Trampki motocyklowe, sneakersy z ochraniaczami. Hit, czy kit? Oszukiwanie samego siebie, że jest to obuwie motocyklowe, czy może jednak buty dające podstawową ochronę? Okazało się, że kilka osób postanowiło wpłynąć na mnie, używając do tego butów Shima SX-2, aby zmienił swoje ortodoksyjne zdanie. Czy to się im udało?
Na początku lipca popełniłem artykuł, w którym zawarłem mocne twierdzenie, że jednym z bezużytecznych motocyklowych akcesoriów są właśnie motocyklowe trampki. Na samym początku muszę przyznać, że przez całe swoje motocyklowe życie użytkowałem ich tylko jedną parę, więc na ocenie jej właśnie oparłem swoją opinię:
Oczywiście Motor Sandal to propozycja, która w naszym klimacie się nie przyjęła i raczej skierowana jest na rynek indyjski, ale… i my mamy swoje motor sandals. O czym mowa? O wszelakim obuwiu ochronnym, motocyklowym typu trampki. Oj, wiem, może posypać się na mnie hejt, bo pewnie w takich butach jeździcie, ale… sam jeździłem. I wiecie co? Wyrzuciłem je po 2 sezonach do śmieci stwierdzając, że jest to jedynie iluzja buta motocyklowego, żadne zabezpieczenie. Miękka pięta, zero ochraniaczy, a jedzie się w nich normalnie – bo są przecież motocyklowe.
W wyniku wygłoszenie tejże opinii zostałem wywołany do tablicy przez naszych Czytelników i jednocześnie użytkowników trampków, m.in. Shima SX2, którzy twierdzili, że jeżdżą w nich, czują się bezpieczni i sobie je chwalą. W akcję włączył się polski producent odzieży motocyklowej – Shima – którego przedstawiciele przekazali mi parę butów SX-2 do testów.
Niedługo musiałem czekać na paczkę, która zawierała sztukę wymienionego obuwia oraz dodatkowo, nowość – trampki Shima Blake Boots – tegoroczną polskiego producenta. Ich przetestowanie na swoje barki, a raczej stopy, wziął Krzysztof:
Shima Blake Boots – solidne trampki na prawie cały sezon [test, opinia, wady, zalety]
Mi natomiast przypadło testowanie rzeczonych SX-ów. Tyle przydługiego wstępu. Oto jakie, według mnie, są trampki Shima SX-2.
Wygląd
Zacznijmy może od tego, co widać na pierwszy rzut oka. Buty są po prostu ładne, schludnie zaprojektowane i wykonane. Widać, że to produkt bardzo dobrej jakości. Ich kolorystyka bardzo mi przypadła do gustu – czerń połączona z bielą i szarością jest po prostu mega i pasuje do wszystkiego, do każdego koloru spodni czy kombinezonu. Cieszy też fakt, że na języku widnieje napis – Designed in Poland. Choć wiadomo, że wykonanie tego produktu powierzono rękom dalekowschodnim, to jednak w europejskim reżimie technologicznym. Za ich wygląd, zarówno całościowy, jak i szczegółów, należy się wielki plus.
Bezpieczeństwo
Producent chwali się mocno systemami bezpieczeństwa, w jakie wyposażył swój produkt. Na stronie shima.pl możemy przeczytać:
Wyposażone w poprzecznie usztywnione podeszwy, wzmocniony obszar palców i pięty oraz absorbery uderzenia Poron®XRD™ buty SX-2 zapewniają kompleksową ochronę stóp bez utraty odpowiedniej swobody ruchu. Aby zapewnić najlepszą stabliność kostki wystarczy przełożyć sznurówkę przez czerwoną dziurkę.
I rzeczywiście, są to najtwardsze trampki motocyklowe, jakie w rękach trzymałem (choć sam miałem jedną parę, to pracując w sklepach motocyklowych i w redakcji tuż nad salonem multibrandowym miałem styczność z dużą liczbą modeli obuwia – też trampek).
Wyglądają solidnie, mają wzmocnienia palców, kostki oraz pięty. Zawsze sznurowałem moje SX-y do końca, także używając czerwonych dziurek, aby skorzystać z usztywnienia kostek.
Jak na trampki, tylko w takiej kategorii mogę je oceniać, są to buty gwarantujące dobry poziom bezpieczeństwa. Wiadomo jednak, nie służą one do przewracania się w nich, a do jazdy, i lepiej by tak zostało.
Test piętowy – co to takiego?
Nie mógłbym nie wspomnieć o moim teście piętowym – autorskim teście piętowym. Otóż od lat jeździłem, także po ulicy w obuwiu enduro/supermoto, dlatego, że właśnie tego typu motocyklem poruszałem się najczęściej i oczywiście chodziło mi o najwyższy stopień bezpieczeństwa. Zgodzicie się, że nie ma lepszego obuwia, jeśli chodzi o ten parametr, jak obuwie crossowe. Składając więc nóżkę w mojej DRZ wykorzystywałem do tego tył buta, a właściwie ochraniacz, wzmocnienie na pięcie. Przyzwyczaiłem się do szybkiego, mocnego ruchu, którym składałem boczną stopkę, tak naprawdę ją kopiąc. Gdy później zacząłem jeździć w innym obuwiu, okazało się, że nie każde chroni ten element w takim samym stopniu – mimo, że katalogi producentów piszą o wzmocnieniach i ochronie. Cóż, typowe dla mnie złożenie stopki w Shimach SX-2 po prostu poczułem, mogę nawet zaryzykować stwierdzenie, że mnie ono zabolało. Jeżeli kopnięcie w nóżkę boczną motocykla przy jej złożeniu boli, to mocny kontakt z glebą tym bardziej. Cóż, nie są to buty sportowe, a miejski kompromis – należy o tym pamiętać.
Wygoda
I w tym aspekcie trampki mają przewagę nad każdym innym typem obuwia motocyklowego. Jest w nich tak wygodnie, że na biwaki, na które w tym roku bardzo często jeździłem, jadąc w trampkach Shima SX-2, nie zabierałem drugiej pary butów na przebranie. Nie było takiej potrzeby, bo w tych butach jest po prostu mega wygodnie. Można w nich chodzić kilometry, no może tylko nie w upale. Wygodnie i łatwo się je zakłada, jak i zdejmuje. Nie posiadają tak popularnego ostatnimi czasy suwaka z boku, ale też w ogóle takiego rozwiązania nie potrzeba. Rozsznurowanie i zasznurowanie buta nie sprawia żadnego kłopotu.
To jazda
Skoro chodzi się w nich wygodnie, to także wygodnie się w nich jeździ. Moje oba prywatne motocykle lubią zdecydowaną zmianę biegów. Nie żadne głaskanie dźwigni, tylko mocne szarpnięcie w górę, co często też odczuwałem śródstopiem lewej nogi.
Okazuje się, że przetłoczone wzmocnienia, które mają ułatwić zmianę biegów, nie tylko to robią, ale też pozwalają na przeprowadzenie tej operacji bezboleśnie. Podeszwa jest przyczepna, nie ma mowy o tym, żeby w czasie deszczu, czy na białym pasie, but odjechał nam po zatrzymaniu się i przeniesieniu ciężaru na niego. To wbrew pozorom bardzo ważne, bo część paciaków parkingowych zachodzi z tej właśnie przyczyny.
W upale
To lato bywało chwilami upalne, więc z mojej szafy z przyjemnością wyciągałem SX-y. Ich perforacje w zamszu, po wewnętrznej i zewnętrznej stronie, spełniają swoją rolę. Podczas jazdy w upalne dni jest w nich przewiewnie.
Stopa się nie poci i ma komfort termiczny. Zauważyłem, że na moim motocyklu typu naked odczuwam bardzo przyjemne łaskotanie wiatru w okolicach 120 km/h. Przy niższych prędkościach, aby poczuć wentylację, muszę wykorzystywać sposób motocyklowych scoutów, czyli po prostu odchylić stopę do tyłu, aby powietrze wpadło od góry, przez cholewkę do środka buta. Działa. Raz na kilka kilometrów taki przewiew usuwa miejski upał z wnętrza buta.
W deszczu
Wyświetl ten post na Instagramie.
Nikt, będący o zdrowych zmysłach, nie wymaga od motocyklowych trampków wodoszczelności. Także i ja tego nie wymagałem. Jakże mocno zdziwiłem się, gdy jechałem podczas testów Ducati StreetFightera V4S 90 km po autostradzie, w największej chyba w życiu ulewie, jakiej doświadczyłem na moto, i dopiero w połowie tego dystansu Shimy poddały się. Tak, dopiero po około 40 km buty na tyle nasiąkły wodą, że odczułem to na swoich stopach. Jeżeli po każdej takiej przygodzie impregnować zamsz, myślę, że taki stan rzeczy utrzymywałby się długo. Niemniej jednak, nie są to buty na deszcz – schły 3 dni…
W chłodne dni
Cóż, motocyklowe trampki nie nadają się do jazdy przy temperaturach poniżej 10 stopni Celsjusza, a komfortowa jazda, warunki idealne to temperatury powyżej 15 stopni. Oczywiście wszystko zależy od prędkości. Jeżeli poruszacie się na motocyklu klasy 125, nie przekraczając 120 km/h, to może być wam w nich ciepło nawet i do zera. Z resztą jest to rzecz bardzo indywidualna. Ja ostatni raz przejechałem się w nich przy 12 stopniach Celsjusza, ale na elektrycznym motorowerze, który najszybciej jechał 65 km/h, więc komfort termiczny miałem jak najbardziej. Tak czy inaczej, jesień to czas, gdy powoli SX-y chowam głębiej do szafy, wybierając na miasto pełne obuwie.
Podsumowanie
Drodzy Czytelnicy, droga marko Shima. Dziękuję z możliwość przetestowania tego obuwia. Tylko krowa nie zmienia poglądów, a mi do krowy raczej daleko. Trampki są bardzo fajną miejską, codzienną, a nawet turystyczną alternatywą dla pancernego obuwia, ale tylko w warunkach ograniczonego ryzyka przewrotki. Ani na tor, ani do sunt wygłupów, ani nawet miejskich, nocnych spotów, kończących się prawie zawsze szybkimi przelotami, nie założyłbym ich. Ale na spokojniejsze motocykle, motorowery, czy też spokojne przejazdy – także gdzieś dalej – będę ich używał. Sezon przetrwały w stanie niepogorszonym. Nic się nie rozkleiło, nie rozpruło, nie pękło. Wygląda na to, że trampki Shima SX-2 towarzyszyć mi będą przez kolejne motocyklowe sezony.
Cena? 399 zł. Więcej o produkcie na stronie producenta.
Ocena:
Dla humanistów – towar bardzo dobry i godny polecenia, w swoim segmencie niemal bez wad (słabsza ochrona jest cechą charakterystyczną tego segmentu).
Dla matematyków – mocne 9/10 wśród motocyklowych trampków – byłaby dycha, gdyby test piętowy nie zabolał…
Galeria zdjęć