Początek sezonu to jeden z nielicznych momentów, kiedy praktycznie wszystkie mainstreamowe media piszą o nas, motocyklistach. Czy jest się z czego cieszyć? Niestety nie. Bohaterami licznych artykułów stają się ci, którzy mieli wypadek, im bardziej śmiertelny, tym lepiej…
Dla ogółu społeczeństwa niestety nadal jesteśmy onymi – Jak oni jeżdżą? Sami są sobie winni! Ci motocykliści to wariaci, zawsze jeżdżą za szybko! Itd., itd., czyli typowe gadanie Januszy i Grażyn. Ale czy aby na pewno? Niestety co roku potwierdzają się mądrości ludowe i któryś z tzw. przebiśniegów nie wytrzymuje ciśnienia narastającego przez jesień i zimę. Wsiada taki ony na swój motocykl, odkręca manetkę i kończy wszystko w spektakularny sposób.
Specyfika początku sezonu to wyjazd motocyklistów często nieprzygotowanych do jazdy. Ani mentalnie, ani sprzętowo. To oni często właśnie kończą, zanim na dobre zaczną. Przeanalizujmy ten temat.
Na gołka
Ubiór, a raczej jego brak. Słońce świeci, jest nawet ciepło, 12 stopni w cieniu, w słońcu i ze dwadzieścia. Początkujący adept jazdy wsiada na swój wymarzony, ledwo co kupiony motocykl. Wyjmuje z szafy cywilną kurtkę, zakłada kask i ogień. Emocje biorą górę. Tylko że te 12 stopni przy prędkości ponad 100 km/h zmieniają się w odczuwalne -2. Ręce niechronione rękawiczkami grabieją, z nosa zaczyna ciec, ciałem wstrząsają dreszcze. Grzeją tylko emocje, które niestety związane są z szybkością. W takich warunkach sztucznej podniety, połączonej z brakiem panowania nad własnym ciałem, słabej przyczepności opon na zimnym i brudnym asfalcie, przyprószone dodatkowo nikłymi umiejętnościami kierownika, trudno o perfekcyjną kontrolę nad pojazdem i bardzo łatwo może dojść do wypadku.
Aby się tylko przejechać
Najczęściej na początku sezonu widzę też motocyklistów jeżdżących zupełnie nieprzygotowanymi do jazdy motocyklami. Sprzęt stojący w czeluściach garażu budzi się gwałtownie do życia w momencie, gdy staje się niezbędnie potrzebny. Pierwsza ciepła niedziela to znak, że po prostu trzeba się przejechać. Ręce delikwenta trzęsą się na samą myśl o kontakcie z, zapomnianym do tej pory, jednośladem. Czy odpali, przecież akumulator nie był ładowany przez całą zimę. Odpalił. To najważniejsze, resztę można olać. Ogień. Co z tego, że jednoślad jedzie na dwóch flakach, że z prawej lagi na tarczę hamulcową leje się olej. Liczy się tylko jazda! W takich warunkach bardzo łatwo o niekontrolowanie wydłużoną drogę hamowania lub o wyjazd z czarnego na pierwszym szybkim winklu. To, że odstawialiśmy na zimę sprawny motocykl nie znaczy, że po czterech miesiącach stania nadal jest w stanie gotowym do jazdy. Powietrze z kół schodzi, nieużywane uszczelniacze puszczają. Wnikliwie sprawdzajmy stan techniczny naszych pojazdów przed pierwszą jazdą.
Nowy motocykl, trzeba przetestować
Zima to według wielu najlepszy czas na zakup nowego motocykla. I trudno się z tym nie zgodzić. Mamy więcej czasu, by dokładnie przeszukać oferty, co szczególnie jest ważne przy zakupie motocykli używanych. Długie wertowanie ogłoszeń, wyjazd po wymarzony motocykl, potem odwiedziny w garażu, czekając na pogodę. Aż w końcu decyzja. Jest wystarczająco sucho i ciepło – można przetestować nową maszynę. Nie znamy motocykla, nie znamy jego możliwości, nie jesteśmy z nim zgrani. Ale są emocje, jest potrzeba odwinięcia, poczucia wiatru we włosach. I to nieważne, czy przejażdżka jest pierwsza czy ósma. To nadal jest świeża maszyna, którą musimy poznać. Niestety są tacy, którzy nie zdążą.
Pech czy rutyna?
No i mamy zbiegi nieszczęśliwych okoliczności, często związane ze zbytnim zaufaniem swoich umiejętności lub też do innych użytkowników drogi. Takiej wtopy może doświadczyć motocyklowy rutyniarz, który na koła swojej maszyny nawinął już kilka obwodów Ziemi. Piękna pogoda, niedziela, słońce w zenicie. Moment wyczekany, asfalt ciepły, wiosenne deszcze dawno zmyły już zimowy brud z asfaltu. Wydawałoby się, że warunki idealne do bezpiecznej przejażdżki – niestety tak samo idealne do czegoś najgorszego. Skrzyżowanie, na którym to motocyklista ma pierwszeństwo, wyjazd z ulicy podporządkowanej czy posesji, lewoskręt. W poprzek wyrasta auto. Dzwon. Ciemność. Zbyt duża prędkość, rozkojarzenie spowodowane euforią pierwszej przejażdżki, brak koncentracji na zagrożeniach. Tak, 100% winy kierowcy auta, ale czy tragedii dałoby się uniknąć? Z dużą pewnością tak…
Policjanci na motocyklach już rozpoczęli sezon | Artykuł – Motovoyager
Wypadków śmiertelnych mniej niż kiedyś
W naszym kraju jest bezpieczniej niż kiedyś. Rośnie liczba motocyklistów, jest nas zdecydowanie coraz więcej na drogach. Salony sprzedaży nowych motocykli biją kolejne rekordy, kupujemy coraz nowsze jednoślady, coraz bezpieczniejsze. Liczba zgonów motocyklistów spadła do okolic 200 osób, gdyż latami oscylowała w okolicy 300. W sezonie 2019 było to 295 osób, a w 2022 jedynie 158. Niestety ostatnio mamy trend wzrostowy i w 2023 liczba ta wyniosła 196, w 2024 229, według nieoficjalnych jeszcze danych.
Jeźdźcie bezpiecznie, z głową, bez niepotrzebnych emocji. Motocykl to rakieta na dwóch kołach, która tak samo szybko może przenieść was z punku a do punktu b, jak z tego na tamten świat. Pamiętajcie o tym naciskając przycisk rozrusznika. Może to co piszę, to truizmy, ale jeśli choć jedna osoba weźmie sobie te rady do serca, to opłacało się napisać ten artykuł…