W tym tygodniu odkrywamy trasy motocyklowe zachodniopomoskie. Większości z nas, mieszkańców innych części Polski, to województwo kojarzy się głównie z wakacyjnymi pobytami nad Bałtykiem. Tymczasem najwięcej motocyklowych – i nie tylko takich – atrakcji czeka tutaj w głębi lądu. Oprócz licznych zabytków i cudów natury, można tu znaleźć prawdziwy azyl bez tłumu turystów. To również jeden z nielicznych regionów w kraju, w którym uprawianie offroadu jest łatwe i przyjemne – długich i legalnych tras jest tu całe mnóstwo.

Za nami trzecia część akcji „Motocyklowa Polska na weekend”. Co tydzień wybieramy spośród naszych widzów i czytelników lokalnego przewodnika, który pokazuje nam największe atrakcje regionu, w którym mieszka. Często są to trasy i miejsca, o których nie mówi się zbyt często na forach i grupach, na których skupia się turystyka motocyklowa.

Woj. śląskie: dzieło natury i człowieka. Co zobaczyć, gdzie pojechać? – Motocyklowa Polska na weekend

Nasz przewodnik otrzymuje od nas na weekend motocykl testowy, kask Schuberth i kurtkę Rukka, a także – już na zawsze – zestaw dodatkowych atrakcyjnych nagród. W sezonie 2024 partnerami naszej akcji oraz sponsorami nagród są:

• Schuberth Polska
• Rukka Polska
• Dobre Sklepy Motocyklowe i marka SW-Motech
• RobertOzon i marka Xzone
• Silkolene
• Barton Motors / Moretti Parts i marka Kovix

Dodatkowo w czasie każdego wyjazdu podróżujemy motocyklami innej marki. W tym sezonie na nasz turystyczny cykl przeznaczyliśmy cztery sierpniowe weekendy, których głównymi partnerami zostali kolejno:

• Suzuki Polska
• BMW Motorrad Polska
• Moto Guzzi Polska
• CFMoto Polska

Trasy motocyklowe zachodniopomorskie – Tomek i Gutki

Tym razem pojawiliśmy się w piątkowe popołudnie w Szczecinie, w salonie Aries – dealera m.in. motocykli z grupy Piaggio. Głównym partnerem tego weekendu była marka Moto Guzzi. Ja wybrałem najnowszą wersję modelu V85 TT, a Brzoza i Monika sportowo-turystycznego V100 Mandello. Nasz przewodnik otrzymał na weekend nowe Moto Guzzi Stelvio, mocnego i wygodnego turystyka adventure.

Właśnie, przewodnik. Tomek, znany jako EX lub Exuno. Mieszkaniec okolic Szczecina, doskonale znana postać w całym polskim środowisku motocyklowego offroadu. Jeden z założycieli i głównych moderatorów popularnej grupy facebookowej Łowcy Niewygód. Jak widzicie, z takim CV nie mieliśmy żadnego problemu z wybraniem odpowiedniej osoby. Co więcej, nie pomyliliśmy się ani trochę – Tomek okazał się znakomitym „kerownikiem” naszej wycieczki. 

U szefa wszystkich szefów

Nie tracąc czasu, piątkowe popołudnie i wieczór spędziliśmy odkrywając atrakcje Szczecina. Musieliśmy się śpieszyć, dlatego zrobiliśmy to „z siodeł”, bez dłuższego zwiedzania. Taki jest natomiast cel naszych wyjazdów i całej akcji – wskazać wam jak najwięcej miejsc, w których możecie spędzić więcej czasu. 

Co można zwiedzić w zachodniopomorskim? Wraz z Tomkiem najpierw odwiedziliśmy klimatyczny sklep/warsztat Red Hot Chili Customs w podszczecińskim Tanowie. To świetna miejscówka dla fanów motocyklowego stylu vintage – pieczołowicie restaurowanych klasyków i budowanych od podstaw customów, a także stylowych ciuchów, kasków i dodatków. Jeżeli czujecie ten klimat, to będąc w okolicy koniecznie tu wpadnijcie! 

Następnie udaliśmy się na teren jednostki wojskowej w pobliżu Lasu Arkońskiego. Urządzono tam strefę serwisową rajdu Baja Polska, którego runda akurat startowała w Szczecinie. Spotkaliśmy naszą przyjaciółkę, Asię Modrzewską, która oczywiście brała udział w rywalizacji. 

Nasz kolejny cel w Szczecinie to klasyka, czyli Wały Chrobrego. Popularne miejsce spotkań, z pięknym widokiem na Odrę i wyspy Grodzką i Łasztownię. Na tej ostatniej urządzono masę atrakcji, w tym rozświetlony po zmroku tysiącami świateł lunapark z diabelskim młynem. Można tam również zobaczyć pomnik słynnego fikcyjnego „szefa wszystkich szefów”, czyli Krzysztofa Jarzyny ze Szczecina.

My pozostaliśmy po drugiej stronie rzeki, gdzie zorganizowano scenę startową rajdu. Szczególnie duże wrażenie zrobiły na nas ciężarówki rajdowe, prawdziwe potwory. 

Nieczęsto polecamy wizytę na cmentarzu, w końcu każdy z nas tam zdąży. Natomiast dla szczecińskiego Cmentarza Centralnego warto zrobić wyjątek. To największa pod względem powierzchni nekropolia w Polsce (ponad 170 hektarów), a dodatkowo wspaniałe założenie parkowo-architektoniczne. Jeżeli lubicie relaks na trawie w stylu piknikowym, warto również wybrać się na Jasne Błonia, mające klimat małego Central Parku. 

Ogólnie Szczecin jest nowoczesnym miastem portowym i przemysłowym, ale jednocześnie bardzo zielonym i „żywym”. Jest tu ogromna liczba lasów, parków i terenów zielonych. Poza tym we wszystkich tych miejscach, a także wśród ciasnej miejskiej zabudowy, po prostu tętni życie. Lokalni mieszkańcy i goście lubią spędzać czas na zewnątrz, tak jakby era internetowego samotnictwa jeszcze tu nie dotarła. Warto wspomnieć jeszcze o miejscu naszego noclegu, czyli hotelu Amber Suite przy ul. Kurza Stopka. Jest świetnie położony w samym centrum i przyjazny dla motocyklistów – maszyny można zostawić na zamykanym wewnętrznym podwórku. 

Wino, Odra i rycerski śpiew

W sobotę rano ruszyliśmy na południe od Szczecina. Chcąc oszczędzić trochę czasu, początkowo pojechaliśmy ekspresówką S3, z której skręciliśmy w prawo na DW122. Co warto wiedzić w zachodniopomorskim? Naszym pierwszym przystankiem była Winnica Turnau w Baniewicach, czyli miejsce, w którym w zasadzie powinniśmy zakończyć ten dzień. Mając przed sobą wiele godzin jazdy nie mogliśmy bowiem skosztować miejscowych wyrobów, które można zakupić w firmowym sklepie. Jeżeli jesteście fanami dobrego wina i całej związanej z nim otoczki, możecie zwiedzić winnicę w towarzystwie sommeliera, który opowie wam o tajnikach produkcji szlachetnego napoju. 

Pojechaliśmy dalej, w kierunku granicy polsko-niemieckiej na Odrze. Nie mogliśmy nie odwiedzić miejsc słynnych ze starć z naszymi zachodnimi sąsiadami, czyli Cedyni i Góry Czcibora. Na tej ostatniej stoi pomnik, pod który można wejść pokonując serię 270 schodów. W panującym upale i w ciuchach motocyklowych zdecydował się na to tylko Brzoza, nasz dyżurny sportsmen. Obok Góry Czcibora postawiono również rekonstrukcję palisady i bramy grodu.

Następnie, chcąc poczuć jak najsilniejszy powiew dobrobytu, podjechaliśmy do najbardziej na zachód wysuniętego punktu Polski, na zakole Odry za Osinowem Dolnym. 

Wróciliśmy do Cedyni, skąd odbiliśmy na północ, w DW125. To malowniczo położona i dosyć kręta droga, biegnąca częściowo przez zalesione wzgórza morenowe. We wsi Zatoń Dolna zjechaliśmy nad samą Odrę. Stamtąd, przez Krajnik Dolny do Ognicy, biegnie dróżka położona tuż nad rzeką. Jest jednokierunkowa (z południa na północ) i tak wąska, że początkowo myśleliśmy, że to ścieżka rowerowa.

Następnie, przecinając kolejne wzgórza, przez Widuchową dojechaliśmy do Nowego Czarnowa. W pobliżu elektrowni Dolna Odra rośnie tam słynny Krzywy Las. Nikt do końca nie wie, co ukształtowało ponad 100 wygiętych pni sosen, a opisy różnych teorii na ten temat znajdziecie na umieszczonych na terenie lasu tablicach.

Atrakcje Wolina

Co zwiedzać w zachodniopomorskim? Nie chcieliśmy uczynić z nadmorskich plaż centralnego punktu naszego wyjazdu, co nie oznaczało oczywiście, że zrezygnujemy z choćby szybkiej wizyty na wybrzeżu. Ponownie skorzystaliśmy z trasy S3, by sprawnie ominąć Szczecin. Zjechaliśmy w DW111, w stronę otwierającego się na tej wysokości Zalewu Szczecińskiego. Odwiedziliśmy przystań jachtową w Stepnicy, a następnie pojechaliśmy do Wolina.

Tuż przed miastem zaparkowaliśmy obok Centrum Słowian i Wikingów. To fajna miejscówka, w której można cofnąć się w czasie o kilkaset lat. W zrekonstruowanym grodzie mieszkają i pracują ludzie w strojach z epoki. Można tu spędzić ładnych kilka godzin na zwiedzaniu i udziale w imprezach i warsztatach, zwłaszcza jeżeli podróżujecie z dziećmi. 

Kolejną atrakcją Wolina jest drewniana wieża widokowa w południowej części miasta. Ma 32 metry wysokości, a na szczyt prowadzi seria pochylni, a nie schodów. Obiekt jest więc dostępny dla osób z wózkami i na wózkach, a do tego wstęp na niego jest bezpłatny. Ze szczytu rozciąga się piękny widok na wyspę Wolin i zalew. 

Jadąc wciąż budowaną „trójką” w głąb wyspy, w pewnym momencie odbiliśmy w lewo i przecinając plac budowy wjechaliśmy w gęsty las. W kierunku wsi Trzciągowo prowadzi tędy jedyna legalna droga w tej części Wolińskiego Parku Narodowego. Jest niezwykle klimatyczna, a do tego wciąż w kocich łbach – częściowo, na skrajach wylano wąskie pasy asfaltu dla rowerzystów. Pogrążone w półmroku i skąpane w lekkiej mgle ostępy leśne kuszą, ale zjazd w ich stronę może być pierońsko kosztowny, dlatego lepiej podziwiać te widoki z drogi.

Co zwiedzić? W zachodniopomorskim, we wsi Wapnica zjechaliśmy nad ciekawostkę przyrodniczą – Jezioro Turkusowe. Białe, kredowe dno zbiornika i czysta woda powodują powstanie charakterystycznej barwy tafli, od czego wzięła się nazwa tego jeziorka.

Kawałek dalej, w miejscowości Lubin, podziwiamy rozległy widok na Zalew Szczeciński i położone na nim płaskie wyspy.

Z przyjaciółmi nad morze

Dlaczego w ogóle trafiliśmy w te rejony i zdecydowaliśmy się na motocykle w zachodniopomorskim? Oczywiście z powodu ich walorów turystycznych, ale nie tylko. Przy samej granicy parku mieszka bowiem Darek „Louis”, kolejna znana postać wśród Łowców Niewygód. W jego cudownie położonym domu spotkaliśmy grupę motocyklistów, z którymi „wspólnie i w porozumieniu” ruszyliśmy do Pobierowa, gdzie kolejny znajomy prowadzi bar na plaży. 

Przeciskanie się przez zatłoczone nadmorskie miejscowości osłodził nam przepiękny, kręty i biegnący lasem odcinek DW102 z Międzyzdrojów do Międzywodzia. Chcieliśmy zobaczyć zachód słońca z klifu w Trzęsaczu, niestety z powodu bardzo gęstego ruchu spóźniliśmy się o kilkanaście minut. Trudno, i tak było pięknie!

Dzień zakończyliśmy świetną kolacją w Cocktail Barze Pobierowo i kąpielą w morzu. Minusem był natomiast nocny powrót do Szczecina – po ciemku, na zmęczeniu i w dużej części przez lasy. Musieliśmy naprawdę uważać.

TRASA GPX DO POBRANIA

Z zachodu na wschód

Niedzielę zaplanowaliśmy dużo luźniej – w końcu mieliśmy przed sobą jeszcze długi nocny powrót do Warszawy. Tomek postanowił pokazać nam motocyklowe bogactwa terenów na wschód od Szczecina. Przez Stargard i Chociwel dojechaliśmy do Ińska, gdzie wjechaliśmy do krainy lasów i jezior. Jest tu również duże zagłębie wydobycia piasku i innych materiałów, stąd liczne góry piachu i idealne tereny do uprawiania offroadu. A dodatkowo jest tutaj niewielka gęstość zaludnienia, więc raczej nie będziemy nikomu przeszkadzać. Tomek zna tutaj wiele lżejszych i cięższych tras. My jednak tym razem postawiliśmy na asfalt. 

Dalej, przez Woliczno i Drawsko Pomorskie (krówki, pastwiska, sielanka!), dojechaliśmy do Połczyna Zdroju. Tam zaczyna się jedna z najfajniejszych tras w tym regionie, a może nawet w całej Polsce. Droga wojewódzka nr 163 na odcinku z Połczyna do Czaplinka biegnie dziesiątkami zakrętów między jeziorami Drawskiego Parku Krajobrazowego. Jeżeli tylko traficie na niewielki ruch samochodów, ekstatyczne doznania na motocyklu są gwarantowane! Po drodze można jeszcze odwiedzić Zamek Drahim w Starym Drawsku. 

Z Czaplinka pojechaliśmy do Bornego Sulinowa, czyli słynnej miejscowości, w której w okresie PRL mieszkali, ćwiczyli i straszyli sojuszników z Układu Warszawskiego żołnierze radzieccy. Był tu ogromny, zamknięty kompleks militarny, obejmujący również pobliskie Kłomino i szereg innych miejscowości. Kiedy nasi wątpliwi przyjaciele wyjechali na początku lat 90., całość zaczęła popadać w ruinę.

Na szczęście Borne Sulinowo w ostatnich latach bardzo szybko się rozwija. Dzisiaj to urocze miasteczko wypoczynkowe nad jeziorem Pile, dużą atrakcją są również setki kilometrów ścieżek rowerowych w pobliskich lasach. My zdecydowaliśmy się jeszcze na szybki dojazd na Wrzosowiska Kłomińskie. Prowadząca do nich droga jest jednak w fatalnym stanie, to w zasadzie offroad. Miejcie to na względzie jadąc typowo szosowymi maszynami. 

Wróciliśmy do Czaplinka, a stamtąd pojechaliśmy na obiad do Lubieszewa nad jez. Lubie. Nazwę zbiornika fajnie wykorzystali właściciele gospodarstwa rybnego i gospody RybyLubie. W niedzielne popołudnie ludzi była cała masa, naczekaliśmy się na zamówione potrawy, ale było warto. Pieczone pstrągi były świeże i pyszne. 

Chabry z poligonu wzięliśmy do domu

Przyszedł czas, by wracać. Droga do Szczecina poprowadziła nas niemal przez środek ogromnego poligonu, Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych Drawsko. Na rozciągającym się na kilkadziesiąt kilometrów w każdą stronę obiekcie ćwiczą żołnierze całego NATO. Na biegnących przez teren poligonu drogach można natknąć się na dziesiątki tablic ostrzegawczych, a także nietypowe znaki drogowe, np. uwaga – czołgi.

Tym samym zakończyliśmy „Motocyklową Polskę na weekend” w woj. zachodniopomorskim. Mamy silne postanowienie powrotu, bo mamy wrażenie, że ten region wart jest kolejnych wizyt. Jest na pewno zbyt mało znany i zbyt niedoceniany. Samo Pojezierze Drawskie to absolutna petarda, warto zorganizować tu sobie bazę noclegową na kilka dni, by w spokoju objechać lokalne dróżki, wioski i różne tajemnicze miejsca. Gdyby jeszcze tylko nie było to tak daleko z naszego Mazowsza…

TRASA GPX DO POBRANIA

Na koniec specjalne podziękowania dla Tomka. Świetny przewodnik, fajny człowiek, wytrawny motocyklista. Wpadajcie na Łowców Niewygód! 

Kujawsko-pomorskie: historia, natura i spokój. Co warto zobaczyć? – Motocyklowa Polska na weekend

Zainteresowały Cię ciekawe trasy motocyklowe zachodniopomorskie? Sprawdź też inne trasy motocyklowe, które już przemierzyliśmy. Możesz odkryć polskie trasy, w tym między innymi:

• trasy motocyklowe Mazowsze,
• trasy motocyklowe kujawsko-pomorskie,
• trasy motocyklowe Śląsk.