Turbodoładowany Suzuki GSX700T został zapowiedziany na spotkaniu dealerskim w Grecji. Produkcyjna wersja świetnego konceptu Recursion może oznaczać dla Suzuki koniec impasu.
Lubię Suzuki – sam nie wiem dlaczego mam sentyment do marki, która od lat nie pokazała nic co zachwyciłoby mnie. Nawet V-Strom 1000, który na początku wywołał mój spory entuzjazm, okazał się kompilacją sprawdzonych przez lata rozwiązań, z ich zaletami i wadami.
Świeżości nie wniosły także modele GSX-S1000F, V-Strom 250, ani SV650 – tam także pod kształtnymi plastikami ukryto technologie znane na rynku od wielu, wielu lat. Mimo prób ubrania wspomnianych „nowości” w gładki marketingowy garnitur, Suzuki nie pokazało nic odkrywczego, ani nawet nowego.
Tymczasem w 2013 roku, gdzieś w okolicach głównego kanału komunikacyjnego Hamamatsu zaczęły roku krążyć dwa koncepty – Katana i Recursion. Ten drugi, reprezentujący przyszłość Suzuki, był wyposażony w turbosprężarkę – technologię stosowaną już kiedyś przez Hamamatsu w modelu XN85.
Tym razem jednak miała to być zupełnie nowa konstrukcja, bazująca na hipernowoczesnych materiałach. Sam design motocykla także był bardzo obiecujący, więc z ciekawością śledziłem informacje o Recursionie, które Suzuki sączyło do mediów z nadzwyczajną powściągliwością.
Podczas niedawnego spotkania dla greckich dealerów Suzuki przedstawiło plany motocykla o oznaczeniu GSX700T, wyposażonego w turbosprężarkę. Nie znaczy to, że motocykl planowany jest tylko na grecki rynek, ale że po prostu któryś Grek się wygadał.
Jeżeli faktycznie Suzuki planuje wprowadzenie do swojej pachnącej babciną szafą oferty i będzie to tak świeże i intrygujące jak Recursion, to jest szansa, że porządna japońska marka przestanie kojarzyć się z motocyklowym skansenem. Trzymam kciuki.