Wyjątkowo kiepski prezent na majówkę sprawił sobie 20-letni motocyklista z Podkarpacia. W niedzielny wieczór nie zatrzymał się do kontroli drogowej na DK19 w Dukli, a uciekając złamał cały katalog przepisów. W efekcie stracił prawo jazdy, ale tylko samochodowe, bo… innego nie miał. Zatrzymano też jego motocykl i przyznano ogromną liczbę punktów karnych oraz wezwanie do sądu.
W ostatni weekend kwietnia funkcjonariusze krośnieńskiej drogówki prowadzili działania skupione na kontroli poruszających się po okolicznych drogach motocyklistów. Jeden z patroli, w trzyosobowym składzie na motocyklach BMW R 1250 RT, ustawił się na odcinku DK19 w Dukli. Przed godziną 19.00 policjanci podjęli zauważyli dwóch nadjeżdżających z kierunku Barwinka motocyklistów, których postanowili zatrzymać do kontroli. Jeden z nich zareagował na sygnał, drugi natomiast mocno przyspieszył, zmuszając funkcjonariusza z tarczą „Stop” do odskoczenia z pasa ruchu.
Za jadącym Yamahą Thundercat motocyklistą ruszył w pościg jeden z policjantów na BMW. Po drodze uciekający mężczyzna dopuścił się szeregu wykroczeń – oczywiście oprócz przestępstwa, jakim jest niezatrzymanie się do kontroli drogowej. Przede wszystkim rażąco przekraczał dozwoloną prędkość w obszarze zabudowanym, osiągając tam nawet 230 km/h. Oprócz tego wielokrotnie przecinał podwójną linię ciągłą, jechał przeciwnym pasem na „czołówkę” z innymi pojazdami i wyprzedzał w niebezpieczny sposób, w tym bezpośrednio przed i na samych przejściach dla pieszych.
Kiedy uciekający motocyklista po ok. 10 kilometrach szaleńczej jazdy zdał sobie sprawę, że nie zgubi ścigającego go policjanta, zatrzymał się tuż za miejscowością Rogi. Jego „dorobek” okazał się imponujący. Nie miał uprawnień do kierowania swoim jednośladem, zatrzymano mu więc samochodowe prawo jazdy oraz motocykl. Otrzymał aż 266 punktów karnych, a jego sprawa znajdzie finał w sądzie, który prawdopodobnie orzeknie zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Źródło: krosno112.pl
