Triumph Bonneville wydaje się być nieśmiertelny. Jak dotąd zdołał oprzeć się coraz bardziej rygorystycznym normom emisji spalin, które wykosiły z rynku niejednego neoklasyka. Ten, na pozór prosty motocykl, zawiera nowoczesne rozwiązania, w tym elektronikę wspierającą kierowcę.
Powrót Bonnevilla do salonów nastąpił w 2001 roku. Od razu spotkał się z dobrym przyjęciem, co przełożyło się na wysoką sprzedaż. Sięgają po niego fani klasyki na całym świecie. Początkowo z taśm produkcyjnych schodziła wersja T100 i jej odmiany, wyposażone w silniki 790 cm3, a później w jednostki o pojemności zwiększonej do 865 cm3. W 2008 roku, w związku z wejściem w życie normy Euro3 zaczęto stosować wtrysk paliwa. Siedem lat później przyszła kolej na większe zmiany. Wówczas premierę miał model T120. Silnik powiększono do 1200 cm3, za czym poszło również polepszenie osiągów.
Oglądanie, to przyjemność
Nie da się przejść obojętnie obok T120. Klasyczna linia, pojedynczy okrągły reflektor, wyeksponowany silnik, kroplowy bak i szprychowe koła, nie tylko wzbudzają podziw, ale przywołują też początki przygody z motocyklizmem, fascynację takimi filmami, jak Dziki z Marlonem Brando, w którym to właśnie Triumphy zagrały ważne role. Zresztą filmowcy chętnie sięgają po te klasyczne angielskie jednoślady. Możemy je oglądać na przykład w Ciekawym przypadku Benjamina Buttona z Bradem Pittem i Cate Blanchett, a także w Jurrasic World z 2015 roku.
Przed jazdą
Triumph T120 waży 236 kilogramów. To sporo i tę masę czuć, gdy zasiądziemy na Bonnevillu. Czy to przeszkadza? Absolutnie. Ani podczas przetaczania motocykla, ani tym bardziej podczas jazdy. Daje za to poczucie, że mamy do czynienia z solidną, zwartą maszyną. Jeżeli chodzi o ergonomię, to przez lata produkcji została dopracowana niemal do perfekcji. I to począwszy od umiejscowienia podnóżków, kształtu i grubości kanapy, aż po umiejscowienie i kształt lusterek. Te ostatnie, choć są okrągłe i w sumie niezbyt dużych rozmiarów, to dają dobry wgląd w to, co dzieje się za nami. Nieco odmienny jest układ przycisków. Triumph stosuje w Bonneville swój system rozruchu silnika, gdzie do włączenia zapłonu i uruchomienia rozrusznika służy jeden przełącznik.
Z prawej strony kierownicy umieszczono również przycisk zmiany trybów jazdy: Rain i Road. Z kolei z lewej strony kierownicy możemy sterować dwustopniową kontrolą trakcji (z możliwością wyłączenia), wskazaniami wyświetlacza i uruchomić tempomat. Klamki hamulca i sprzęgła posiadają czterostopniową regulację. Zegary są przejrzyste, a do tego naprawdę ładnie wykonane. Z lewej strony umieszczono prędkościomierz, a z prawej obrotomierz. Oba wyposażone są w małe wyświetlacze, które uzupełniają informacje, między innymi o poziom paliwa, jego zużycie, czas i przebiegi.
Do tańca i do różańca
W trakcie testu przemierzyłem na T120 kilkaset kilometrów, z czego większość poza miastem. Przede wszystkim uderzyła mnie wszechstronność jednostki napędowej. Daje ona możliwość zarówno spokojnej jazdy po mieście, relaksacyjnej turystyki, jak uwolnienia sporej dawki adrenaliny. Moc maksymalna 80 KM osiągana jest przy 6 550 obr/min, natomiast maksymalny moment obrotowy 105 Nm dostępny jest już przy 3 500 obr/min. Pozwala to na naprawdę dynamiczne poruszanie się, w tym sprawne wyprzedzanie różnego rodzaju zawalidrogów, TIR-ów, niedzielnych kierowców. Powyżej 4 – 5 tysięcy obrotów Bonneville zrywa smoking angielskiego dżentelmena i staje się narowistym rumakiem.
Nigdy też, ani podczas przeciskania się przez korki, ani szybkiej jazdy obwodnicą, nie zauważyłem, żeby jednostka napędowa dawała oznaki zmęczenia. To jest w niej właśnie wspaniałe, że odnajduje się w tak skrajnych warunkach. Moc oddawana jest przy tym liniowo i bez zakłóceń.
Skrzynia biegów o sześciu przełożeniach jest trochę szorstka w obyciu. Do wrzucania biegów trzeba użyć nieco więcej siły, niż w przypadku nowoczesnej konkurencji z Kraju Kwitnącej Wiśni. Czy to wada? Nie. Jest to po prostu jeden z elementów nadających temu motocyklowi charakteru. Ot, taki mamy klimat w Bonnevillu. Zawieszenie składa się z przedniego widelca o skoku 120 mm i dwóch tylnych amortyzatorów z regulacją napięcia wstępnego.
Nawet na fabrycznych nastawach daje ono poczucie komfortu i dobrze radzi sobie z wszelkimi nierównościami na drodze. Również w zakrętach zachowuje się przewidywalnie i pewnie. Jak w przypadku każdego nakeda przyjemnie jedzie się do prędkości około 120 – 130 km/h. Szybsza jazda, w przypadku pozbawionego nawet najmniejszej owiewki Bonnevilla, wiąże się z walką z naporem powietrza. Dwie przednie tarze hamulcowe o średnicy 310 mm z zaciskami, to prawdziwe żylety. Nieco słabiej wypada hamulec tylny.
Surowy, ale zaskakująco wygodny
Kanapa, umieszczona na wysokości 790 milimetrów, o nader prostym kształcie, pozbawiona wycięć i przetłoczeń, jak w przypadku maszyn stricte turystycznych, okazuje się bardzo komfortowa. W połączeniu z klasyczną, odprężoną pozycją, nie powoduje zmęczenia, nawet po przejechaniu długich dystansów. Gdy dodamy do tego silnik o dobrych osiągach, to okazuje się, że T120 z powodzeniem można wykorzystać do uprawiania turystyki motocyklowej. Dodatkowymi atutami są gniazdo USB umieszczone pod kanapą, a także bogata oferta akcesoriów.
Zarówno tych fabrycznych, jak i pochodzących od renomowanych firm, zajmujących się produkcją stelaży, sakw i toreb motocyklowych. W podróży cennym okazuje się fabrycznie montowany tempomat. Oczywiście podczas długich przelotów na trasach o niewielkim natężeniu ruchu. Pomaga też w zmniejszeniu zużycia paliwa. Deklarowane spalanie wynosi 4,7 l/100 km. Nie jest jednak problemem zejść poniżej tej wartości. Przy spokojnej jeździe T120 wystarczy 4,4 – 4,5 l/100 km. Przy dynamiczniejszej jeździe potrafi upomnieć się nawet o około 6 l/100 km. Podczas całego testu średnie spalanie wyniosło 5,4 litra. Wspomnieć trzeba również o wydechach. Te fabryczne brzmią bowiem całkiem nieźle, basowo pomrukując podczas jazdy.
Wiecznie młody
Moda na motocykle klasyczne co jakiś czas powraca, niczym bumerang. W przypadku Bonnevilla wygląda to nieco inaczej, ponieważ chętni na jego zakup znajdują się zawsze, bez względu na trendy i tendencje. Należy mieć nadzieję, że kolejne coraz drastyczniejsze normy, nie zabiorą nam tego wspaniałego motocykla.
Podstawowe dane techniczne:
Rodzaj silnika: chłodzony cieczą, 8-zaworowy, SOHC, rzędowy twin
Pojemność skokowa: 1200 cm³
Moc maksymalna: 80 KM przy 6 550 obr./min
Maksymalny moment obrotowy: 105 Nm przy 3 500 obr./min
Układ zasilania: wielopunktowy sekwencyjny elektroniczny wtrysk paliwa
Układ napędowy: łańcuch
Sprzęgło: mokre, wielotarczowe ze sprzęgłem wspomagającym moment obrotowy
Skrzynia biegów: 6-biegowa
Rama: rurowa stalowa, podwójna kołyska
Opona przednia: 100/90-18
Opona tylna: 150/70 R17
Przednie zawieszenie: 41 mm widelec
Tylne zawieszenie: podwójne RSU z regulacją napięcia wstępnego
Przedni hamulec: podwójne, 310 mm tarcze hamulcowe, 2-tłoczkowe pływające zaciski Brembo, ABS
Tylni hamulec: pojedyncza, 255 mm tarcza hamulcowa, 2-tłoczkowy pływający zacisk Nissin, ABS
Szerokość: 780 mm
Wysokość bez lusterek: 1 100 mm
Wysokość siedzenia: 790 mm
Rozstaw osi: 1 450 mm
Kąt pochylenia główki ramy: 25.5 º
Pojemność zbiornika paliwa: 14.5 l
Masa z płynami: 236 kg
Zużycie paliwa: 4.7 l/100km
To po prostu sprzęt idealny, no prawie…jedyna wada to oświetlenie przednie, kiedy ustawić lampę odpowiednio dla krótkich to światła długie świecą po drzewach, ustawisz odpowiednio dla długich, krótkie mają zasięg 10 m. Niestety to nie pierwszy motocykl w którym to obserwuję. Reszta jest wspaniała i jest moc