To pierwszy od dłuższego czasu nowy turystyk od Moto Guzzi. I choć minął już rok od jego premiery, to wciąż cieszy się dużym zainteresowaniem, co przed pandemią przekładało się na wyniki sprzedaży. Dlatego też chętnie wzięliśmy do testów ten intrygujący motocykl.
Moto Guzzi V85TT sprawia wrażenie masywnego, na co pewnie wpływ ma silnik, dwa wystające cylindry i szeroki zbiornik paliwa. Jest też wysoki, ale przy moim wzroście, czyli 181 cm, siedząc na nim nogi mam lekko ugięte, a stopy pewnie przylegają do podłoża.
Siedzi się bardzo wygodnie i czuć, że na V85TT można pokonywać setki kilometrów dziennie. Nogi w czasie jazdy ugięte pod kątem około 90 stopni, plecy proste. Kierownica jest szeroka i ma duży zakres ruchu, co pozytywnie wpływa na możliwość manewrowania, np. przy parkowaniu. Za to nie pomaga wysoko położony środek ciężkości i ogólne gabaryty Gutka. Do tego po prostu trzeba przywyknąć.
Dużym atutem motocykla jest nowy, zaprojektowany od podstaw silnik. Duża V-ka chętnie wkręca się na obroty i jest użyteczna już od najniższych ich wartości.
Wyświetlacz jest bogaty w informacje (prędkość, obroty, teoretyczny zasięg, zapięty bieg, przebiegi i wiele innych), ale przy tym bardzo czytelny. Również kolory są stonowane i nie męczą wzroku.
Na razie jedyna rzecz, którą oceniam negatywnie, to przełącznik świateł. Dźwignia, która służy zarówno do zmiany świateł, jak i do poganiania jest tak wyprofilowana, że kilkukrotnie przez przypadek włączyłem długie światła.
Niebawem napiszemy więcej o V85TT po przetestowaniu go na dłuższym dystansie.