Demon prędkości? Raczej nie
Już od 120 km/h zaczyna mi przeszkadzać opór powietrza. Efektywność fabrycznej owiewki można skwitować pustym śmiechem. Z powodu dużej masy i niewielkiej wysokości motocykl jest wyjątkowo odporny na podmuchy bocznego wiatru – duży plus!
[sam id=”11″ codes=”true”]
Od 150 km/h zaczyna jednak brakować szóstego biegu, a jazda z prędkością 170km/h to już wyzwanie, przede wszystkim dla mięśni karku. Więcej z Yamahy XV950 już nie wycisnę. Pytanie tylko, czy szybsza jazda takim motocyklem miałaby jakikolwiek sens.
Pora sprawdzić XV950 w warunkach turystycznych. Kręte i malownicze drogi Jury Krakowsko-Częstochowskiej nadają się do tego znakomicie.
Zapomnij o bagażu
Rano potężna zagwozdka – jak się spakować? Brak jakichkolwiek stelaży wyklucza przymocowanie z tyłu rollbaga. Jako że nie lubię jeździć z plecakiem (tym bagażowym), pozostaje tylko tankbag.
Popełniam więc świętokradztwo i w podróż na południe Polski customowym motocyklem ruszam z torbą na baku. Same magnesy nie wystarczają – konieczne jest jej przymocowanie paskami do kierownicy.
No właśnie – pakowanie. Nie wyobrażam sobie wykorzystania tego motocykla do podróży. Z pasażerem jest to absolutnie niemożliwe (o jeździe z plecaczkiem, tym żywym, piszę niżej). Podróżowanie solo wymaga natomiast – jak ja to zrobiłem – całkowitego złamania koncepcji tego motocykla.
Jakikolwiek system bagażowy oprócz skórzanych sakw będzie wyglądał jak pryszcz na twarzy Miss Polonia. Do przymocowania sakw czy choćby wałka konieczne są natomiast stelaże, których w seryjnym wyposażeniu nie ma i być nie może.
Wjeżdżam na boczne drogi Jury – sprawdzę, co ten motocykl potrafi w zakrętach.
Mistrz prostej
Na coś takiego zupełnie nie jestem przygotowany i pierwszy ostrzejszy zakręt (dobrze że lewy) kończy się gwałtownym przytarciem nie tylko podnóżków, ale i osłony silnika. Motocykl zmienia nieco tor jazdy. Na szczęście udaje mi się utrzymać go w pionie i nie zjechać na pobocze. Uff, było blisko!
To właśnie zbyt nisko umieszczone podnóżki okażą się największym mankamentem tego – skądinąd znakomitego – motocykla. O ile brak możliwości bagażowych wpisany jest w jego styl, to konstrukcja wykluczająca pokonywanie zakrętów w pochyleniu to jakiś żart. Naprawdę trudno zrozumieć dlaczego ten motocykl został tak zaprojektowany, że nie nadaje się do jazdy po górach.
…motocykl mógłby być w/g mnie ładny gdyby nie, no właśnie : wspomniany przez autora licznik-zegar zupełnie nie pasujący do ogólnego założenia oraz przede wszystkim koszmarnie zeszpecona (pogięta)kołyskowa rama w przedniej części tuż za przednim kołem, główny powód dyskwalifikujący w moich oczach ewentualną chęć posiadania :( Druga moim zdaniem skrewiona stylistycznie konstrukcja po YAMAHA RIDER 1900 dysponująca świetnym piecem w połączeniu z miernym designem którym to daleko do estetyki pokrewnej HONDY FURY, jeżeli już mowa o stylu custom … .