Ostatnio pod jednym z naszych artykułów wywiązała się ostra w swym kształcie dyskusja. Czego dotyczyła? Tego, czy motocyklista jadący latem, w krótkich spodenkach jest nadal motocyklistą, czy zasługuje na szacunek… A może wprost przeciwnie – nie można o nim mówić, że jest motocyklistą, bo… jedzie w krótkich portkach.
W tej dyskusji pozwoliłem sobie zabrać głos i nawiązała się wymiana argumentów, zdań, a nawet ktoś zaryzykował twierdzenie, że takie zachowania (jazdę w niemotocyklowym stroju) powinno się, cytuję, tępić z pełną agresją, czy jakoś tak. No i dostało się także nam, że my jako media powinniśmy to lub tamto, bo inaczej jesteśmy fakt i pudelek. Ehhh…
Dobra, zatem tak, odpowiedzmy sobie na kilka podstawowych pytań:
Czy jesteśmy, jako redakcja, za jazdą w ciuchach motocyklowych?
Tak. Zdecydowanie.
Czy sami jeździmy w ciuchach na moto, zawsze?
Szczerze? Raczej tak, w 99% przypadków, ale zdarza się czasem na biwaku skoczyć do sklepu po coś w niepełnym stroju motocyklowym – na własną odpowiedzialność.
Czy uważamy, że ktoś jadący w szortach na motocyklu nie jest prawdziwym motocyklistą?
Rodzaj portek użytych do jazdy na motocyklu nie ma wpływu na fakt bycia lub niebycia prawdziwym motocyklistą. Z resztą co to znaczy być prawdziwym motocyklistą…?
Takich pytań i odpowiedzi mogłoby być tutaj setki. Zatem w skrócie. Obowiązkowy w naszym kraju jest kask motocyklowy, reszta ciuchów nie jest wymagana prawem. Co to znaczy? Znaczy to, że legalnie możecie skoczyć latem nad morze swoją Hayabusą w klapkach, t-shircie i kąpielówkach. Legalnie nie znaczy rozsądnie. Bo jazda bez ciuchów to głupota i niepotrzebne ryzyko…
Valentino Rossi jest prawdziwym motocyklistą, czy może jednak idiotą?
Ok, to teraz pytanie do motocyklowych ortodoksów: czy uważacie, że taki Valentino Rossi nie jest prawdziwym motocyklistą? Bo jeździ skuterem bez ubrania motocyklowego?
![Jazda motocyklem w krótkich spodenkach – kto tu jest idiotą… [FELIETON]](https://motovoyager.net/wp-content/uploads/2020/12/Rossi-na-skuterze.jpg)
A może on jest zwolniony, bo jest Włochem, a tam się jeździ na co dzień w krótkich gaciach i nikt niczego do tego nie ma… Jeżeli ktoś z was ma ochotę napisać, że to zły przykład z tym Rossim, bo na focie jedzie 50-tką, po padoku i pewnie dwa na godzinę, to mogę wam napisać, że w 2017 roku, będąc we Włoszech, oglądając z daleka jego posiadłość w Tavulli, byłem świadkiem takiego zdarzenia… Rossi na swoim T-Maxie, w klapkach, bluzie i otwartym kasku wpadł na skrzyżowanie, strąbił typa w aucie, który wymusił na nim pierwszeństwo, skręcił w główną drogę i przemknął obok nas jadąc w stronę swojej willi. Motocyklista? Czy przegryw, pozer, leszcz niezasługujący na miano motocyklisty, bo jeździ w klapkach… A zaraz, są przecież wśród was tacy, którzy powiedzą, że na skuterze można, bo to skuter. Aha, ok, nie mam pytań w takim razie…
Jazda motocyklem w upale: na lato bluza motocyklowa, kurtka czy kombinezon skórzany?
Bolesne skutki upału w motocyklowych ciuchach
To teraz mój przypadek. Jechałem w pełnym stroju, letnim, i motocyklowych jeansach, kręciliśmy materiał o jakimś tam motocyklu dla portalu, w którym lata temu pracowałem. Był upał – ponad 40 stopni w cieniu, takie kilka dni przewaliło się wtedy nad Polską. Ja jeździłem ciężkim motocyklem w terenie. Wysiłek, pot, zmęczenie, upał. Poodparzałem się. Niestety w rany, niemal od razu wdało się zakażenie, z którym walczyłem przez miesiące. Pauza od motocykli, aktywności fizycznych, roweru trwała niemożliwie długo. Czułem się jak inwalida. Maści sterydowe, przepisywane przez bezmyślnych lekarzy, zrobiły więcej szkód niż pomogły. Wiadomo, nie żałuję, że jechałem wtedy w ciuchach moto, jednak kłamstwem by było, jeżeli napisałbym wam, że nigdy nie myślałem o tym, że bym się z tym nie użerał tyle czasu, gdybym jechał wtedy w kąpielówkach…
To tylko dwa przykłady, które można mnożyć… Ja wiem, że część z was, nie czytając ze zrozumieniem, zacznie mnie linczować, że jak ja mogę tak pisać, i że to mi nie przystoi jako osobie mającej wpływ na innych, a w ogóle to odlubiacie nasz profil, bo promujemy jazdę na motocyklu nago.
NIE, NIE PROMUJEMY JAZDY BEZ CIUCHÓW!
Namawiamy was do tego, żeby latem zainwestować w porządne ubranie typu mesh, żebyście mieli komplet i na lato i na chłód, a nie tylko skórzaną kurtkę do wszystkiego, ale do jasnej anielki, nie będziemy wyzywać od kretynów tych, którzy kawałek latem przejadą się na moto w niepełnym stroju. To jest w 100% ich sprawa, ich wolny wybór, do którego mają prawo. Ocenianie człowieka po tym jakie ciuchy w danej chwili ma na sobie podczas jazdy motocyklem – jest straszliwie słabe i świadczy źle o oceniającym. Świadczy że jest albo niedzielnym, albo świeżo upieczonym, albo zakłamanym motocyklistą. Znaczy to, że nie doświadczył dostatecznej liczby sytuacji, w których sam by potrzebował zdjąć kurtkę, czy nie założyć spodni, albo co gorsza wypiera to, twierdząc sam przed sobą, że to było co innego, że było mu wolno, bo było wolno i inne bzdury.
A może stunter śmieje się z gości w skórze?
Konkludując – wyzywając od nieodpowiedzialnych pajaców człowieka, który jedzie latem w szortach i ochraniaczach na kolanach, tylko dlatego, że ty akurat wybrałeś pocenie się w pełnych, sznurowanych po bokach portkach z licowej skóry jest mega słabe. Może ci w szortach, włączając w to profesjonalnych stunterów, powinni śmiać się z tych w skórach, że są tchórzami, albo nieogarami, bo ciągle, zawsze i nieustannie boją się, że się przewrócą?
Nie chowając się za redakcją
Ostatni raz. Jakie jest moje zdanie? Moje, Michała Brzozowskiego, Brzozy, który na motocyklach jeździ 20 lat, miał mnóstwo przewrotek, kilka wypadków (wszystko w pełnym ubraniu) i jedną poważną kontuzję w wyniku jazdy w motocyklowych portkach…
Uważam, że powinno się jeździć praktycznie zawsze w ciuchach motocyklowych, z atestami, z ochraniaczami etc. Uważam też, że czasem zdarza się każdemu odejście od tej zasady, traktując to jako wyjątek potwierdzający regułę. Uważam, że każdy ma prawo do jazdy tak ubranym jak chce i możemy jedynie na miękko tłumaczyć, że lepiej jest jechać ubranym, że to bezpieczniej, że to głupie co robi. Wyzywanie się w Internecie od idiotów nie przekona ani jednej, ani drugiej strony. A teraz czekam na wiadro hejtu od ortodoksów – ale uwaga, chamskie komentarze będę kasował, bo… mam do tego takie samo prawo, jak do przejazdu po bułki w krótkim rękawku.
Kto normalny wp%$%#la się w to jak ubiera się inny dorosły człowiek i co ryzykuje? Skoro ryzykuje swoim życiem i zdrowiem, to jego sprawa.
mam podobne podejscie do sprawy upalow i jezdzie na motocyklu. Na poczatku jezdzilem w bezrekawiku i adidasach. Potem mysli zaczely krazyc w ojej glowie – a co gdyby…? Wypatrzylem wspanila rzecz jaka jest armor-jacket(Alpinestar ma nawet fajne rozwiazanie), Choc nie jest to samo co kurtka ale jednak lepiej niz bezrekawnik. Buty kupilem takie aby byly tez na lato. No i uzywam jeansow. Mam tez kurtke skorzana ale czesciej uzywam tekstylnej.
Ci co twierdzą, że w upale, w Grecji czy w Hiszpanii koniecznie trzeba jeździć w pełnym ubraniu motocyklowym, niech sobie tak pojeżdżą a potem się wymądrzają. Większość motocyklistów na świecie jeździ bez ciuchów motocyklowych – od harleyowców w USA, poprzez miliony motocyklistów w Indiach, Chinach, Wietnamie, Indonezji, na Filipinach czy południowej Europie. Podkoszulek to podstawowy ubiór większości motocyklistów na świecie.
Śmieszna sprawa, nie miałem nigdy problemu z jazdą w ciuchach moto w upale, ale może ja się nie znam… ¯\_ (ツ)_/¯
Ryzyko i przyjemności na motocyklu każdy ustala sam dla siebie. Masz to na co się zgadzasz. I tyle.
Pełna skóra na 40 stopniowym upale jest tak samo niebezpieczna jak jazda w szortach i klapkach. Ten w pełnej zbroi poci się i szybko męczy. Przez to może mieć opóźnione reakcje. Będzie lepiej zabezpieczony przed wypadkiem ale może do niego łatwiej doprowadzić. Nikt mi nie powie że spocony i zmęczony człowiek ma takie same szanse na błąd jak wypoczęty i schłodzony.
Czasami zdarza mi się jeździć w samej tylko krótkiej koszulce – jadę rekreacyjnie, na luzie i cieszę się tym że jestem wypoczęty i świeży. Jak zakładam skórę i muszę stać w jakichś korkach to po 10 minutach mam dosyć. Moja decyzja i mam wywalone na to co sobie myśli inny koleś na moto.
Rok temu byłem w Newadzie i Arizonie. Tam przez większość sezonu mają temperaturę powyżej 30 stopni – 99% motocyklistów jeździ ubrana w sposób jaki tutaj wywołuje ból tyłka. Koszulka, często szorty, bez kasku motocyklowego. No, ale tam pewnie to nie są prawdziwi motocykliści, nie to co Polacy, pełna zbroja, sznurowane skórzane spodnie, gruba skóra, kamizelki z aliexpress i lisie kity powiewające dookoła :-)
podpisałbym się wszystkimi rękami z jednym małym wyjątkiem Was a nie was bez względu na to czy nas czy czy ich się lubi czy nie ;)
Po bułki czy piwo, na zlocie czy biwaku, z rozsądną prędkością. Dlaczego nie? Ale chyba większość zgodzi się ze mną, że inaczej wygląda jazda z autostradową (!) prędkością w koszulce i szortach. Kiedyś, po paru latach jazdy motocyklem, wpadłem na genialny pomysł aby dwie setki kilometrów dzielące mnie od celu przejechać w koszulce, bo gorąco. Dół pozostał normalny, choć bez ochraniaczy. Kto w roku 94 o nich słyszał? Efektem były poparzone słońcem ramiona od mankietów rękawic po barki. Raczej średnia przyjemność.
Ja zawsze jeżdżę w długich rękawach i spodniach, bo zwyczajnie marznę. Nawet w upał na motocyklu pęd powietrza nadmiernie mnie chłodzi. Ale ja tak już mam. Nawet w Egipcie chodzę „na długo”.