Hyosung GD250 Exiv zdumiał mnie. Nie mogłem uwierzyć, że dawna montownia Suzuki potrafiła stworzyć coś tak pięknego. Mechanicznie Exiv nie okazał się już tak znakomity, ale powodów do wstydu z całą pewnością nie ma.
Koreańska myśl techniczna jeszcze niedawno budziła w nas tylko politowanie. Śmieszne toczydła udające japońską elitę motoryzacji potrafiły przekonać tylko osoby z bardzo ograniczonym budżetem i jednoczesnym pragnieniem posiadania nowego środka transportu.
Zaledwie kilka lat potrzebowali nasi południowokoreańscy przyjaciele by w sprzyjającej rozwojowi gospodarki atmosferze wspiąć się wysoko w tabeli popularności. Dziś ani technologią, ani wzornictwem koreańskie samochody nie ustępują tuzom rynku motoryzacyjnego.
Czy z koreańskimi motocyklami będzie podobnie? Na pewno. Wykpiwany i ośmieszany segment dalekowschodnich jednośladów rośnie w siłę, a korzystne ceny i parametry, które coraz mniej odbiegają od utytułowanej konkurencji zachęcają do zakupu coraz większą rzeszę miłośników dwóch kółek.
Gotów do skoku
GD250 Exiv to majstersztyk designu. Krótka bryła kryje w sobie potężną dawkę energii i sprawia wrażenie, że motocykl kuli się szykując jakby do skoku – niczym prawdziwy tygrys. Ostre krawędzie szczątkowych plastikowych osłon nadają jednośladowi zadziorności i rzucają wyzwanie każdemu, kto stanie koło niego na światłach.
Dynamiczną, ale jednak nie agresywną stylizację podkreśla pozycja kierowcy – pochylona w przód, dająca lepszy kontakt z maszyną i pozwalająca na dzikie harce za wygodnymi sterami. Tutaj nie ma czarów – inżynier odpowiedzialny za ergonomię to prawdziwy mistrz świata.
Co ciekawe nawet bliższe oględziny detali motocykla dają pojęcie o tym jak dokładnie zabrano się za ten sprzęt. Kiedy w zeszłym roku testowaliśmy inny model koreańskiego producenta – ST7, to właśnie detale zdradzały niechlujstwo tak projektantów, jak i wykonawców.
W GD250 niemal każdy detal jest znakomitym uzupełnieniem całości wizerunku. Przednie i tylne sety wykonane z aluminium wyglądają jak z katalogu Rizomy, a są seryjne. Po prawdzie podnóżki mogłyby mieć nieco ostrzejsze zęby, bo noga ślizga się po nich w czasie deszczu, ale to naprawdę drobnostka.
Wielką wtopą projektantów jest natomiast klamka sprzęgła bez regulacji. Ludzie! Ile kosztuje dźwignia z tym kółeczkiem? Zastanówcie się nad sobą. Bez regulacji operowanie sprzęgłem dwoma palcami w rękawicach jest sporym wyzwaniem.
Redakcja Motovoyagera bardzo nie lubi Hyosunga chyba ze względu na pochodzenie. Tak sobie przeczytałem przytoczony test Suzuki i to co raziło w Hyo (regulacja sprzęgła) jest tutaj gwoździem do trumny, tam jego brak w niczym nie przeszkadza. Tutaj krytyka za brak akcesoryjnego kufra, tam akcesoryjny bagażnik o ładowności 3kg jest czym naturalnym w miejskim motocyklu. Spalanie Hyo jest „zadowalające”, taki sam wynik Suzuki jest „doskonały”. Cena Suzuki (czyli nie bójmy się powiedzieć chińskiego produktu) na poziomie 17 tyś zł jest „dobrze skalkulowana” – to jak ocenić cenę wyprodukowanego w Korei motocykla z pięcioletnią (!) gwarancją? Naprawdę dziwi fakt, że motocykl wykonany o klasę lepiej niż japońskie marki z chińsko – indyjsko – włoskim pochodzeniem jest cały czas oceniany gorzej tylko z powodu znaczka na zbiorniku.
Mam ten model Od 2 tygodni..na szybko wady wibracje singla,klamka sprzegla,po nagrzaniu problem z luzem,nisko osadzony guzik zaplonu,luz na gazie I wolne schodzenie z obrotow uciazliwe przy zminie biegow,slaby skret,manetki tandeta,ogolnie oszczedzali jak sie dalo..NP. Wszystkie kierunki zarowkowe takie same.
Zalety opony miekkie ,niska masa,licznik czytelny,silnik ladnie oddaje moc,super hamulce,ogolnie polecam..