Strój piekarza
Sporym problemem nowego SV650 jest użyteczność podczas podróży. Brak jakiejkolwiek ochrony przed naporem wiatru sprawia, że przejechanie 100 kilometrów autostradą jest prawdziwym wyzwaniem. Prędkość realna, czyli taka, przy której da się jeszcze usiedzieć na kanapie SV to ok. 140 km/h.
Suzuki nieśmiało zapowiada wersję z owiewką, która wydatnie zwiększyłaby użyteczność małego Suzuki. Jak na razie na pocieszenie pozostaje obiecana przez producenta akcesoryjna ochrona. Co z bagażami? Tradycyjnie – wymagania, jakie stawiają przed podróżnikami weekendowe eskapady rozwiązać muszą tankbag i siatka.
Kim jest SV650? To sprzęt, który lubi się pobawić, pójść na koło i poryczeć tu i ówdzie, ale wcale nie chce dać po sobie tego poznać. To jakby kupić maczetę przebraną za bukiet goździków. Albo poderwać super laskę i kazać jej nosić strój piekarza. Operacja przywracania wizerunku SV650 zakończyła się połowicznym sukcesem – nowy SV jest lepszy od Gladiusa, ale ze swoim protoplastą wspólnego ma niewiele.