TurystykaRelacje z wyjazdówBośnia, Czarnogóra, Chorwacja. Moja samotna, motocyklowa wyprawa na Bałkany

Bośnia, Czarnogóra, Chorwacja. Moja samotna, motocyklowa wyprawa na Bałkany [RELACJE]

-

Mijam czas

Mam ochotę trochę tutaj odpocząć, dać ulgę obolałym od kanapy pośladkom. Jednak miks rosyjskiego stylu bycia, upału i tłustej, turystycznej atmosfery to dla mnie za dużo. Pakuję się niespiesznie i opuszczam Budwę obierając kurs na Kotor. Miasto to zwiedziłem kilka lat temu i to, co zapamiętałem, to nieprzerwany tłum różnojęzycznych turystów oblegający każdy kamień pięknej osady. Przed bramą kołysze się stłoczony luksus jachtów pokazując niesłychany dysonans wobec starych miejskich murów.

O tej porze roku miasto budzi klaustrofobiczne lęki, staram się więc opuścić je jak najprędzej. W jednym z barów tuż za miastem zatrzymuję się na śniadanie. Kiedy zamawiam pljeskavicę obok mnie pojawiają się Węgrzy, których spotkałem w Żabljaku. „Jó nap!” – mówię, a oni próbują mnie namówić na wspólną jazdę. Grzecznie odmawiam, rozmawiamy chwilę kończąc posiłek. Odjeżdżam w stronę przejścia granicznego w Ilino Brdo. zatoka kotorskaO pięknie motylokształtnej Zatoki Kotorskiej mógłbym pisać godzinami – otoczona skalistymi zboczami, z przycupniętymi o ich podnóży maleńkimi miasteczkami boka kotorska jest jakby baśniową enklawą w i tak nieziemskim przecież krajobrazie Czarnogóry. Wąska droga, która prowadzi wokół ciemnych wód zatoki warta jest każdego metra – zupełnie nie rozumiem ludzi, którzy, będąc na wakacjach, wybierają zamiast niej prom przez cieśninę. Kiedy jadę przytulony do maleńkich plaż, mam wrażenie brania udziału w codziennym życiu mieszkańców, towarzyszę im w drodze do sklepu, przerywam żywiołowe rozmowy o życiu. Czarnogóra widoki z trasyWydaje się, jakby każdy mój postój zatrzymywał codzienne życie tych ludzi. Czuję się jak czas, który przepływa i to jest jego naturalny stan rzeczy. Nie może się zatrzymać, bo spowodowałby katastrofę. Choć dziwne i niemające nic wspólnego z rzeczywistością, uczucie to jest zarazem ujmująco przyjemne i stanowi usprawiedliwienie by jechać dalej.
Tuż za miejscowością Strp droga odbija ostrym trawersem w górę i już po chwili Zatoka Kotorska wygląda jak błękitny motyl, który na chwilę przycupnął w skalnym zagłębieniu. Rzucam jeszcze jedno głodne spojrzenie na ten cud natury i oddaję się we władanie cudownej wstędze asfaltu, która prowadzi mnie wysokimi przełęczami w stronę Bośni. Dziś chcę dojechać do Makarskiej piękną chorwacką drogą 512. Zjazd na tę trasę znajduję kawałek za miejscowością Vrgorac. Przez jakiś czas 512 biegnie niemal równolegle do autostrady – mogę podziwiać kunszt chorwackich budowniczych, którzy – odmiennie niż ma to miejsce w Polsce – po prostu budują zamiast kombinować, protestować i brać łapówki skąd tylko się da. Chorwacja trasaMi szkoda czasu na autostradę – droga 512 zachwyca i wciąga tak mocno, jak noc w Las Vegas. Długie równiutkie łuki łączą krótkie ostre winkle. Nigdy nie wiem czy to, co czeka mnie za zakrętem będzie wymagało ode mnie maksymalnej koncentracji czy spokojnego odprężenia. Przebieg drogi wymusza wręcz rezygnację z hamulca – ta trasa ma swój dziki, nieprzewidywalny rytm, do którego podchodzę z szacunkiem i pokorą. Kołyszę się na motocyklu jak w szalonym tańcu, to na prawo, to na lewo, schodząc raz niżej, innym razem ledwo się pochylając. Autostrada znika gdzieś w czeluściach gór, a ja pnąc się coraz wyżej zaczynam zdawać sobie sprawę, że gdzieś tam po lewej, za pasmem gór czeka rozpalony błękitem Adriatyk. Całkiem blisko.

Kiedy wreszcie pokonuję owo pasmo górskie, zatrzymuję się w małej przydrożnej zatoczce. Muszę. Przyklejona do pionowego zbocza droga wygląda tak nie na miejscu, że budzi niemal strach. Z taką właśnie mieszanką strachu i podziwu spoglądam w dół, gdzie kilometr niżej toczy się bujne nadmorskie życie. Domy na podobieństwo kropek poprzecinane są ulicami, które stąd wyglądają jak nici. Niesamowity widok.

Ruszam dalej, upajam się niezrównanymi szybkimi zakrętami, które nieubłaganie przybliżają mnie do koszmarnego turystycznego tygla – Makarskiej. Przebijam się przez to duszne, gęste od oczekiwań miejsce i jadę prosto na kemping Basko Polje. Mam nadzieję, że tu, w cieniu drzew odpocznę. Rano czuję jednak, że coś mnie gna. Nie chcę tutaj być, to nie moje miejsce. Pakuję się i wyruszam w stronę domu. Bośnia motocyklemPrzez Knin i Bihac jadę w stronę Węgier. Zachodnia część Bośni pozbawiona jest niemal turystycznej infrastruktury. Rozglądam się za jakimś hotelem, pensjonatem, choćby polem namiotowym. Nic. Nocleg znajduję dopiero w chorwackim Jasenovacu. Tam, w lokalu Kod Ribica, zmęczony i głodny daję się namówić na zupę rybną, która bezlitośnie będzie męczyć mój żołądek i resztę układu pokarmowego przez dwa kolejne dni. Następnego ranka wyruszam w stronę Słowacji, a kolejnego dnia melduję się w domu. Czuję się jak na kacu. Głowę mam ciężką od przeżyć i emocji, które muszę teraz poupychać w kątach codziennego życia. Krótki wyjazd do motocyklowego raju nie może nie pozostawić trwałego śladu w mojej duszy. Każdego dnia przemierzam kilometry wspaniałych dróg, rozmawiam z ludźmi, których poznałem i przypominam sobie każdą ich radę i każde życzliwe słowo.
Zapewne szczęście, którego doświadczyłem byłoby pełniejsze, gdybym mógł je z kimś dzielić w podróży, a i łatwiej byłoby wówczas zagospodarować wspomnienia. Samotna podróż umożliwiła mi jednak na rozmowę z samym sobą i pozwoliła poznać się takim jakim jestem naprawdę. Kto wie? Może się nawet ze sobą polubiliśmy…

Trasa wyprawy

Spodobał Ci się artykuł? Podziel się nim!

11 KOMENTARZE

  1. Świetnie opisana relacja, ostatnio wracałem znad Bałtyku przy temp.34-37 st myślałem że się rozpłynę w motocyklowych ciuchach, podziwiam twardzieli którzy robią na moto powyżej 500 km i więcej dziennie.
    pozdrawiam
    Arek

  2. Świetnie napisana relacja z wyprawy,zazdroszczę autorowi,dobrze ze nie wiem gdzie parkuje motocykl..bo bym mu opony poprzebijał z zazdrości :)
    Widać ze autor ma dryg pisarski,pomija nieciekawe pierdoły,ale mógł by więcej napisać o ludziach i jakiś ciekawostkach.
    Przez takie artykuły coraz bardziej mnie ciągnie na Bałkany!
    Jak by autor kiedyś szukał kompana na następna wyprawę,to ja się pisze.

    pozdrawiam

  3. Wow, Rafał, nie sądziłam, że przejadę tę cudowną trasę w tym roku raz jeszcze! Twoje barwne, jak zawsze pełne poezji opisy zabrały mnie tam, skutecznie rozpraszając od wszystkiego wokół. :) Wiesz, ten ślad w duszy pozostanie na zawsze, na szczęście, potrzebujemy jak najwięcej takiego pokarmu. I co jakiś czas opowieści przyjaciół z podróży w tamte strony będą go ożywiać i wywoływać uśmiech, tęsknotę, motywować. Tak jak Twoja piękna opowieść dzisiaj ożywiła te wspomnienia we mnie, dzięki!

  4. Czuję nić emocjonalnego porozumienia z autorem i jego relacją, po zrobieniu samotnie podobnej trasy, z której wróciłem wczoraj. Zakochałem się w Bałkanach, trasach marzenie i cud widokach, zasmakowałem w byciu w tych miejscach sam ze sobą. A na przyszłość, z autopsji, sprzedaję patent na uniknięcie piekielnych upałów i równie męczącej turystycznej stonki: wrzesień. Niby Neretwa tak samo nisko i stragany w Mostarze tak samo tandetne…. Ale wyobraź sobie resztę powyższej podróży ale przy +25st i pustych campingach…
    Ja tam wrócę, muszę pojechać do Czarnogóry, która z twoich opisów maluje sie niczym 8 cud świata. W zamian polecam trasę nad Adriatykiem aż do samego Dubrownika, Makarska to ledwie poczatek. I (tak, tak) Balaton, który w złocie i czerwieni jesiennych drzew oraz otoczeniu całkowicie (!) pustych miasteczek okazal się największą pozytywną niespodzianką wyjazdu.

  5. Fajny opis, chociaż czuję pewną nerwowość opisującego :-)
    W każdym razie Bałkany są przepiękne, a Czarnogóra dla mnie to jedno z najpiękniejszych miejsc motocyklowych. Ale do zwiedzania poza lipcem i sierpniem.

    • …obawiam się że 6 dni nie wystarczy. Biorąc pod uwagę w najlepszym razie przy duuuużej dozie samozaparcia i szczęścia 2 dni na „tam i z powrotem” pozostaje cztery na cieszenie oka a to nic w porównaniu z tym wszystkim co oferują Bałkany, chyba że po powrocie chcesz poczuć niesmak pod tytułem : „byłem, zaliczyłem, miałem na wyciągnięcie ręki jednak prawie nic nie zobaczyłem” :) … .

  6. …Na podziwianie piękna magistrali adriatyckiej potrzeba czasu …wolnej spokojnej jazdy a nie gonitwy
    Ja swoją podróż zaplanowałem na 11 dni a mówiąc prawdę to i dwa tygodnie było by mało !
    Trzeba nie tylko jechać ale i delektować się pięknem jaki mamy dookoła …a zapewniam że jest na co patrzeć …i to z zapartym tchem ! Z PL do miejscowości Senj w Chorwacji dotarliśmy od strzału” ..jakieś 890 km . Stamtąd już tylko w dół mapy aż do Czarnogóry , zahaczając o Mostar i Miedugorie …. całość trasy liczyła 3600 km ….i gdyby nie gonił nas czas pojechali byśmy jeszcze dalej , chyba aż do Grecji …zwiedzając Albanię po drodze .

  7. Dla odwiedzających Czarnogórę i Stary Bar taka mała ciekawostka. Warto podejść (lub podjechać- w zasadzie turystyk powinien dać radę) za Stary Bar (za murami starego miasta w prawo – w głąb wioski – w stronę akweduktu). Piechotą to jest ok 45 min, może nieco mniej… po drodze fajne widoki, poruszamy się dobrze ubitym szutrem częściowo na podjazdach uzupełnionym betonowymi płytami.
    Po drodze po lewej stronie pod nawisem skalnym miejsca na grilla – kamienne „misy”, brakuje jednak rusztów… i kawałek za nimi tuż przed kamiennym mostem również po lewej stronie znajduje się górskie jezioro z wodospadem. Z rewelacyjnie chłodną górską wodą. Głębokość – będąc tam dwa lata temu w sierpniu były miejsce, że mnie kryło. Tak czy inaczej przy tych temperaturach powietrza to miejsce jest jak oaza. I aż nie chce się stamtąd wychodzić :D
    Jeszcze do niedawna nie było ono oznakowane na mapach Google, teraz widzę, że już ktoś je dodał…
    https://goo.gl/maps/qWeE6nTAGrr

  8. Witaj. Czytam to dopiero w czerwcu 2022r. Już od dłuższego czasu ciągnie mnie na Bałkany, a Twój opis wyjazdu jeszcze bardziej potwierdza że jest to jeden z bardzo ciekawych kierunków podróżowania na motocyklu. Ciekaw jestem gdzie w tym roku się wybierasz. Gdybyś szukał niemarudzącego, nieupierdliwego kompana to chętnie bym się podczepił. Oczywiście jeżeli w ogóle rozważasz podróżowanie w towarzystwie. Pozdrawiam.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

POLECAMY

ZOBACZ RÓWNIEŻ