Niektórzy nagrywają wykroczenia kierowców z poczucia misji, niektórzy z chęci szybkiego wzbogacenia się. Chorzowscy policjanci zatrzymali mężczyznę, który z filmowania, a następnie szantażowania kierowców chciał uczynić sobie źródło dochodu. Teraz grozi mu do trzech lat więzienia.
Kamerki samochodowe czy nawet zwykłe smartfony z aparatem są niezłym narzędziem do eliminowania z dróg wszelkiej maści agresorów czy po prostu zwykłych idiotów. Niestety wielu naszych współobywateli nadużywa tego rozwiązania. Wystarczy wspomnieć słynnego łódzkiego filmowca z dorobkiem ponad 4000 donosów. Akurat w jego przypadku można mówić o jakimś chorobliwym poczuciu misji, ale nie każdy „sygnalista” działa z pozornie szlachetnych pobudek.
Kierowcy przejeżdżający przez centrum Chorzowa i popełniający wykroczenia drogowe byli od jakiegoś czasu nagrywani przez pewnego mężczyznę. Rzutki operator kamery następnie podchodził do nagranych i żądał pieniędzy. Groził, że w przeciwnym razie film trafi na policję. Nie wiadomo, ilu kierowców obawiając się wysokiego mandatu i punktów karnych zdecydowało się mu zapłacić. Natomiast można powiedzieć, że szantażysta został w końcu pokonany własną bronią – ktoś nagrał również jego i zgłosił to na policję.
Jak na razie udało się potwierdzić trzy przypadki szantażu. Jeżeli również byłeś pokrzywdzony przez tego człowieka, chorzowska policja prosi o kontakt pod nr tel. 47 85 456 10 lub pod adresem e-mail: kp2(at)chorzow.ka.policja.gov.pl