Serialowy Hannibal zwykł mawiać, że najważniejszy jest dobry plan. Jako zaangażowana redakcja motocyklowa specjalnie popełniamy błędy abyście wy nie musieli tego robić. Nie musicie nam dziękować – w końcu to przede wszystkim pasja, a dopiero później praca.
Wśród motocyklowej braci często funkcjonuje bardzo romantyczna wizja wyjazdu. Wsiadam na swojego stalowego rumaka i ruszam przed siebie. Wolność, swoboda oraz dobry sposób na odwiedzenie setny raz miejsc, w których już byliśmy. Nie gra roli czy mówimy weekendzie, czy o dwóch tygodniach. Dobry plan pozwoli nam tego czasu nie zmarnować.
Wiedzieć gdzie
Czas to towar deficytowy. Jest sens tracić go na jazdę bez celu? Zanim ruszycie w stronę zachodzącego słońca, warto wiedzieć, gdzie chcecie pojechać. Niby oczywiste, ale nie dla wszystkich. Wiedząc, gdzie chcecie pojechać bez problemu zaplanujecie trasę i wybierzecie tę optymalną.
Wiedzieć kiedy
Skoro już wiesz, gdzie to teraz warto się zastanowić, kiedy. Południe Polski późnym październikiem? Pewnie, ale niemal na pewno złapie was deszcz, przymrozek, a być może śnieg. Jeśli nie lubicie tego typu atrakcji warto wybrać inny termin. Gdyby zmiana terminu okazała się niemożliwa warto zastanowić się nad zmianą kierunku.
Wiedzieć z kim
O tym czy jeździć samemu, czy z kimś napisano już wiele. Mimo to warto zastawić się czy osoba, z którą planujecie wyjazd to na pewno właściwy towarzysz. Jedni jedzą w restauracji, inni rozpalają ognisko. Jeden wyśpi się w śpiworze obok motocykla, inny potrzebuje łóżka z czystą pościelą. Warto zapytać o posiadany motocykl i tempo podróżowania. Zamierzacie zjeżdżać z asfaltu? Ok, ale wtedy nie ma sensu jechać z kimś kto dosiada Dragstara. Trasa w sporej części biegnie autostradami? W porządku, ale upewnijcie się, że kolega dosiadający lekkiego enduro się na pisze.
Strzępki z podróży – dotknąć Skandynawii, czyli samotna wyprawa motocyklem po Norwegii | Motovoyager
Wiedzieć po co
Skoro już wiemy, gdzie, kiedy i z kim jedziemy to warto jeszcze wiedzieć po co. Jedni jadą, aby na miejscu zwiedzać, oglądać i podziwiać. Inni jadą, aby jeździć. Obie recepty są w porządku, zwyczajnie nie powinno się ich mieszać. Inaczej po powrocie będzie niedosyt – kilometrów albo wydeptanych kroków. Poza niedosytem może się też pojawić zwykła frustracja, gdy kolejny raz w niewygodnych butach będziesz zwiedzał, tym razem Muzeum Biebrzańskie.
Wiedzieć za ile
Stare porzekadło mówi, że jak się nie ma miedzi to się na dupie siedzi. Domowy budżet nie jest z gumy. Zanim ułożycie plan wyprawy dookoła świata zastanówcie się na ile możecie sobie pozwolić. Podróżować motocyklem można zarówno ze złota kartą kredytową jak i z dokładnie wyliczonym budżetem. To tylko kwestia planowania. Warto plan wyjazdu dopasować do swoich możliwości finansowych, a co więcej – być ze sobą szczerym, gdy o finanse chodzi. Lepiej zawczasu zaplanować wszystko niż później zastanawiać się skąd wytrzasnąć na wachę.
Wakacje z motocyklowym biurem podróży? Czy zorganizowana wyprawa motocyklem ma sens? | Motovoyager