Trasy motocyklowe Mazowsza nie są pierwszym pomysłem, który przychodzi nam do głowy w kwestii regionów atrakcyjnych dla motocyklistów. A jednak na obszarze tego bardzo dużego województwa da się wytyczyć mnogość tras, na których fajnie położone drogi z różnym rodzajem nawierzchni łączą punkty warte zobaczenia. Ostatnią tegoroczną edycję „Motocyklowej Polski na weekend” spędziliśmy w północno-zachodniej części woj. mazowieckiego, w na kanapach motocykli marki CFMoto.
Skończył się sierpień, skończyła się również nasza tegoroczna akcja „Motocyklowa Polska na weekend”. W sezonie 2024 naszymi partnerami oraz sponsorami nagród byli:
- Schuberth Polska
- Rukka Polska
- Dobre Sklepy Motocyklowe i marka SW-Motech
- RobertOzon i marka Xzone
- Silkolene
- Barton Motors / Moretti Parts i marka Kovix
Dodatkowo w czasie każdego z czterech weekendowych wyjazdów podróżowaliśmy motocyklami innej marki. Były to kolejno:
Kujawsko-pomorskie: historia, natura i spokój. Co warto zobaczyć? – Motocyklowa Polska na weekend
Trasy motocyklowe – Mazowsze – większe niż się wydaje
Ostatnim regionem, który chcieliśmy wam przybliżyć, było północne Mazowsze. Musimy przyznać, że województwo mazowieckie zaskoczyło nas swoją powierzchnią i bogactwem miejsc do odwiedzenia. Oczywiście wiedzieliśmy, że jest największe spośród szesnastu tworzących nasz kraj, dlatego początkowo planowaliśmy podzielić je w naszych prezentacjach na dwie części – północną i południową. Kiedy jednak wraz naszym lokalnym przewodnikiem, Adamem, zaczęliśmy opracowywać trasę, dotarło do nas, że nawet sama północ tego regionu to materiał na wyjazd znacznie dłuższy niż weekendowy.
Dlatego wybraliśmy północno-zachodnie Mazowsze, w którym też musieliśmy się mocno sprężać, by objechać założone punkty. Tutaj warto przypomnieć, że nasze wyjazdy w ramach akcji „Motocyklowa Polska na weekend” to koncentrat z motocyklowej turystyki. Jeżeli chcecie dokładnie zwiedzić polecane przez nas punkty i zrelaksować się na łonie natury, wybierzcie z nich góra 2-3 na jeden dzień.
Stały bywalec
Jak już wspomniałem, naszym przewodnikiem został tym razem Adam, na co dzień mechanik samochodowy i motocyklowy, a do tego „magik” od zaplatania kół szprychowych. Co prawda wychował się w Warszawie i do dziś mieszka w jej okolicach, natomiast na północnym Mazowszu, między Raciążem i Żurominem, jego rodzina ma od wielu lat działkę rekreacyjną. Adam upalał i wiecznie remontował tam swoje pierwsze sprzęty, z nieśmiertelną wueską na czele. Zna więc tam wiele nieoczywistych tras i atrakcji. Ziemskich i pozaziemskich…
Spotkaliśmy się w piątkowe popołudnie w Płocku, w salonie Motor-Land, który w tym sezonie chętnie i konkretnie wspiera wszystkie nasze akcje, w których biorą udział maszyny marki CFMoto. Adam otrzymał na weekend motocykl testowy CFMoto 700 MT, kask Schuberth i kurtkę Rukka, a także – już na zawsze – zestaw dodatkowych nagród: torbę SW Motech Drybag 600, rękawice Rukka Airium 2.0, zestaw kosmetyków do kasku Xzone, blokadę tarczy hamulcowej Kovix oraz zestaw olejowy do jednego ze swoich motocykli, który ufundowała marka Silkolene.
Przez chwilę stolica
Korzystając z tego, że w piątek zostało nam jeszcze trochę dnia, postanowiliśmy od razu wziąć motocykle i rozpocząć podróż przez Mazowsze. Szybko objechaliśmy kilka punktów w samym Płocku. Warto wspomnieć, że to nadwiślańskie miasto było przez krótki okres (na przełomie XI i XII wieku) faktyczną stolicą całej Polski. Rezydowali tutaj władający naszym, młodym wtedy, państwem książęta Władysław I Herman i Bolesław III Krzywousty. Obaj są pochowani w Kaplicy Królewskiej Bazyliki Katedralnej. W kryptach tej samej świątyni spoczywają również Konrad I Mazowiecki (tak, ten od importu krzyżackiej zarazy) oraz inni książęta mazowieccy. W czasie zwiedzania bazyliki przywitał się z nami miejscowy ksiądz, który okazał się motocyklistą i naszym czytelnikiem.
Co można zwiedzić w mazowieckim? Wzgórze Tumskie, z którego rozpościera się piękny widok na szeroką Wisłę, zabytkowy most im. Legionów Piłsudskiego (efektownie podświetlony po zmroku) oraz zabudowania przemysłowe po drugiej stronie rzeki, m.in. stary elewator zbożowy, urządzono park z licznymi ścieżkami spacerowymi. Tuż za trasą mostu znajduje się płockie ZOO, a u podnóża skarpy zbudowano nowoczesne molo oraz amfiteatr. Panoramę starówki najlepiej podziwiać z lewego brzegu Wisły, z punkty widokowego w pobliżu mostu. Spragnieni kąpieli mogą z kolei wpaść na plażę przy Zalewie Sobótka położonym tuż obok ścisłego centrum. Nad północno-zachodnią częścią Płocka góruje potężny kombinat petrochemiczny Orlenu, powierzchnią niemalże dorównujący pozostałej części miasta.
Głucha cisza i kosmiczne opowieści
Na pierwszy nocleg Adam zaprosił nas na swoją działkę. Oczywiście nie podam jej dokładnej lokalizacji, bo to prywatna miejscówka, natomiast mogę powiedzieć tylko tyle, że dla przemęczonego cywilizacją mieszczucha to prawdziwy raj na ziemi. Domek już za wsią, prawie bez sąsiadów, wokół tylko las i rozległa łąka wchodząca w skład posesji, na której można do woli trenować jazdę po trawie. Wcześniej zrobiliśmy zakupy w markecie, mogliśmy więc zapalić grilla, wyłączyć wszystkie światła i zjeść kolację patrząc na miliony gwiazd, nie słysząc odgłosów żadnej drogi czy linii kolejowej, za to wyraźnie słysząc przechodzące w pobliżu leśne zwierzęta.

Nie obyło się bez tzw. opowieści niesamowitych. Jedna z nich dotyczyła niezidentyfikowanego obiektu w formie srebrnej kuli, który pewnej nocy kilkanaście lat temu wystartował z pobliskich pól pionowo do góry, a świadkiem tego było kilka młodych osób, w tym Adam. Zbiorowa halucynacja? Wiejska legenda miejska? Kto wie, jest kilku świadków z tą samą wersją wydarzeń…
Następnego dnia kategorycznie zażądaliśmy z Michałem, żeby Adam zabrał nas na miejsce, „skąd kosmity wyszli”. Dojechaliśmy tam siecią polnych dróg z głębokim, kopnym piachem. Kosmiczne startowisko to ciek wodny na skraju pola (w tym roku) kukurydzy. Może powinien zyskać sławę na miarę podlubelskiego Emilcina? Fani filozofii nieco mocniej osadzonej w ziemskich realiach mogą z kolei odwiedzić w pobliskich Kucharach k. Drobina ośrodek buddyjski ze stupą i parkiem.

Co zwiedzić w Mazowieckim? My udaliśmy się na tzw. Kępę (czy też Wyspę) Juranda w pobliżu Gołuszyna. Jest to położony nad Wkrą rezerwat przyrody, który w XIX wieku rzeczywiście był wyspą rzeczną. Traf chciał, że częstym gościem w tamtych stronach był wtedy Henryk Sienkiewicz, który wpadał do zaprzyjaźnionego ziemianina zapolować na wodne ptactwo. Wyspa stała się inspiracją dla fikcyjnego Spychowa, w którym w powieści „Krzyżacy” rezydował nieszczęsny Jurand. W pobliżu rezerwatu znajduje się zapora, która spiętrza wody płytkiej zazwyczaj Wkry. To dobre miejsce na kąpiel w upalny dzień, trzeba tylko dojechać 2-3 kilometry po mokrej trawie i lekkich wertepach. Nasze CFMoto, w tym typowo szosowy 700 MT, nie miały z tym żadnego problemu.
Co zwiedzić na Mazowszu? Najdalej na wschód wysuniętym punktem naszej sobotniej wycieczki były ruiny zamku w Szreńsku, a raczej jego ostatniego wcielenia. Burzliwa historia tego obiektu sięga początku XVI wieku. Stacjonował tu m.in. szwedzki król Karol X Gustaw, kiedy jego wojska w czasie potopu szturmowały Warszawę. Na początku XVIII wieku ówczesny właściciel wyburzył obiekty obronne, zamieniając zamek w klasycystyczny pałac z parkiem. Krótko po II wojnie światowej obiekt spłonął i pozostał nieodbudowany do dziś. Tylko czekać, aż majętny inwestor zamieni malownicze ruiny w kolejny kompleks konferencyjno-weselny…
Budynki stare i mniej stare
Co zwiedzać w mazowieckim? Ze Szreńska, szerokim łukiem po pięknie położonych wiejskich drogach, ruszyliśmy w stronę Sierpca. W mieście nad Skrwą obowiązkowym punktem do zobaczenia jest oczywiście skansen, czyli Muzeum Wsi Mazowieckiej. Rozległy i wspaniale przygotowany obiekt, w którym można spędzić niemal cały dzień, posilając się m.in. w stojącej na terenie muzeum karczmie z epoki. My nie mieliśmy tyle czasu, wpadliśmy więc na szybki obiad w pobliskim Zajeździe Sonata, w którym akurat odbywało się skromne wesele. Jedzenie domowe, smaczne i niedrogie – możemy polecić.
Zastało nas popołudnie, pośpieszyliśmy więc ponownie do Płocka, by móc dostać się na drugą stronę Wisły. Naszym celem było Jezioro Lucieńskie i położone w jego pobliżu słynne „okrąglaki” w Miałkówku, czyli opuszczony ośrodek wczasowy ze zrujnowanymi oszklonymi rotundami. Zanim jednak tam dotarliśmy, przejechaliśmy przez Łącko, w którym akurat odbywały się duże zawody jeździeckie.
Na zapuszczony teren „okrąglaków” wchodzi się z bramy przy głównej ulicy, a dokładnie przez rozerwaną siatkę ogrodzenia obok bramy. Nie da się tam wjechać motocyklami, musimy iść pieszo. Cały kompleks to dawny ośrodek wypoczynkowy Zakładu Przemysłu Lnianego w Żyrardowie. Fabryka zbankrutowała w drugiej połowie lat 90., a kompleks wczasowy przejął prywatny inwestor. Po kolejnej dekadzie ośrodek ostatecznie zamknięto, do czego przyczyniły się m.in. ogromne koszty utrzymania. Nie było tu chociażby centralnego ogrzewania, we wszystkich pokojach działały elektryczne grzejniki.
Obiekt składa się z czterech okrągłych budynków mieszkalnych, w tym trzech połączonych przeszklonymi korytarzami ze stołówką i salami rekreacyjnymi. Dzisiaj jest to kompletna ruina, ale jednocześnie raj dla fanów urbexu. Trzeba tylko uważać na odkryte dziury w podłogach, wszechobecne ostre szkło i inne zagrożenia. Jeżeli chcecie odwiedzić ten obiekt, zróbcie to jak najszybciej. Kto wie, kiedy pojawi się kolejny inwestor.
Co warto zwiedzić na Mazowszu? Po szybkiej eksploracji „okrąglaków” zeszliśmy jeszcze nad samo Jezioro Lucieńskie. Wraz z pobliskimi jeziorami Białym, Zdworskim i kilkunastoma innymi w tej okolicy tworzy ono mazurski klimat, zdecydowanie bliżej od Warszawy czy Łodzi niż właściwe Mazury.
Przyroda o zachodzie słońca
Nocleg zaplanowaliśmy w Wyszogrodzie, a po drodze podjechaliśmy jeszcze do Skansenu Osadnictwa Nadwiślańskiego w Wiączeminie Polskim. Niestety obiekt był już zamknięty, ale nie żałowaliśmy – trafiliśmy na sejmik żurawi szykujących się do odlotu. Kilkadziesiąt pięknie śpiewających, majestatycznych ptaków i przechadzające się między nimi sarny, a wszystko to skąpane w delikatnym świetle zachodzącego słońca i lekkiej mgle. Coś pięknego, żadne dzieło człowieka temu nie dorówna.
W drodze na nocleg przejechaliśmy mostem nad Wisłą i ujściem Bzury. Moment był idealny, chwilę po zachodzie słońca niebo miało fantastyczne kolory, a efekt wzmocniła rzeka i położone na niej wyspy. Zatrzymaliśmy się w Gościńcu Legenda przy DK62. Mają wygodne pokoje i świetną kuchnię – Brzoza, jako koneser golonki, poleca tamtejszą całym sercem i wątrobą.
Szybka niedziela
Niedzielę zaplanowaliśmy, tak jak poprzednio, dużo luźniej. Postawiliśmy po prostu na szybkie przeloty fajnymi trasami, z postojem na nagrywanie materiałów i szybki obiad. Co można zawiedzić na Mazowszu? Zaczęliśmy od wizyt w dwóch bardzo starych miasteczkach położonych nad Wisłą – Wyszogrodzie i Czerwińsku. Oba mają za sobą ponad tysiąc lat historii. W Wyszogrodzie do niedawna funkcjonował najdłuższy w Europie drewniany most. W gablocie na skarpie wiślanej można również obejrzeć wrak radzieckiego samolotu Pe-2, który pod koniec II WŚ rozbił się na rozlewiskach Bzury.
Nad Czerwińskiem górują dwie kamienne wieże romańskiej bazyliki.
Z Czerwińska skierowaliśmy się na północ, bardzo fajną, pełną szybkich zakrętów drogą nr 570 w stronę Płońska. W Naruszewie odbiliśmy w prawo, w 571. Przecięliśmy rozkopaną „siódemkę”, a kawałek dalej skręciliśmy do Jońca. To bardzo przyjemna miejscowość nad Wkrą, z dużymi przystaniami dla kajaków. Idealne miejsce na odpoczynek nad wodą.
Co warto zwiedzić w mazowieckim? Nasz kolejny cel to zalew w Nowym Mieście, czyli doskonale znana mazowieckim motocyklistom miejscówka, w której odbywają się cykliczne imprezy.
Następnie – Ciechanów i dobrze utrzymany Zamek Książąt Mazowieckich. Muszę przyznać, że poza częścią zabytkową, ogólnie bardzo podoba mi się to miasto. Jest fajnie urządzone i czuć, że można tu pożyć nieco wolniej. Chyba że pozory bardzo mylą i za chwilę miejscowi naprostują mnie w komentarzach…
Z Ciechanowa czekała nas droga do Płocka. Pojechaliśmy nieco na azymut, starając się omijać główne trasy. I to był strzał w dychę, trafiliśmy na przepiękne, kręte drogi wśród lasów i pól uprawnych. Dokładną trasę możecie ściągnąć w formacie GPX. Mocno polecam na weekendowe motocyklowe przebieżki.
I to by było na tyle – w Płocku oddaliśmy motocykle, odebraliśmy swoje i wróciliśmy do domów. Tegoroczna „Motocyklowa Polska na weekend” i trasy motocyklowe (nie tylko mazowieckie) przeszły do historii, a my utwierdziliśmy się w przekonaniu, że w każdym zakątku naszego kraju może być pięknie. Na motocyklu i bez niego. Trzeba tylko wiedzieć, gdzie szukać i kto pomoże nam znaleźć. Zachęcamy, byście w przyszłym roku również pomagali nam odkrywać swoje regiony i promować aktywność, jaką jest turystyka motocyklowa. Do usłyszenia!
Razem z nami odkrywaj trasy motocyklowe, gdzie przemierzamy między innymi polskie trasy, w tym: