Bikerzy z czarnego Lądu nie mają łatwo. Do afrykańskich krajów zakazujących poruszania się motocyklem dołączyła właśnie Liberia. Władze tego kraju idąc po najmniejszej linii oporu zabroniły używania motocykli na głównych drogach.
Dla biednej ludności Liberii motocykl to często jedyny dostępny środek szybkiego transportu. Stąd popularność motocyklowych taksówek, zwanych przez Liberyjczyków „pehn-pehn”. Ich kierowcami są często weterani wojenni, dla których to jedyne źródło utrzymania. Niestety ich mierne umiejętności skutkują olbrzymią ilością wypadków drogowych z udziałem jednośladów.
Władze Liberii zadziałały z rozmachem, całkowicie zabraniając ruchu motocykli na głównych drogach stolicy kraju, Monrovii. Zatrzymany kierowca karany jest konfiskatą pojazdu i mandatem w wysokości 20 dolarów. Pierwotnie było to 200 dolarów, w miejscowych warunkach prawdziwa fortuna. Ostry społeczny sprzeciw spowodował zmniejszenie obciążenia. Marne pocieszenie dla fanów dwóch kółek pod afrykańskim niebem.
Wcześniej liczne utrudnienia dla motocyklistów wprowadziły m.in. Nigeria, Południowa Afryka, Sudan Południowy, Kongo i Czad.
A co tam szukać w Nigerii. W Polsce władze Częstochowy bodaj dwa lata temu wprowadziły zakaz poruszania się motocyklem w centrum miasta.
…jak boli głowa to (tu zaczyna się tzw.szerokopojęta empatia i opiekuńczość państwa) obciąć ,- a może by tak zacząć leczyć powiedzą ci normalni? , tu niestety pow. się kończy ,hmm i skąd my to znamy… .