To pojazd z logo Rometa o największej obecnie pojemności skokowej. Ma odebrać japońskiej i włoskiej konkurencji część klientów zainteresowanych skuterami średnich pojemności, a w szczególności maksiskuterami. W ostatni weekend sierpnia miałem okazję sprawdzić, jak GT 300 MAX sprawuje się na trasie.
Trzeba przyznać, że jeżeli chodzi o wygląd, to chińskim producentom wychodzi to coraz lepiej. 300-tka nie naśladuje żadnego z konkurentów, tworzy w tym zakresie nową, atrakcyjną jakość. Do tego ciemnoniebieskie matowe malowanie, niska cena i mamy zawodnika z dużym potencjałem na rynkowy hit. A jak jeździ?
Jednocylindrowe serducho
Silnik o pojemności niespełna 276 centymetrów sześciennych generuje 23,8 KM przy 8 000 obr./min oraz 25 Nm, dostępnych przy pięciu tysiącach. Poniżej owych pięciu tysięcy obrotów powiewa nudą. Skuter sprawia wrażenie ospałego, jakby nie radził sobie z rozpędzeniem własnych 184 kilogramów i dodatkowych stu moich. Dopiero po przekroczeniu tej granicy zaczyna sensownie jeździć. Nie spodziewajmy się rewelacji i sportowych przyśpieszeń. Dynamika jest jednak wystarczająca do charakteru jazdy do jakiego GT-ek został stworzony – do turystyki.
Maksi nie dla bardzo wysokich
Skuter jest duży, kanapa potężna i wygodna. W sam raz na pochłanianie dużych dystansów. Po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów żałowałem jednak, że konstruktorzy nie przewidzieli więcej miejsca na nogi. Trochę doskwierał mi brak możliwości ich wyprostowania, oparcia o przednie panele. Tragedii nie ma, mogło być jednak jeszcze lepiej. Myślę, że bardzo komfortowo poczują się na nim osoby o wzroście do około 175 – 180 centymetrów. Na brak wygody nie powinien narzekać pasażer, zwłaszcza jeżeli wzbogaci się Rometa o kufer centralny z oparciem.
Autostradowy turysta
Najprzyjemniej jeździło mi się MAX-em na drogach dobrej jakości, w tym na autostradzie. Wówczas najlepiej sprawdza się zawieszenie, a skuter zdaje się płynąć. Gorzej jak trafimy na dziury, wgłębienia i wystające nierówności. Dają znać wtedy znać o sobie niewielki skok zawieszenia, stosunkowo małe koła (z przodu czternastka i trzynastka z tyłu) oraz fakt, że skuter jest niski i długi. Każdą pokonywaną nierówność odczuwałem w kręgosłupie. Dlatego zdecydowanie lepiej dobrze obserwować drogę i w miarę możliwości unikać ubytków w nawierzchni. Dużym plusem jest łatwość prowadzenia. Do tego opony firmy CST dobrze trzymają się drogi.
Przynajmniej jak jest sucha. Nie miałem możliwości sprawdzenia ich w deszczu, a szkoda. W każdym razie robią dobre wrażenie. Hamulce wymagają użycia sporej siły, ale są łatwo wyczuwalne i skuteczne – przynajmniej w zakresie prędkości dostępnych dla GT-ka. Na początku dziwiło mnie umieszczenie lusterek daleko z przodu. Jednak widoczność jest dobra, a poza tym nie są na tyle daleko, żeby w razie potrzeby nie móc ich przestawić ich nawet podczas jazdy. Zegary są bardzo czytelne. Z lewej strony umieszczono analogowy prędkościomierz, z prawej analogowy obrotomierz, a pośrodku wyświetlacz z danymi między innymi o przebiegach, dacie, godzinie, temperaturze. Prosto, czytelnie, przejrzyście.
Komfort
Wspomniałem już o wygodnej kanapie, ale do pełni szczęścia brakowało mi jeszcze lepszej ochrony przed wiatrem. Oczywiście górnej części ciała, bo niższe partie są dobrze chronione przez owiewki. Kupując GT-ka na pewno rozejrzałbym się za możliwością zainstalowania wyższej szyby, a przynajmniej wzbogaciłbym tę fabryczną o deflektor. Pozycja jest wygodna, odprężona. Gdyby jeszcze było więcej miejsca na nogi, byłoby rewelacyjnie.
Bagaż
W konfiguracji fabrycznej MAX oddaje nam do dyspozycji pokaźnych rozmiarów schowek podkanapowy wyposażony w oświetlenie. Mimo usilnych wysiłków nie udało się jednak schować do wnętrza mojego Schubertha M1 Pro. Do zamknięcia kanapy brakło bardzo niewiele. Małe to pocieszenie. Jednak faktem jest, że do wnętrza skutera zapakujemy spory bagaż. Lub duże zakupy. Z lewej strony przedniego panelu mamy do dyspozycji schowek z gniazdem USB. Gniazdo umieszczono na lewej ściance. Schowek jest dosyć wąski i miałem problem z podłączeniem przewodu, choć super wielkich dłoni nie mam. Mój telefon także nie dał rady zmieścić się w schowku. Zaletą jest za to szybkość z jaką telefon był ładowany. To jedna z bardziej efektywnych ładowarek motocyklowo – skuterowych, z jaką miałem do czynienia.
Gadżety
Skuter wyposażony jest w system bezkluczykowy. A raczej jego namiastkę. Żeby uruchomić Rometa, podnieść kanapę czy zablokować kierownicę i tak trzeba wcisnąć odpowiedni przycisk na „bezkluczku”. Aby otworzyć pokrywę wlewu paliwa trzeba użyć tradycyjnego kluczyka. Nie jest to oczywiście problem nie do pokonania, ale producent mógł bardziej się postarać. GT 300 MAX można oczywiście sparować z telefonem – przyznam szczerze – nie próbowałem. W ogóle bardzo rzadko korzystam z tej funkcji. Jeździłem za to z włączonym radiem. Jakość dźwięku jest dobra. Przynajmniej w mojej ocenie, a zaznaczam, że słuchu muzycznego nie posiadam. Trochę gorzej radziło sobie radio z utrzymaniem odpowiedniej jakości sygnału, a wybierałem stacje o dużym zasięgu, jeżdżąc po Warszawie. Myślę, że odtwarzanie muzyki z telefonu będzie najlepszą opcją. Do obsługi multimediów zabudowano pod kierownicą osobny panel z wyświetlaczem. Jego obsługa jest prosta, podobnie jak całego skutera. Do uruchomienia silnika, otwarcia schowka podkanapowego i zablokowania kierownicy służy pokrętło z prawej strony. Do odpalenia skutera nie trzeba więc ani dużo czasu ani studiowania instrukcji.
Komu, komu
Romet GT 300 MAX dobrze sprawdza się na trasie, zwłaszcza na dobrych nawierzchniach. Jest dużym skuterem dlatego na pojazd miejski raczej bym go nie polecał. Raczej jako pojazd uniwersalny, jednak dla kogoś kto ma aspiracje stania się skuterowym turystą. Atutem jest też niska cena – 21 999 złotych, która obejmuje również darmową dostawę.
Dane techniczne
Silnik: jednocylindrowy, czterosuwowy, chłodzony cieczą
Pojemność skokowa: 275,8 cm3
Moc maksymalna: 23,8 KM przy 8 000 obr/min
Maksymalny moment obrotowy: 25 Nm przy 5 000 obr./min.
Rozruch: elektryczny
Przeniesienie napędu: pas
Skrzynia biegów: automatyczna
Długość: 2 200 mm
Szerokość: 810 mm
Wysokość: 1 350 mm
Rozstaw osi: 1 560
Opony przód / tył: 120/80-14 150/70-13
Hamulce przód / tył: tarcza /tarcza – ABS
Zawieszenie przód: amortyzator teleskopowy
Zawieszenie tył: dwa amortyzatory olejowe
Waga: 184 kg
Pojemność zbiornika paliwa: 12 l
Prędkość maksymalna 125 km/h
Zużycie paliwa: 3.6 l/100 km
Cena: 21 999 zł
Na papierze parametry bardzo podobne do Syma, jednak tamten jest opisywany jako żwawy, a Romet mułowaty. Ciekawe czy to subiektywne odczucia kierowcy, czy jednak te rometowskie konie wolniej biegają.
Autostradowy??? Moja Honda Forza 125 osiąga v max 130km/h z takim silnikiem to tutaj powinno spokojnie być 140…
Potwierdzam
Honda Forza 125 – cena ta sama, wymiary podobne, prędkość max prawie identyczna. Spalanie 1,8 do 2,1 l/100 km I wystarczy prawko na „B”
Resztę sobie niech każdy dopowie
I przy wzroście 182 można w Honda Forza 125 trzymać wygodnie kopyta na 2 sposoby – skuterowo jak na kibelku i wyciągnięte do przodu jak na chopperku. Opcja druga super na dłuższą trasę