu, jeżeli nam to się opłaca. Myślę, że każdy z nas próbował, lub będzie próbował, swojego szczęścia w zamawianiu gratów z dalekiej Azji. Jakim jednak straszliwym zaskoczeniem jest kiedy okazuje się, że ten fantastyczny przedmiot z kolorowego zdjęcia to odlany z jakiegoś pseudostopu badziew. W ten sposób możemy stać się (nie)szczęśliwymi posiadaczami całej gamy fikuśnie wyglądającego chłamu. Jedni mają na tyle rozsądku, że wywalają ten szajs w cholerę i starają się zapomnieć o wydanych pieniądzach oraz długich dniach oczekiwania, kiedy inni… z radością montują te śmieci do swoich maszyn. Tym samym możemy od czasu do czasu zauważyć na niektórych motocyklach takie cudeńka jak kolorowe śrubki w deklach silnika (niestety półrazowe – wkręcisz bez problemu, ale już nie odkręcisz bez urwania cokoliwek dwóch), mikrolusterka czy inne badziewie. Gorzej, jeżeli jakiś piękny umysł postanowi zamontować do swojego motka co bardziej witalnego przeznaczenia akcesorium. Bo choć taki podnóżek lub klamka na pierwszy rzut oka wyglądają wspaniale, to ich wytrzymałość na przeciążenia może być znikoma. Nikt przecież nie chciałby przekonać się o tym w trakcie szybkiego przelotu, czy awaryjnego hamowania.

2. Naklejki a la carbon…

10 okrutnych modyfikacji motocykli sportowych, czyli jak nie zrobić z siebie pozera [felieton]

Kwestia naklejek to trochę kwestia gustu. Pisaliśmy o guście już w poprzednim artykule i tak, uważamy, że niektórzy zwyczajnie go nie mają. Istną plagą bezguścia są przede wszystkim naklejki udające carbon. Stare i mądre przysłowie mówi, że “świnia z makijażem ciągle jest świnią”. Innymi słowy, jeżeli cię nie stać na akcesoria z carbonu, to nie rób sobie jaj i nie oklejaj plastików byle czym, bo to boli w oczy. Ale tutaj napiszę wam ciekawostkę, że pewien czołowy japoński producent w katalogu oryginalnych akcesoriów miał chętnie kupowane tankpady i naklejki na wlew paliwa udające rzeczony carbon. Podobno na swoim nakedzie sam nasz naczelny takie kleił…

Zupełnie inną kategorią są naklejki z logami sprzętu czy akcesoriów, których motocykl lub jego właściciel na oczy nie widzieli. Jasne można być fanem wybranej marki, ale musimy pamiętać, że naklejka nie doda naszej maszynie ani mocy, ani finezji.

3. Wydech z naklejką Akrapovic

10 okrutnych modyfikacji motocykli sportowych, czyli jak nie zrobić z siebie pozera [felieton]

To trochę jak z naklejkami z carbonem. Ileż razy widziałem wołające o pomstę do nieba zapytania na grupach o treści: “co sądzicie o tym wydechu” gdzie posta obrazował link lub zdjęcie jakiejś podrzędnej produkcji złomu z naklejką znanej marki. Przecież to takie proste – jeżeli nie stać cię na markowy sprzęt, to nie próbuj siebie oszukiwać. W innym wypadku wydasz pieniądze na totalny szrot i ponownie ludzie będą traktowali cię jak kosmitę. Czasem warto jest poszukać czegoś innego, ale rekomendowanego do twojego sprzętu, lub zwyczajnie uzbierać na wydech renomowanej firmy. Naklejka Akrapovic nic nie robi, oprócz tego, że bardzo szybko się pali lub odpada…

4. Oślepiające xenony bez homologacji

10 okrutnych modyfikacji motocykli sportowych, czyli jak nie zrobić z siebie pozera [felieton]

Tak, to plaga również w innych segmentach motocyklowych oraz samochodach. Jasne, xenony fajnie wyglądają i mocno świecą. W większości jednak nie posiadają homologacji do naszych sprzętów, bo zwyczajnie oślepiają kierowców zbliżających się do nas z naprzeciwka. Tu nie ma co się rozwodzić – to również kwestia bezpieczeństwa. Kiedyś też może się okazać, że klątwy rzucane na nas przez oślepionych kierowców mogą się zrealizować. I co wtedy?

5. Mikro kierunki

10 okrutnych modyfikacji motocykli sportowych, czyli jak nie zrobić z siebie pozera [felieton]

To wspaniałe akcesorium w sumie powinno trafić na listę taniego chińskiego badziewia. Jasne, dążenie do customizacji maszyny to świetna sprawa. Musimy jednak pamiętać, że motocykl, który ma poruszać się po drogach publicznych, powinien spełniać pewne standardy. Tym samym montowanie tycich tyciuśkich kierunkowskazów może być nie tylko wywalaniem pieniędzy w błoto, ale i marnowaniem naszego czasu. Wbrew opiniom wielu kierowców, kierunkowskazy są po to, by ich używać i by były widoczne. Jeżeli na kierunkowskaz składają się dwie lub trzy diody led, to niekoniecznie będzie widać sygnalizację wybranego manewru. Często narzekamy, że jako motocykliści mamy gorzej i jesteśmy mniej bezpieczni na drodze. Jeżeli tak, to może warto ze swojej strony jednak przyczynić się do poprawy naszego bezpieczeństwa i nie szaleć z miniaturyzacją oświetlenia?

6. Frotka

10 okrutnych modyfikacji motocykli sportowych, czyli jak nie zrobić z siebie pozera [felieton]

Ach ta mityczna frotka. Krąży o niej wiele teorii. Jednym przeszkadza, innych śmieszy a innym jeszcze zupełnie wisi. Czym jest frotka na zbiorniczku płynu hamulcowego? W sportach motorowych frotka ma za zadanie osłaniać zbiorniczek płynu hamulcowego i chronić płyn przed pochłanianiem wilgoci. W razie wycieku też frotka może stanowić pierwszą linię obrony karoserii przed żrącymi właściwościami cieczy. To, czy zakładanie frotki poza torem to pozerstwo powinniście ocenić sami. Choć w sumie… kto komu broni?

7. Katowane torówki idealne na ulicę

10 okrutnych modyfikacji motocykli sportowych, czyli jak nie zrobić z siebie pozera [felieton]

No dobrze, frotka to nie do końca obciach. To czy jest potrzebna, to czysto indywidualna sprawa. Opony jednak to coś zupełnie innego. Konkretnie chodzi o zakładanie opon torowych na ulicę. Jasne, dosiadając sportowego monstrum i śmigając po miejskich arteriach wielu motocyklistów chciałoby by podziwiano ich na przystankach czy spotach. No bo fajnie jest być fajnym i pozamykane oponki i zwalcowana guma na rantach to powód do dumy. Prawda jest jednak taka, że opony torowe przeznaczone są na tor – często nie posiadają one homologacji do ruchu ulicznego, nawet jeżeli nie są całkowicie łyse. A nawet jeżeli homologacja jest, to miękka guma, przegrzana i spalona na rantach, po jeździe torowej nadaje się co najwyżej do wyrzucenia. Ale skoro ma jeszcze mięsa na środku, a ty głównie latasz na wprost, no i jest tania, to przecież szkoda nie kupić…

8. Kupowanie zdartych sliderów

10 okrutnych modyfikacji motocykli sportowych, czyli jak nie zrobić z siebie pozera [felieton]

Zakładanie torowych opon na ulicę to jedno. Jakim jednak poziomem pozerstwa jest montowanie zdartych przez kogoś innego sliderów? Nie jest to niebezpieczny proceder i zapewne niezbyt częsty. Ktoś jednak wystawia takowe na sprzedaż i są ludzie, którzy je kupują. Jeszcze innym procederem jest tarcie ich szlifierką kątową, żeby na spocie nie było obciachu, że sliderki nie przytarte…

9. Składana tablica rejestracyjna

10 okrutnych modyfikacji motocykli sportowych, czyli jak nie zrobić z siebie pozera [felieton]

Ach tak. Podgięta, zamontowana nad nadkolem tablica lub mechanizm do jej składania. Akcesorium prawdziwego rebela – buntownika ignorującego przepisy, prawdziwego pirata drogowego, który kryje swą tożsamość, aby bezkarnie siać postrach i budzić podziw na drogach. Niestety problem jest taki, że szaleństwo na drogach robi nam wszystkim źle na wizerunek.

Być może infrastruktura torowa nie występuje w Polsce jakoś szczególnie bogato, ale jednak jest. Można jechać na tor i tam szlifować umiejętności. Świat rzeczywisty to nie film ani gra komputerowa. Na ulicy są inni użytkownicy drogi. Jeżeli chcemy świrować, to musimy brać na siebie odpowiedzialność. W mojej opinii chowanie tablicy to zwykłe tchórzostwo. 

10. Polerka ramy

 

10 okrutnych modyfikacji motocykli sportowych, czyli jak nie zrobić z siebie pozera [felieton]

Na koniec napiszemy o polerce ramy. Hmm, czy to nie przesada? Jakiż to obciach? Niektórym to się po prostu podoba, innym mniej, ale żeby od razu się z tego nabijać? Otóż decydując się na polerowanie ramy swojego motocykla na lustro mówicie światu – coś było z tą ramą nie tak, nie potrafiłbym jej pomalować w kolorze, który był oryginalnie, więc wziąłem i wypolerowałem i jest cudownie. Rozsądni kupcy będą omijać taki egzemplarz szerokim łukiem, ale wiadomo… każda potwora znajdzie swego amatora.

Czy zgadzacie się z tą listą? Może macie swoje typy? Zapraszamy do linczowania autora, yyy, tzn. komentowania. 

Spodobał Ci się artykuł? Podziel się nim!
Jarek Dobrowolski
Jarek Dobrowolski
Jarek Dobrowolski, miłośnik dwóch kółek, którego nie zatrzymuje nic poza głębokimi śniegami. Autor kilku projektów literackich. Celem jednego z nich jest przekroczenie granicy pomiędzy byciem turystą, a rasowym podróżnikiem i odnalezienie prawdziwego znaczenia tego czym jest przygoda i jak ją rozumiemy. Ciągle poszukujący minimalistycznych rozwiązań przynoszących maksymalne efekty ostrożnie dobiera wyposażenie oraz szlifuje umiejętności. Beznadziejnie zakochany w swoim BMW R1150 GS adventure.

8 KOMENTARZE

  1. To jest mój motocykl i będę robił z nim co chcę. Nikt nie będzie mi mówił co jest be a co nie, Nikt nie będzie mnie programował na kogoś kim nie jestem.

  2. Ja uważam ze wszystko co nie jest zabronione jest dozwolone , naklejki , frotki , lisie kitki może są niepoważne , najgorsze są oślepiające ledy-xenony i przebite brechą albo wyprute tłumiki , jedz za takim to ogluchniesz w 15 min.

    • Wbijaj na ściągacza, czy inne medium – tam jest wyższy na pewno. Daj spokój chłopie. Ciekaw jestem o czym być pisał, jeśli miałbyś prowadzić swój portal, pisząc 5 treści dziennie. Rzuć kilka pomysłów, jeżeli będą na poziomie – wyżej niż mocne 3 na 10, to je zrealizujemy. Pozdro – Brzoza.
      ps. dzięki za komentarz, to zawsze pomaga w poszerzaniu dotarcia treści :P

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

POLECAMY

ZOBACZ RÓWNIEŻ