Rok 2020 nie zapisze się zbyt dobrze w zbiorowej pamięci całej ludzkości. Okazuje się niezwykle trudny dla świata borykającego się z globalną pandemią. Przykry jest też dla środowiska motocyklowego. Odeszli od nas motocykliści, o których pamięć powinna pozostać wiecznie żywa. By tak się stało, przy okazji takiej jak dziś, warto przypomnieć ich postaci oraz ich osiągnięcia.
Neil Peart (1952-2020)
Zawodowo perkusista zespołu rockowego „Rush”. Prywatnie wielki miłośnik podróży motocyklowych. Autor pięciu książek, w tym dwóch bardzo osobistych, opisujących jego motocyklowe tripy po Afryce i Ameryce Północnej. Głęboko doświadczony tragediami rodzinnymi, najpierw śmiercią córki, a później nowotworem i śmiercią żony. Jednak w oczach przyjaciół i znajomych pozostawał człowiekiem pogodnym i niezwykle uczynnym. Taki niech pozostanie w naszej pamięci. Zmarł 7 stycznia na nowotwór mózgu.
Paulo Concalves (1979-2020)
Portugalski motocyklista rajdowy. Z uwagi na szybkość i styl swojej jazdy uzyskał przydomek „Speedy”. W ciągu całej swojej kariery aż 13 razy stawał na starcie sławnego rajdu Paryż-Dakar, z czego 4 razy ukończył go w pierwszej dziesiątce, a w 2015 roku stanął na podium, na drugim miejscu. W 2013 roku zdobył też tytuł Mistrza Świata w Cross-Country. Tegoroczny start w Dakarze okazał się jego ostatnim. Zginął tragicznie 12 stycznia na jednym z etapów rajdu, reprezentując team HeroMotoCorp.
Stefano Bianco (1985-2020)
Włoski kierowca wyścigowy, który mając zaledwie 15 lat rozpoczął karierę zawodową w MotoGP, w klasie 125 ccm. Tym wyczynem zapisał się na kartach historii, jako najmłodszy debiutant światowego pucharu. Po pięciu sezonach w klasie 125, nie mając większych wyników, rozstał się z wyścigami rangi ogólnonarodowej, wracając na rodzime, włoskie podwórko. Zginął w wypadku drogowym, czołowo zderzając się z samochodem w marcu 2020 roku. Winą za ten wypadek obarczono kierowcę auta dostawczego, które wymusiło pierwszeństwo przejazdu na motocykliście. Miał 35 lat.
Ryan Capes (1980-2020)
Znany wszystkim miłośnikom FMX pięciokrotny rekordzista świata. Zasłynął wyczynem z 2006 roku, kiedy to w bardzo trudnych warunkach pogodowych wykonał skok motocyklem nad pięcioma wywrotkami. Całość akrobacji została wykonana bezbłędnie, a Capes otrzymał miano króla skoków. Występował w legendarnej ekipie Crusty Demons, a jego wyczyny uwiecznione są w wielu produkcjach filmowych. Zmarł w środę 6 maja, mając 40 lat. Oficjalnej przyczyny śmierci nie podano.
Carlo Ubbiali (1929-2020)
Urodzony w Bergamo w 1929 roku Carlo Ubbiali to dziewięciokrotny motocyklowy mistrz świata w kategoriach 125 ccm oraz 250 ccm. Dzięki temu wynikowi pozycjonuje się go pod względem zajętych miejsc na tym samym poziomie co Valentino Rossiego. Pięć razy triumfował też w słynnym Isle of Man TT. Przez większość swojego zawodowego życia związany z marką MV Agusta, odszedł od nas w tym roku, przeżywszy 90 lat.
Ben Godfrey (1995-2020)
Kierowca teamu MototechEWC Team w Endurance World Championship. W świecie motocyklowym uznawany za bezczelnego, ale i zabawnego oraz utalentowanego młodego człowieka, przed którym kariera stała otworem. Dobę przed śmiercią wyznał swojej partnerce, że przeżył właśnie najlepszy dzień w swoim życiu. Niestety, jego słowa stały się prorocze. Zginął w wypadku, który miał miejsce podczas imprezy No Limits Track Day na torze Donington Park 22 czerwca tego roku. Miał zaledwie 25 lat.
Ismael Bonillia (1979-2020)
Bonilla był jednym z najbardziej znanych hiszpańskich motocyklistów amatorów. W swojej karierze wystąpił kilkakrotnie w wyścigach mistrzostw świata klasy 250 cm3 w latach 90. Stale rywalizował także w mistrzostwach Hiszpanii, a także wystartował kilkukrotnie w wyścigach o mistrzostwo Europy. Zginął na torze Jerez wypadając z nitki toru podczas testów Yamahy R1. Prawdopodobnie nie błąd kierowcy, a problem techniczny pojazdu (awaria hamulców) sprawił, że mający 41 lat były już zawodnik trafił dziś na nasza smutną listę.
Ralph Hudson (1951-2020)
Ralph Hudson zasłynął jako rekordzista świata w kategorii najwyższa prędkość maksymalna na motocyklu bez pełnej obudowy aerodynamicznej. Ustanowiony przez niego wyniki to 478 km/h (297 mp/h) i uzyskał go na pustyni solnej Salar de Uyuni w Boliwii. Jego marzeniem było przekroczenie 300 mp/h i wprawdzie osiągnął nawet 304 mp/h, ale żeby rekord został wpisany do księgi musi nastąpić powtórzenie przejazdu, czego niestety nie udało się osiągnąć. 14 sierpnia, przy próbie bicia tego, rekordu jego motocykl został uderzony przez gwałtowny podmuch wiatru, w efekcie czego wypadł ze swojego toru jazdy. Rannego Hudsona przewieziono do szpitala, gdzie 6 września 69 latek zmarł z powodu powikłań zdrowotnych.
Roberto Marchesini (1941-2020)
Mistrz magnezu, a właściwie wyrobów z niego. Założyciel firmy, która zasłynęła na świecie ultra lekkimi i pięknymi felgami ze stopów magnezu. Z jego produktów korzystają największe sportowe teamy na świecie. Potentat na rynku motoryzacyjnym, ale i dobry człowiek, bardzo związany z życiem rodzinnym. Mówili o nim człowiek orkiestra, z uwagi na swoje zamiłowania do wielu dziedzin życia. Aktywny i pomocny innym do ostatnich dni swojego życia. Zmarł 30 września, po długiej chorobie.
Jak widać nasz branżowy świat zubożał o kilka wspaniałych nazwisk. Warto o nich pamiętać, nie tylko w najbliższych dniach. Trzeba też wspomnieć motocyklistów z naszego najbliższego grona, tych, którzy z pasją wsiadali na swoje rumaki, a dziś ciężko wypełnić pustkę jaką po sobie pozostawili. Miejmy ich wszystkich zawsze w swojej pamięci. Spoczywajcie w pokoju.