Wojewódzki konserwator zabytków właśnie wylał dziecko z kąpielą. Kilka dni temu mazowiecki konserwator zabytków postanowił ukrócić patologię żółtych blach. Dla tych, którzy nie wiedzą o czym mowa już spieszymy z wyjaśnieniem.
Żółte blachy
Tak zwane żółte tablice rejestracyjne są przeznaczone dla pojazdów zabytkowych (a dokładniej dla zabytków techniki). Jakie wymagania musi spełnić pojazd, aby kwalifikował się do ich otrzymania? Pojazd powinien mieć co najmniej 35 lat, przy czym produkcja konkretnego modelu musi być zakończona co najmniej 20 lat temu. Dodatkowym wymogiem jest zachowanie pojazdu w oryginalnym stanie – bez znacznych zmian podwozia, układu kierowniczego lub hamulcowego i silnika (minimum 75% zachowanych części oryginalnych w tym główne podzespoły). Te wymogi są dość oczywiste. Problem tylko w tym, że mazowiecki konserwator zabytków postanowił dodać wymóg, aby pojazd nie pochodził z produkcji masowej. Co to oznacza w praktyce? Ano tyle, że nagle 40 letnia Honda Goldwing, Junak czy GPZ 750 Turbo mogą okazać się zbyt masowe, aby zarejestrować je jako zabytek.
Po co to komu?
Decyzja mazowieckiego konserwatora zabytków nie wzięła się znikąd. Była to próba ukrócenia procederu rejestrowania jako zabytkowych pojazdów, które koło zabytku techniki co najwyżej parkowały. W ostatnich latach coraz powszechniejszy zaczął się robić proceder zdobywania żółtych blach dla pojazdów zbyt młodych. Po co? Pojazdy poruszające się z żółtymi tablicami są zwolnione z obowiązku corocznego przeglądu technicznego. Możemy je też bez problemu wyrejestrować, aby uniknąć płacenia obowiązkowego ubezpieczenia OC. Przypuszczam, że już domyślacie się skąd na drogach wzięły się całkiem współczesne pojazdy, ale poruszające się z rejestracjami sugerujących zabytkowość.
Skąd problem?
Żółte tablice możecie zdobyć na 3 sposoby. Pierwszy z nich jest najbardziej oczywisty – wpis do rejestru zabytków. To jednak sytuacja niezbyt częsta, bo dotyczy pojazdów faktycznie rzadkich lub o dużej wartości historycznej. Kolejny sposób to wpis do Ewidencji Zabytków Techniki. To najczęściej wybierana droga. Aby wpis uzyskać trzeba spełnić warunki wspomniane na wstępie. Jest jeszcze trzeci sposób, ten który zrodził patologię. Pojazd może być część kolekcji muzealnej. I tu właśnie jest pies pogrzebany.
(Pato)Muzeum
Okazuje się, że pojawiły się u nas muzea, które oferowały specyficzną usługę. Za opłata stawały się właścicielem częściowym pojazdu (lub brały je w depozyt), a tym samym pojazd stawał się częścią inwentarza muzealnego. To z kolei pozwalało na zdobycie żółtych tablic rejestracyjnych i związanych z nimi przywilejów.
Reakcja
Aby ukrócić proceder, mazowiecki konserwator zabytków postanowił dodać zapis, który w praktyce uniemożliwi wpisanie do Ewidencji Zabytków Techniki pojazdów pochodzących z produkcji masowej. Najbardziej gorzkie w tym wszystkim jest, że to w żaden sposób nie zmieni sytuacji i nie ukróci działalności patomuzeów. Dlaczego? Bo opierają się one o inne przepisy, a co za tym idzie nie mają nic wspólnego z ustawą o Ewidencji Zabytków Techniki.
Jak przygotować zabytkowy motocykl [oldtimer] do zimowania, czyli rady prosto z lat 60.
Co teraz?
Przykre w tym wszystkim jest to, że najbardziej oberwą osoby kompletnie niewinne. Nie ci którzy chcieli wykorzystywać lukę w prawie, a ci którzy będą chcieli zarejestrować faktyczny zabytek. Ciężko powiedzieć co skłoniło konserwatora do wprowadzenia takiej a nie innej zmiany. Czyżby nie wiedział, że proceder nie opiera się na przepisie o Ewidencji Zabytków Techniki? Nie konsultował tej decyzji z osobami bardziej biegłymi w prawie? Nie zastanawiał się co taka zmiana w praktyce oznacza?
Pora na przeprowadzkę
Na razie decyzja obowiązuje tylko na terenie podległym pod Mazowieckiego Konserwatora Zabytków. W praktyce oznacza, że osoby, które chcą zarejestrować faktyczny zabytek być może będą musiały się przeprowadzić w rejon, gdzie kontrowersyjny zapis nie obowiązuje. A może ktoś pójdzie po rozum do głowy i zwyczajnie wycofa się z kontrowersyjnych zmian?
Majewski, w Polsce nie ma patomuzeòw. W Polsce mamy PATOADMINISTRACJĘ Z PATOURZEDNIKAMI. Rozumiesz? O tym trzeba pisać.
W normalnym kraju nie niszczy się właścicieli aut płaci kiedy jeździ można wyrejestrowac kiedy chce i nie kradnie się auta pod pretekstem że długo stoi i dowóz się do patoparkingow gdzie są okrada gdzie jest poszanowania konstytucja tylko ważne patologiczne zazadzania polska to 3 świata
Sprzętu na żółtych blachach nie trzeba wyrejestrować żeby nie płacić OC Panie redaktorze..
Szczerze, wątpię żeby konserwator odmówił wpisania polskiego Junaka, WSKi czy MZtki do rejestru (oczywiście przy założeniu, że biała karta zostanie przygotowana zgodnie ze sztuką), których ze świecą szukać na drodze. Produkcja masowa tyczy się np. Astry 1, które do dziś są normalnie użytkowane