Drogowe stereotypy są ciągle żywe. Czy tego chcemy czy nie często szufladkujemy spotykanych na drodze kierowców. Równie często kierowcy szufladkują nas i nieraz nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Jak nas zatem postrzegają kierowcy samochodów? Rozpytałem znajomych puszkarzy, specjalnie do mini ankiety wybierając tych, którzy niekoniecznie są fanami motocykli.
Obraz jaki wyłonił się z mojej mini ankiety pozytywny nie jest, ale to nie dziwi. Najczęściej to negatywne zachowania innych bardziej zapadają nam w pamięć niż uprzejmość i drogowa kultura. Wynika to zapewne z tego, że podświadomie oczekujemy na drodze kultury i współpracy ze strony innych. Uprzejmość, brak agresji i bezpieczna jazda to powinien być obowiązujący standard a nie pobożne życzenie. Pytając moich ankietowanych prosiłem wyraźnie o wskazanie tego co ich w motocyklistach najbardziej frustruje stąd i taki, a nie inny obraz motocyklisty jaki się z tego wyłania.
Smarowanie łańcucha motocyklowego – między wygodą a skutecznością
Latarnik
W świadomości wielu motocyklistów być widocznym to być bezpiecznym. A jak w najprostszy sposób sprawić abyśmy byli widziani? Światło drogowe zawsze i wszędzie. Problem w tym, że jak nietrudno zgadnąć, takie rozwiązanie potrafi oślepiać jadących z przeciwka. Do tej kategorii wpadają tez miłośnicy dodatkowego oświetlenia. Często jest ono zamontowane tak, że jadący z przeciwka powinien założyć przyciemniane okulary. Tutaj ponoć prym wiodą właściciele turystycznych motocykli. W końcu wszelkiej maści gmole to miejsce wręcz stworzone do tego, aby zamontować ledowe halogeny i inne ringi świecące we wszystkich kolorach tęczy. I chociaż to dodatkowe oświetlenie faktycznie sprawia, że jesteśmy widoczni to warto się upewnić, że nie wywołujemy nim również frustracji u innych.
Do pionu
Ci którzy potrafią postawić motocykl na gumę, wiedzą jaka to frajda. Ci którzy nigdy motocyklem nie jechali tego nie wiedzą. Co więcej, dla wielu kierowców samochodów widok motocyklisty, który robi to na publicznej drodze wygląda na ryzykowną zabawę. Czy faktycznie mają rację? Mają. Wszystko ma swój czas i miejsce. Gumowanie w ruchu ulicznym, gdy z sąsiedniego pasa obserwuje nas podróżująca nad Bałtyk rodzina to nie jest odpowiedzialność i dobra zabawa. Przy czym zdajemy sobie sprawę, że najczęściej każdy stara się ryzyko minimalizować. Szukać miejsc, gdzie niekoniecznie jest tłum innych kierowców. Problem w tym, że ci którzy mają to w nosie przypinają łatkę wszystkim.
Ścigacz
Wśród osób nie mających o motocyklach zbyt wielkiego pojęcia ścigacz to niemal każdy motocykl z owiewkami. A jak jest japoński i dosiadający go motocyklista siedzi pochylony do przodu to już na pewno. A każdy kto jeździ ścigaczem to wariat próbujący zmienić publiczną drogę na tor wyścigowy. W dodatku te wszystkie akrobacje, które wyczyniają na drogach, na przykład podpieranie się kolanem w zakrętach. I na nic się zda tłumaczenie, że nikt się kolanem nie podpiera. Na nic tłumaczenie, że właśnie tak jeździ motocykl. A tak naprawdę największy problem to prędkość. Wystarczy, że jeden czy dwóch na prostej odkręci dwójkę do końca i przysłowiowe dwie paczki na blacie są. Nie zamierzam umoralniać, pisać o przepisach czy ograniczeniach. Osiągi generowane przez współczesne motocykle są na poziomie kompletnie innym niż osiągi samochodów. Gdy do tego dołożymy nieraz dość agresywny styl jazdy, to w oczach wielu utrwala się wizerunek typa na ścigaczu. Człowieka, który wyprzedza jak opętany przeciskając się na żyletki. Na prostej prowadzącej przez małą miejscowość przekracza ograniczenie prędkości czterokrotnie i za nic ma sobie przepisy i bezpieczeństwo innych. Po raz kolejny jest to problem kilku, którzy przypinają łatkę wszystkim.
Jak mnie słychać
Loud pipes save lifes. Ten motocyklowy mit był już obalany przez wielu. Udowadniali to naukowcy, tłumaczyli motocykliści, a nadal wielu uważa, że nic nie informuje o naszej obecności lepiej niż donośne łutututu. Żyjemy w czasach rozpraszaczy obecnych wszędzie. Stojąc w korku na światłach słuchamy muzyki, rozmawiamy przez telefon lub akurat kłócimy się z mężem/żoną. Odwinięta maneta i ryk pustego wydechu obok naszych drzwi nie sprawi, że nagle zaczniemy stale wypatrywać motocyklisty przeciskającego się w korku. Wbrew pozorom kierowcy samochodów częściej zapamiętują to, że motocyklista, którego dostrzegli i któremu zrobili miejsce przyjaźnie odmachał, podziękował skinieniem głowy lub zwyczajnym dziękuje wypowiedzianym głośno, gdy mijał uprzejmego kierowcę. Walenie wydechem po uszach to nic innego jak zwyczajne buractwo. Do tego worka wpadają też motocykliści, którzy lubią sobie o północy przelecieć na pełnym gazie obwodnicą wybudowaną tuż przy osiedlu. Można być pewnym, że mieszkańcy śpiący w ciepłą letnią noc z otwartymi oknami docenią dźwięk Akrapovica. Podobnie jest, gdy mijając rodzinę na spacerze postanowicie pochwalić się soczystym brzemieniem przelotu waszego v-twina. Efekt gwarantowany. Pytanie tylko czy na pewno o właśnie taki efekt nam chodzi?
Puste wydechy ratują życie – obalamy mit [mity, prawo, mechanika]
Jeden za wszystkich
Największym problemem jest fakt, że podświadomie mamy tendencje do zapamiętywania negatywnego zachowania. Po długiej trasie nie pamiętamy szesnastu kierowców, którzy nas przepuścili w korku – za to mamy problem z tym, aby zapomnieć o tym jednym, który zajechał drogę. Dokładnie tak samo postrzega nas niemotocyklowa część drogowej społeczności. Jedna osoba beztrosko hałasująca wydechem pod oknami jest zapamiętana przez wszystkich – tych, którzy wykazali się odrobiną taktu i zwyczajnie postanowili nie wkurzać ludzi, nikt nie zauważa. Potwierdzają to moi rozmówcy wprost mówiąc, że tak właśnie to działa. Nieodpowiedzialność, brak wyobraźni lub zwyczajne buractwo jednego osobnika przypnie łatkę nam wszystkim. Warto pamiętać, że jesteśmy i chyba zawsze będziemy postrzegani przez pryzmat stereotypu. Ja już przywykłem do tego, że skoro mój motocykl ma założone kostki to znaczy, że jest crossem. Albo enduro bo przecież cross i enduro to jedno i to samo. A skoro to cross to pewnie nie robię nic innego niż jazda po sionym. I skoro mam crossa to każdą rodzinę na spacerze z psem mijam na pełnym gazie robiąc co mogąc, aby udusili się kurzem. Wiem do jakiej szufladki mnie wkładają i dlatego robię co mogę, aby pokazać, że nie każdy motocyklista wpisuje się w stereotyp.
Motocyklisto, wszyscy mają cię w dupie! I to jest bardzo dobra wiadomość! [Felieton] | Motovoyager
*Mój motocykl ma oświetlenie standardowe. Pytam, czy tylko mnie irytują choinkowo oświetlone ciężarówki.
Akurat bardzo mo zależy ,zeby ciężarówka była jak choinka gdy w zalesionym terenie wychodzi mi z zakrętu. Akurat tiry mają zwykle dobrze poustawiane światła . Może dlatego,że po niemieckiej stronie nie ma przebacz za walenie światłem po oczach. U nas oślepiają głównie wsioki z hidami i ledami do starych lamp .
Tak tylko Ciebie bo one tymi światełkami nie oślepiają.A tu w tekście chodzi o jazdę na długich albo halogeny źle ustawione i mni to też wkurza tak samo jak głośny wydech bo on informuje jedynie na sekundę przed kontaktem wzrokowym
Kolejny świetny tekst.
Mnie wkurza jadąc puszką cioty co się przeciska na sam przód a później szuka sprz gla biegu bo go zielone światło zaskoczyło .To szczyt buractwa.Jak ja stanę pierwszy to zostaje na biegu i nie ma opcji by światło mnie zaskoczyło.Ale nie gadzam się z artykułem że jak jadę pierwszy w korku a jadę płynnie to muszę zjechać bo ten za mną jedzie szybciej.To w żaden sposób nie przyspieszy na końcu korka może zyskasz 1 minutę .to ten sam problem co jazda 120 przy wyprzedzaniu TIRa a świecenie światłami bym zjechał bo panicz jedzie 140.droga jest dla wszystkich i to ci niby lepsi powinni mieć więcej oleju ❗ i uważać na tych słabszych albo wybudujcie sobie autostrady dla zapierdalajacych
Bzdura z tym wydechem, o wiele bardziej zwracają uwagę na nas jak nas słyszą. I co ważne robią miejsce w korku żeby można było przejechać… Moi może nie w Polsce, bo tu każdy jest mistrzem kiery i wyrocznią przepisów
Dziękuję Ci
Dawid za kolejny wpis,
A komentarze świadczą,że temat jest rozległy!
Napisz coś n/t zachowań w rondzie,
wielu (puszkarzy) gubi się…a jeśli dojdzie tramwa
–
mamy gotowy rebus…
Brawo Dawid
J w.
Brawo Dawid!
Napisz coś n/t zachowań w rondzie;
Puszkarze gubią się na widok tramwaju…