Po raz pierwszy miałem okazję przejechać się DS-em pod koniec zeszłego roku. Tak naprawdę była to kilku, kilkunastokilometrowa przejażdżka. Oczywiście to zdecydowanie za mało, żeby móc wyrobić sobie opinię o motocyklu.
Zapamiętałem dobre hamulce, precyzyjną skrzynię biegów i nieco narowistą pracę jednostki napędowej. Jednak dopiero po zrobieniu DS-em dłuższej trasy dały o sobie znać jego mocne i słabsze strony. Okazało się, że ma całkiem niezły potencjał turystyczny, choć nie jest pozbawiony wad.
Komfort
Kanapa już podczas poprzedniej przejażdżki wydała mi się za twarda. Niestety, wrażenie spotęgowało się w trakcie wycieczki. Jak dla mnie, to powinna zawierać więcej wypełnienia, bo sam kształt nie jest zły. W trakcie wsiadania nieco przeszkadza podwyższone siedzisko pasażera, ale nie jest to coś, do czego nie sposób przywyknąć. W mojej ocenie fabryczna kanapa jest największym minusem motocykla. Plusem Voge’a jest natomiast pozycja, która sprzyja dłuższym wyprawom. Siedzi się prosto, również ugięcie kolan jest właściwe. Ergonomia również na plus. Zestaw przełączników jest prosty i standardowy dla jednośladów. Bez problemu więc odnajdziemy się na DS-ie, przesiadając się z innego jednośladu. Prosty w obsłudze jest również wyświetlacz, a przy tym czytelny. Szkoda jedynie, że nie da się nim sterować z kierownicy, jak na nowoczesnego adventura przystało. Być może była to kwestia „cięcia wydatków”, bo nie sądzę, żeby był to poważny problem technologiczny. Przy prędkościach powyżej setki szyba okazała się trochę za krótka. Przynajmniej dla mnie i moich 181 centymetrów wzrostu. Plusem jest też prosty w obsłudze system zmiany jej wysunięcia – wystarczy odkręcić pokrętło na przedzie szybki.
Porządny piec
Silnik to oczywiście jednocylindrówka. Opracowana została przez Rotaxa, a z czasem jej produkcję przeniesiono do koncernu Loncin, który jest właścicielem marki Voge. Faktem jest, że odczuwalna jest niższa kultura pracy, niż w przypadku innych, nowoczesnych motocykli tej klasy pojemnościowej, ale można się do tego przyzwyczaić. Czuć też trochę większe wibracje, ale nie na tyle, aby dyskwalifikowały sprzęta, z roli długodystansowca. Silnik chętnie wchodzi na obroty, dzięki czemu możemy rozkoszować się przyzwoitą dynamiką, choć do dyspozycji mamy 60 Nm i niespełna 48 KM. Piec współpracuje z pięciobiegową skrzynią. Biegi wchodzą precyzyjnie, nie ma problemu ze znalezieniem luzu, choć łatwiej odnaleźć go zrzucając dwójkę, niż z jedynki. Przynajmniej w testowym egzemplarzu. Motocykl potrafić utrzymać prędkości autostradowe i większe, to jedna najprzyjemniej jeździło mi się w zakresie 90 – 110 km/h. Po części również dlatego, że przy takich szybkościach skuteczność przedniej owiewki była akceptowalna, czyli napór powietrza nie urywał głowy i szum nie był bardzo głośny.
Kusi dobrym wyposażeniem
Choć jednostka napędowa ma stosunkowo długą historię, to jednak pozostałe wyposażenie jest jak najbardziej nowe i nowoczesne. Oświetlenie LED, wyświetlacz TFT, możliwość sparowania po Bluetooth i wifi, markowe opony, hamulce i zawieszenie. Do tego gmole w standardzie i regulowane klamki. Choć pojemnością mógłby konkurować z innymi 650-tkami klasy adventure, to jednak ze względu na cenę oraz osiągi, bliżej mu do 500-tek od Benelli, czy Hondy. Voge jest budżetowym motocyklem, który nie ma przyciągać osiągami. To motocykl, który za bardzo rozsądne pieniądze oferuje sprawdzoną, solidną jednostkę napędową i wyposażenie od renomowanych firm. Jest przepustką w świat dalekiej, sprawnej turystyki. Dla tych którzy nie chcą inwestować dziesiątków tysięcy złotych w sprzęt i którzy wolą zaoszczędzone złotówki przeznaczyć na paliwo i inne opłaty. Lub nawet na lokalne knajpki w krajach, do których zawiezie ich Voge 650DS. Dodać muszę, że atutem jest niskie spalanie. Na trasie, która w 60-70% procentach wiodła po zwykłych drogach, a w pozostałej części po drogach ekspresowych, spalanie wyszło… 3,6 litra na setkę. Za nówkę Voge 650DS musimy dać niecałe 35 tysięcy złotych.
Dane techniczne:
Silnik: czterosuwowy, jednocylindrowy, chłodzony cieczą
Pojemność skokowa: 652 cm3
Moc: 48 KM przy 6 750 obr./min
Maksymalny moment obrotowy: 60 Nm
Rozruch: elektryczny
Skrzynia biegów: manualna, 5 przełożeń
Długość: 2 155 mm
Szerokość: 850 mm
Wysokość: 1 390 mm
Rozstaw osi: 1 485 mm
Prześwit: 215 mm
Hamulec przedni: dwie tarcze 298 mm Nissin
Hamulec tylny: tarcza 240 mm Nissin
Opona przednia: 110/80-19
Opona tylna: 150/70-17
Masa: 219 kg
Dopuszczalna ładowność: 191 kg
Pojemność zbiornika paliwa: 18 l
Prędkość maksymalna: ok. 160 km/h
Spalanie: ok. 4 l/100 km
Cena: 34 890 zł
Niestety jedynie 6 zdjęć udało się zamieścić, z czego żadnego nie udało się zrobić w trakcie jazdy. Dźwięk silnika w motocyklu nie jest niczym istotnym, stąd brak nagrania dokumentującego. Tył motocykla oraz wygląd wahacza ma znaczenie jedynie w przypadku motocykli japońskich, niemieckich oraz włoskich. Super!
Moim zdaniem to Moto nie do końca jest taką fajną okazją. Co ile interwały przeglądów luzów? 5tys kilometrów? Waga 219 kg na sucho?
Cenowo i osiągami porównał bym go do KTM 390 adventure. KTM pomimo mniejszej pojemności, ma podobne osiągi dzięki znacznie mniejszej wadze (175kg). Plus świetne wyposażenie.
A ten Voge to trochę lipa.
219 full… z płynami, po za tym łatwo go odblokowac na 53KM i 67Nm przy niecałych 3000 obr. co zupełnie zmienia charakterystykę silnika jak i przyjemność z jazdy.