Zima to dobry okres na zmiany. Zima? No dobra nie kontynuujmy tego tematu. Może dzięki temu wiosna wcześniej przyjdzie, a wraz z nią więcej owadów niż zwykle, bo temperatury dodatnie. Ale czy to oznacza, że nie można przetestować nowego nabytku, jakim jest dwuczęściowy kombinezon Rebelhorn Rebel?
Jako, że mój stary kombinezon poszedł w drzazgi, a umiejętności jazdy jakoś tam wzrosły – a może bardziej świadomość – zakupiłem nowy kombinezon. Wiedziałem, że czeka mnie długa praca z rozbijaniem i układaniem go. To nie jest to, co tygryski lubią najbardziej. Zakładanie i zdejmowanie skóry w zaciszu domowym jest super. Czuć na koniec ulgę, ale najlepiej jednak na motocyklu nowy kombinezon ułożyć. Czekać do wiosny z jazdą mi się nie chciało, więc wybrałem się na pitbike’i w hali. Nie sam, ale z Brzozą. Wybór trenera był już wcześniej sprawdzony, ale tor nie. To stworzyło idealne warunki na testy Rebelhorn Rebel. Ten model został mi polecony, ale zanim został polecony, sprawdziłem dostępne, inne opcje na rynku. Co można ze zdjęć porównać każdy wie…
Żmudny proces dopasowywania? Niekoniecznie!
Kombinezon zamówiony w odpowiednim rozmiarze, więc nie mógł nie pasować. Jedną ze świetnych producenta, jakim jest Rebelhorn, to możliwość zamówienia osobno spodni i kurtki. Tak naprawdę nie ma czegoś takiego jak dwuczęściowy kombiak, to klient go tworzy, zamawiając spodnie dopasowane do jego anatomii i kurtkę idealną do jego fizjonomii. Ja zamówiłem spodnie rozmiar 54 i kurtkę rozmiar 56. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Rozbijanie skóry przed biurkiem, w zaciszu domowym poszło nadzwyczaj dobrze. Dwuczęściowe kombi zawsze wydawało mi się bardziej uniwersalne, a ja potrzebowałem na pitki i z czasem do jazdy po mieście.
Ochraniacze, meshe, aramidy szyi nie chronią
Od razu po rozpakowaniu pudła moją uwagę zwróciła mnogość ochraniaczy. Są dosłownie wszędzie. Na kolanach dwa – jeden wszyty, drugi wymienny slider. Ochraniacze biodrowe też znalazły się w tym modelu. Co mnie bardzo zaskoczyło, to wykończenie – podszewka aramidowa oraz podszewka meshowa. W domu było w nich gorąco, ale kiedy wsiadłem na pitka, uczucie momentalnie zniknęło. Na nogach też jest przewiewnie, chłodno bym nawet powiedział. Wykończenie w kroku mega elastycznym materiałem, skomponowanym tak dobrze w całość, że dodaje nie tyle uroku całości, ale przewiewności spodniom. A szczególnie panowie wiedzą jakie to ważne.
Góra dla odmiany. No cóż. Z bólem serca musze powiedzieć, że przy mojej glebie na pitku niestety nie ochroniła mi szyi. Nie mogę zarzucić tego kombinezonowi, a jedynie zawdzięczam to własnej głupocie. Od tego jest kombinezon, żeby chronił prawda? Ochraniacze na łokcie, przedramię, barki oraz plecy spełniły swoje zadanie. Nic poza zadrapaniami w szyję się mi nie stało.
Jak działa kontrola trakcji w motocyklach Honda? Zdradzamy tajniki systemu HSTC | motovoyager
Przewiew przede wszystkim!
Kurtka jest bardzo przewiewna dzięki zastosowaniu połączenia skóry perforowanej i bardzo wielu kanałów wentylacyjnych. Jej konstrukcja bez najmniejszych problemów przepuszcza bardzo duże ilości powietrza i chroni tam gdzie potrzeba. Tutaj także ochraniacze wszyte na barkach, wymienne na rzepy na łokciach oraz wewnętrzne przedramię plus plecy. Te wewnętrzne w kurtce niestety z jakiegoś powodu lubią się czasem przekręcić lub skręcić – ale to tylko przy transporcie. Po założeniu, ich profil idealnie dolega do ciała, nie pozwalając się przesuwać w żadną stronę. To ogromny plus. Szczerze powiedziawszy bałem się właśnie tego, że będą latać i będą mnie bardziej denerwować. Nic z tego.
Dodatkowo jakość skóry – po każdej glebie, po prostu nie było żadnego śladu. Wystarczyło podnieść pitka i jechać dalej.
Po każdej sesji oczywiście byłem spocony, było mi gorąco. Ale tylko tam gdzie miałem kask. Mój kask okazał się najmniej przewiewną częścią garderoby jaką miałem na sobie. Kurtka i spodnie sprawdziły się idealnie na małym torze gokartowym, na którym królowały przez dwie godziny pitbike od Redbike Racing Team. Ochraniacze świetnie wyprofilowane, i bardzo dobrze przemyślane ich umiejscowienie. Skóra perforowana, choć z początku nie byłem przekonany, sprawdziła się idealnie. Pod nią aramid dla wzmocnienia i bezpieczeństwa połączony z elastycznym materiałem rozciągliwym jak gumka od majtek. Dzięki temu nie miałem uczucia ciągnięcia materiału, czy ścisku. To na prawdę dobre rozwiązanie.
Czym się charakteryzuje kombinezon od Rebelhorna? Z jednej strony mega prostotą. Po prostu za tę cenę (poniżej 3000 zł), tak przewiewnego, tak uzbrojonego oraz tak wytrzymałego kombinezonu nie znalazłem. Wybieracie kolor i w sumie tyle. Ja wybrałem czarny, ale jest i czarny z białymi oraz czanry z seledynowymi wstawkami, biało-czerwony i czarno-czerwony.
Gleby, gleby, gleby i nic…
Zaliczyłem w nim kilka gleb w tym dwie spektakularne, strasznie żałuję, że nikt tego nie nagrał, i jedyne ślady jakie miałem na kombiaku, to te od szorowania kolanem po torze. Fakt, podłoga na hali to nie asfalt, ale spodnie od garnituru na pewno bym podarł… Wracając do kombinezonu, to szukałem czegoś do upalania, ale chciałem być bezpieczny, ale i czuć się komfortowo. Wiedzieć, że przy glebie mnogość rozwiązań i technologii zastosowanych w kombinezonie, oraz ochraniaczy w zestawie, uratuje mój niedoświadczony tyłek. Wiedzieć, że nawet tak strasznie niewygodne ochraniacze biodrowe po prostu są i pasują. Z drugiej jednak strony kombiak naprawdę jest technologicznie zaawansowany. Nie mówię tu o jakimś suwaku automatycznie rozpinanym po zakończonej jeździe, ale bardziej chodzi mi o to, że jest przemyślany. Każdy element, czy to perforowana skóra, czy mesh w środku, czy panele akordeonowe, kończąc na dłuższym mam wrażenie suwaku w nogawkach, dla łatwiejszego zakładania i zdejmowania.
Jak druga skóra
Jak się w nim czułem? W ogóle go nie czułem. Poważnie. Chodząc w nim po prostu chodziłem. No ok, trochę sztywniej, ale nie jak robocop. Po przejechaniu paru metrów nie czułem go w ogóle. Rebelhorn Rebel okazał się skomponowany pode mnie. Nie ograniczał w żadnym zakresie ruchów dzięki elastycznym panelom, a co najważniejsze pozwalał mi na nieokreślone ruchy przy glebie. Oczywiście, że wtedy się nie myśli czy cię ciągnie, czy nie, ale zabezpieczenia, modułowość i zastosowana technologia jest na tak wysokim poziomie, że nic mi się nie stało. Co ważniejsze kombinezon także nie ucierpiał. To wszystko każe mi myśleć, że to kombinezon idealny. Idealny na moje potrzeby. Gdzie się zatem sprawdzi? Na pewno na pitach. Spokojnie też na dużym motocyklu na torze. W trasie, upalnym latem, ze względu na swoją przewiewność. A w mieście? Jestem przekonany, że tak. Dlaczego? Bo podczas mojego testu prędkość pewnie nie przekraczała 40 km/h. Wiec wydaje mi się, że wystarczy się turlać, a wiatr sprawia, że zupełnie zapominamy o kombinezonie. Kombinezon z kolei przypomni o sobie dopiero jak będzie potrzebny. Rebelhorn Rebel wydaje mi się idealnym połączeniem uniwersalności z zacięciem sportowym, a wewnętrzne kieszenie spokojnie pozwolą wam zabrać telefon i jakiś dokument.
Ceny, rozmiary, dostępność
To na koniec oficjalne informacje. Kurtka dostępna jest w czterech różnych kolorach, w siedmiu rozmiarach od 46 do 58 w cenie 1599 zł brutto (czarno-biało-czerwona jest 100 zł tańsza). Spodnie możemy kupić w sześciu wydaniach kolorystycznych, w rozmiarach od 46 do 58, za 1299 zł brutto. Z tym że kolory biało-czarno-czerwone i seledynowo-biało-czarne są już wzorami wyprzedażowymi, mają ograniczoną rozmiarówkę i kosztują 100 zł taniej. To stan na koniec stycznia 2023, w momencie pisania artykułu.