TurystykaRelacje z wyjazdówBośnia, Czarnogóra, Chorwacja. Moja samotna, motocyklowa wyprawa na Bałkany

Bośnia, Czarnogóra, Chorwacja. Moja samotna, motocyklowa wyprawa na Bałkany [RELACJE]

-

Głęboko w raju

Po szybkiej kawie w towarzystwie węgierskich bikerów, ruszam w stronę Kanionu Tary. Żelaznym punktem jest oczywiście most na Tarze – niegdyś najwyższy w Europie. Dziś to eruptor turystycznej magmy, ze straganami, atrakcjami i tysiącami wielojęzycznych konsumentów łakomych wszystkiego, na co można wydać pieniądze. Fuj. Kanion TaryChodzę zdegustowany usiłując złapać klimat tego miejsca – cudowny most, majstersztyk architektury jest naprawdę niezwykły. Ale z hordami turystów wygląda jak stary, poczciwy pies, po którym skaczą miliony pcheł. Oddalam się od tej świątyni turyzmu i jadę w głąb najgłębszego kanionu Europy – kanionu Tary.

Zbocza rosną niewiarygodnie wysoko. Kiedy już zdaje mi się, że wyższe być nie mogą, zza zakrętu wyłania się kolejny, jeszcze wyższy szczyt. Niezwykłe. Ja, tutaj w dole, jestem jak nic nie znaczący pył. Niczym skrytobójca poruszam się w cieniu strzelistych stoków i oniemiały nie potrafię zamknąć ust. Nawierzchnia nie pozwala na jakieś większe prędkości, ale pewnie i tak nie byłbym w stanie pojechać szybciej niż 80 km/h. Głowa obraca mi się niemal wokół własnej osi.

Przebieg drogi wygląda trochę jak projekcja motocyklowego snu – piękne długie łuki przytulone do skał, na przemian ukrywają dalszą część kanionu i pokazują go w pełnej krasie. Trudno znaleźć tutaj choć kawałek prostego odcinka – motocykl praktycznie cały czas jedzie w złożeniu. podgorica trasy motocyklowePo upojnych chwilach w kanionie Tary, obieram kurs na południe, w stronę Podgoricy. Chcę odwiedzić klasztor Moraca i zobaczyć drugą wspaniałą motocyklową trasę – drogę kanionem o tej samej nazwie. Przy klasztorze robię postój na obiad. Na tarasie zrujnowanego hotelu gotuję posiłek za asystenta mając bezpańskiego psa. Rozczula mnie jego połączenie strachu, szacunku i głodu. Rozmyślam jakie mam wspaniałe życie – mogę decydować o sobie, oglądać wspaniałe rzeczy i nie muszę się nikogo bać. Dzielę się z psiną żarciem – srbska klobasica to najgorsze co w życiu jadłem. Psu smakuje. Bałkany posiłek w trasieDrogę kanionem Moraca nazwałbym orgazmiczną autostradą. Dwa pasy, długie łuki i nawierzchnia jak na torze wyścigowym. Można kłaść się niemal na łokieć i to kierując jedną ręką. Nie jestem aż takim chojrakiem tym bardziej, że im bliżej czarnogórskiej stolicy, tym więcej policji, która bezlitośnie wyławia co bardziej krewkich kierowców.   Mijam Podgoricę i kieruję się na Cetinje – chcę jeszcze przed zakończeniem dnia przejechać skrajem parku narodowego Lovcen starą drogą Cetinje – Kotor. To, co zastaję, niemal zwala mnie z nóg. Szalona gęstwina zakrętów, rozłożonych wydawać by się mogło bez żadnego ładu i składu wiedzie ostro w górę. W niektórych miejscach zbocza są tak strome, a trawersy tak gęste, że jeden fragment drogi leży tuż nad drugim. Orgia zakrętów sprawia, że kręci mi się w głowie, a w dodatku ciągle słyszę wyjące strażackie syreny. „Ki diabeł” – myślę. Zatrzymuję się na chwilę, żeby zrobić zdjęcie. Tuż obok mnie staje jadący z przeciwka samochód. kanion Moraca„Do kotoru pan jedzie?” – pyta kierowca. „Tak” – odpowiadam. „Droga jest zamknięta, na górze jest potężny pożar. Właśnie nas zawrócono” – ostrzega mnie kierowca i odjeżdża. Cóż, trudno. Zawracam i zjeżdżam ponownie asfaltowym spaghetti mijając po drodze kilka wozów straży pożarnej. Będzie okazja, by tutaj wrócić.
Dzień kończę na smętnym kampingu w Budwie. Jest gorąco i duszno, idę coś zjeść i kupić piwo. Wszędzie dookoła słychać tylko język rosyjski, menu każdej restauracji napisane jest w bukwach. Czuję się jak na zesłaniu, kupuję dwa burki z mięsem, piwo i idę biesiadować na kemping. Dzień się kończy, głowa pęka mi od wrażeń. To punkt zwrotny, od jutra rozpoczynam drogę do domu.

Spodobał Ci się artykuł? Podziel się nim!

11 KOMENTARZE

  1. Świetnie opisana relacja, ostatnio wracałem znad Bałtyku przy temp.34-37 st myślałem że się rozpłynę w motocyklowych ciuchach, podziwiam twardzieli którzy robią na moto powyżej 500 km i więcej dziennie.
    pozdrawiam
    Arek

  2. Świetnie napisana relacja z wyprawy,zazdroszczę autorowi,dobrze ze nie wiem gdzie parkuje motocykl..bo bym mu opony poprzebijał z zazdrości :)
    Widać ze autor ma dryg pisarski,pomija nieciekawe pierdoły,ale mógł by więcej napisać o ludziach i jakiś ciekawostkach.
    Przez takie artykuły coraz bardziej mnie ciągnie na Bałkany!
    Jak by autor kiedyś szukał kompana na następna wyprawę,to ja się pisze.

    pozdrawiam

  3. Wow, Rafał, nie sądziłam, że przejadę tę cudowną trasę w tym roku raz jeszcze! Twoje barwne, jak zawsze pełne poezji opisy zabrały mnie tam, skutecznie rozpraszając od wszystkiego wokół. :) Wiesz, ten ślad w duszy pozostanie na zawsze, na szczęście, potrzebujemy jak najwięcej takiego pokarmu. I co jakiś czas opowieści przyjaciół z podróży w tamte strony będą go ożywiać i wywoływać uśmiech, tęsknotę, motywować. Tak jak Twoja piękna opowieść dzisiaj ożywiła te wspomnienia we mnie, dzięki!

  4. Czuję nić emocjonalnego porozumienia z autorem i jego relacją, po zrobieniu samotnie podobnej trasy, z której wróciłem wczoraj. Zakochałem się w Bałkanach, trasach marzenie i cud widokach, zasmakowałem w byciu w tych miejscach sam ze sobą. A na przyszłość, z autopsji, sprzedaję patent na uniknięcie piekielnych upałów i równie męczącej turystycznej stonki: wrzesień. Niby Neretwa tak samo nisko i stragany w Mostarze tak samo tandetne…. Ale wyobraź sobie resztę powyższej podróży ale przy +25st i pustych campingach…
    Ja tam wrócę, muszę pojechać do Czarnogóry, która z twoich opisów maluje sie niczym 8 cud świata. W zamian polecam trasę nad Adriatykiem aż do samego Dubrownika, Makarska to ledwie poczatek. I (tak, tak) Balaton, który w złocie i czerwieni jesiennych drzew oraz otoczeniu całkowicie (!) pustych miasteczek okazal się największą pozytywną niespodzianką wyjazdu.

  5. Fajny opis, chociaż czuję pewną nerwowość opisującego :-)
    W każdym razie Bałkany są przepiękne, a Czarnogóra dla mnie to jedno z najpiękniejszych miejsc motocyklowych. Ale do zwiedzania poza lipcem i sierpniem.

    • …obawiam się że 6 dni nie wystarczy. Biorąc pod uwagę w najlepszym razie przy duuuużej dozie samozaparcia i szczęścia 2 dni na „tam i z powrotem” pozostaje cztery na cieszenie oka a to nic w porównaniu z tym wszystkim co oferują Bałkany, chyba że po powrocie chcesz poczuć niesmak pod tytułem : „byłem, zaliczyłem, miałem na wyciągnięcie ręki jednak prawie nic nie zobaczyłem” :) … .

  6. …Na podziwianie piękna magistrali adriatyckiej potrzeba czasu …wolnej spokojnej jazdy a nie gonitwy
    Ja swoją podróż zaplanowałem na 11 dni a mówiąc prawdę to i dwa tygodnie było by mało !
    Trzeba nie tylko jechać ale i delektować się pięknem jaki mamy dookoła …a zapewniam że jest na co patrzeć …i to z zapartym tchem ! Z PL do miejscowości Senj w Chorwacji dotarliśmy od strzału” ..jakieś 890 km . Stamtąd już tylko w dół mapy aż do Czarnogóry , zahaczając o Mostar i Miedugorie …. całość trasy liczyła 3600 km ….i gdyby nie gonił nas czas pojechali byśmy jeszcze dalej , chyba aż do Grecji …zwiedzając Albanię po drodze .

  7. Dla odwiedzających Czarnogórę i Stary Bar taka mała ciekawostka. Warto podejść (lub podjechać- w zasadzie turystyk powinien dać radę) za Stary Bar (za murami starego miasta w prawo – w głąb wioski – w stronę akweduktu). Piechotą to jest ok 45 min, może nieco mniej… po drodze fajne widoki, poruszamy się dobrze ubitym szutrem częściowo na podjazdach uzupełnionym betonowymi płytami.
    Po drodze po lewej stronie pod nawisem skalnym miejsca na grilla – kamienne „misy”, brakuje jednak rusztów… i kawałek za nimi tuż przed kamiennym mostem również po lewej stronie znajduje się górskie jezioro z wodospadem. Z rewelacyjnie chłodną górską wodą. Głębokość – będąc tam dwa lata temu w sierpniu były miejsce, że mnie kryło. Tak czy inaczej przy tych temperaturach powietrza to miejsce jest jak oaza. I aż nie chce się stamtąd wychodzić :D
    Jeszcze do niedawna nie było ono oznakowane na mapach Google, teraz widzę, że już ktoś je dodał…
    https://goo.gl/maps/qWeE6nTAGrr

  8. Witaj. Czytam to dopiero w czerwcu 2022r. Już od dłuższego czasu ciągnie mnie na Bałkany, a Twój opis wyjazdu jeszcze bardziej potwierdza że jest to jeden z bardzo ciekawych kierunków podróżowania na motocyklu. Ciekaw jestem gdzie w tym roku się wybierasz. Gdybyś szukał niemarudzącego, nieupierdliwego kompana to chętnie bym się podczepił. Oczywiście jeżeli w ogóle rozważasz podróżowanie w towarzystwie. Pozdrawiam.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

POLECAMY

ZOBACZ RÓWNIEŻ