Rometem ADV 250 do Albanii? Miałem obawy czy ćwiartka z „Państwa Środka” da radę przejechać taki dystans bez awarii. Choć bez problemów się nie obyło, ADV250 dostarczył sporo frajdy i okazał się przyjacielem w podróży.
zdjęcia: Rafał Betnarski i Paweł Tarasiuk
Kiedy dwa lata temu zobaczyłem zdjęcia z prezentacji motocykla M1NSK TRX300, poczułem dreszcz ekscytacji. Pomyślałem, że oto patrzę na rynkowy hit, który ma szansę zapełnić polskie drogi jak niegdyś uczynił to Polski Fiat 126p. Oczami wyobraźni widziałem sceny rodem z Chin – setki tysięcy Rometów ADV250 płynie po ulicach polskich miast wioząc szczęśliwych Polaków do pracy lub na okoliczne szutrowe drogi, gdzie spełniają swe marzenia o odkrywaniu świata.
Aż tu nagle, pod koniec lata ubiegłego roku, Romet wprowadził ten motocykl do swojej oferty pod nazwą ADV250. Poczułem, że mój sen się spełnia i ucieszyłem się, że jako jeden z pierwszych mogę testować nowy motocykl dla mas. Pierwsze jazdy wypadły bardzo zachęcająco – wygodna pozycja, niezłe wykonanie i zupełnie przyzwoita dynamika dawały nadzieję na możliwość użycia motocykla do dalszych wyjazdów.
Chińska duma eksportowa
Romet ADV250 produkowany jest przez chińską firmę Zongshen. Podobno to jeden z potentatów tamtejszego rynku motocyklowego. Jestem w stanie w to uwierzyć – pod różnymi nazwami jednoślad ten sprzedawany jest w wielu krajach świata – w Stanach Zjednoczonych i na Białorusi trafił nawet do służby w policji.
Kiedy w maju odbieram motocykl do testu, postanawiam przygotować się trochę do wyjazdu – Rometa ADV testować będę w drodze do Albanii – będzie trochę szutrów, trochę autostrady, a jazda motocyklem, który dysponuje pojemnością szklanki różni się nieco od tego, do czego jestem przyzwyczajony.
Pierwsze wrażenia są dość obiecujące – ADV250, ze względu na niską masę, doskonale czuje się na szutrowych i piaszczystych drogach. Manewrowanie nim nie wymaga użycia siły, choć chcąc wykorzystywać go częściej do jazdy na stojąco, trzeba by podnieść kierownicę – wyżsi kierowcy muszą się trochę pochylać.
Motocykl nie posiada również regulacji dźwigni obsługiwanych stopami. To spora niedogodność podczas jazdy w terenie – stopa znajduje się wówczas w innej pozycji i w niektórych sytuacjach użycie tylnego hamulca lub zmiana biegów jest po prostu niemożliwa.
Na pochwałę zasługuje wyprofilowanie zbiornika paliwa, które umożliwia wygodny nacisk kolanem podczas manewrów. Przeszkadza zbyt mała odległość między kolanem a fabrycznym gmolem – wolałbym sobie nie wyobrażać skutków spotkania tych dwóch elementów podczas zderzenia czołowego, nawet przy małej prędkości.
Spalanie tego sprzęta trochę mnie zaskoczyło – jest ono na poziomie 650-tek
Fajnie napisane jednak moim skromnym zdaniem test pokazuje, że nie warto kupować ADV 250. Niby za 14 tys. mamy nowy motocykl ale grubą przesadą jest awaria, która unieruchamia pojazd. Za 14 tys. możemy kupić transalpa, KLE 500, xt660 i pewnie jeszcze wiele innych moto w b.dobrym stanie pomimo kilku a nawet kilkunastu lat eksploatacji. Różnica polega na tym, że wspomniane modele zawiozą nas na koniec świata, palą podobnie, dysponują dużo większą mocą, są wygodniejsze, są lepiej i solidniej wykonane. Mam wrażenie, że Romet po 10 latach będzie się nadawał tylko na złom. Moja opinia nie wynika z uprzedzeń do chińskich wynalazków pod plakietką Rometa a jest czystą kalkulacją. Nie wziąłem pod uwagę utraty wartości np. po 3 latach, czy dostępności do części zamiennych np. będąc w Albanii. W taki sposób Romet nie przekona do siebie potencjalnych klientów.
14000 zł za takie badziewie ? Tylko dlatego, że to 250 cm3 ? Stylizacja na GS’a, trochę naklejek i alu kufry to nie wszystko. Ciekawy jestem ile sztuk tego cudaka sprzeda się na naszym wymagającym rynku. Romet po raz kolejny udaje „fajny” motocykl…, Szkoda !
Czytałem i nie dowierzałem, wszystko niby grało, prócz szczegółów. Czy w tym modelu już WOW postarali się wszystko poskręcać na klej ?
No i tak czytając w końcu nastał ten moment, kontrolka silnika, zgaduję, że jest to ogólna kontrolka jak w DL-650.
Spoko, czytam dalej już z nastawieniem negatywnym.
Doszedłem do momentu z usterką no i tyle.
Jaka jest ogólna Wasza punktowa ocena.
Ja czytając to oceniam motocykl tak jak kontrowersyjnie oceniłem go przed wyjazdem.
1/10
Bo jednak 14tys zł za nowy motocykl który nie przeżył swojej pierwszej wyprawy ? Za 14tys zł mamy Suzuki DL z 2006r. i do tego zmierzałem pisząc poprzednie komentarze, z własnego doświadczenia, lepiej kupić używkę niż nowego Rometa czy Junaka.
Tak czy siak, zwracam honor MV, napisaliście prawdopodobnie rzetelny artykuł, przynajmniej końcówkę.
LWG!
Fajny test, dziękuję! Przypomnę tylko film z 2013 roku, do znalezienia na youtubie pod hasłem: „zanim kupisz BMW K1600” gdzie dla odmiany, poza całą masą innych usterek, motocykl nie daje się wyłączyć.
Nie twierdzę, że wydając 14000zł masz pewność co do braku awarii ale takiej pewności nie masz nigdy i nigdzie. Odebrałem w tym sezonie afrykę i już dwa razy miałem poważne problemy ze skrzynią biegów chociaż niby taka cud, miód. Lubię ten motocykl ale na razie nie ma szans abym pojechał nim poza Polskę zanim nie będę miał pewności co do tego że wrócę. Biorąc pod uwagę koszty serwisu dziecku prędzej kupię tego Rometa niż coś używanego za podobne pieniądze. Używki są fajne dopóki jeżdżą, potem tylko płać i czekaj na kolejną awarię (a mam pod nosem świetnego mechanika motocyklowego, widzę ile sąsiad ma codziennie pracy z miłośnikami pojazdów zza zachodniej granicy).
Tylko nikt tutaj nie porównuje ADV do K1600 bo to nie ta półka cenowa i nie to przeznaczenie. Porównujemy używane, proste w konstrukcji, sprawdzone motocykle za ok 14 tys. Absolutnie nie zgodzę się z tym, że używane Hondy, Kawasaki, Suzuki (nawet kilkunastoletnie) będą bardziej awaryjne niż ADV. To, że ludzie kupują szajs (za zachodniej granicy) wynika z braku wiedzy, braku umiejętności oceny stanu technicznego, a przede wszystkim naiwnej wiary w okazje cenowe. Wystarczy porównać ceny i przebiegi moto wystawionych np. na ebay-u, a ceny i przebiegi na naszych portalach. Wszystkie kilkunastoletnie maszyny wystawione na sprzedaż nagle mają przebiegi w granicach kilku max kilkunastu tysięcy kilometrów.
Fajne opisy , więcej opisów użytkowników jednośladów i ich opinie to mi się podoba -)))))))
witajcie,Wasze opinie i komentarze są naprawdę godne polecenia i nareszcie bez hejtu. Brawo
A kto w Polsce jeździ motocyklem 10lat? Średnio motocykl jest kupowany na 2 góra 4 sezony.
Gdyby kosztował 7 tys…mógłbym zaryzykować. Obecnie mam Rometa Z175. Kupiłem nowy za 4 tys. i jestem zadowolony bo cena jest adekwatna do jakości i możliwości, choć myśle że ta klasa powinna kosztować jeszcze mniej. W garazu mam jeszcze suzuki w podobnej cenie, ktore mimo 17 lat jest absolutnie bezawaryjne. Rometa adv250 nie kupiłbym nawet za 10 tys nie mowiac o adv125 FI PRO. Za 13 tys mozna miec 3 letnia Honde 250 ktora pod kazdym wzgledem bedzie lepsza.
mam ST 1100 160.000 km i bierze 100 ml oleju na 5000 km. parę rzeczy zregenerowałem, włożyłem 1000 pln i znów mogę śmigać 5 lat
Co do spalania to mój pali 3.6L do 4.0L na setkę.