Kask Arai Chaser V jest niczym rodzony brat. Czasem wkurza tak strasznie, że masz ochotę go kopnąć. Ale mimo, że nieraz ciśniesz w niego łaciną wiesz, że kiedy nadejdą kłopoty zawsze będziesz mógł na niego liczyć.
Zdjęcia: Marcelina Woźnicka
Kask Arai to rodzaj Dziewiątych Wrót – jego użytkownicy wiedzą coś, czego nie wiedzą posiadacze szojów, szubertów i innych nolanów. Cóż to takiego? Próbuję się dowiedzieć testując kask Arai Chaser V.
Co zacz
Marka Arai zawsze stąpała godnie gdzieś z boku potężnych marketingowych walk największych tuzów: Shoei, Schubertha, Nolana i AGV. Nie jestem w stanie przypomnieć sobie jakiejś spektakularnej akcji reklamowej tej japońskiej marki.
Arai nigdy nie przejmowało się bowiem marketingowymi bzdurami – nie robiło fikuśnych kasków z siateczką, powalających kolorami wzorów na skorupie, słowem – robiło wszystko, żeby w ogromnej rynkowej machinie spaść na sam dół hierarchii wartości.
Ale mimo takiej antyrynkowej niefrasobliwości jest miejsce, gdzie Arai niepodzielnie króluje i nie ma zamiaru tej hegemonii oddawać. To miejsce to tor wyścigowy. Nie chcę wymieniać nazwisk niezliczonych zawodników, którzy używają kasków tej marki, ale każdy kto ogląda MotoGP zna markę Arai znacznie lepiej niż logo ZUS.
Zaglądam do garnka
Każdy kask składa się z czterech podstawowych elementów: skorupy, wypełnienia EPS, systemu zapięcia i wyściółki. Dlaczego zatem integral Arai jest taki drogi? Najprościej mówiąc: z powodu materiałów. Niezwykle odporny na uderzenia superfibre, z którego wykonane są skorupy kasków Arai wytrzyma bez porównania potężniejsze uderzenie niż plastikowa skorupa (polycarbonate) stosowana w większości chińskich skorup, choćby w używanym przeze mnie LS2.
Arai zastosowało odmienną od większości producentów koncepcję w konstrukcji kasku. Zamiast wykonać skorupę z miękkiego plastiku, który pęka podczas uderzenia, przejmując jego energię, Japończycy użyli ekstremalnie wytrzymałego i sztywnego tworzywa superfibre, które nie pęknie nawet w kontakcie z betonem.
Funkcję amortyzatora uderzenia, osłabionego przez twardą skorupę pełni wypełnienie EPS o zróżnicowanej gęstości, którego konstrukcja została starannie zaprojektowana pod kątem ochrony przed obrażeniami.
Taka filozofia powoduje, że Arai nie tylko odrzuca możliwość wyprodukowania kasku szczękowego ale nawet nie dopuszcza stosowania wewnętrznej blendy przeciwsłonecznej. Zdaniem projektantów miejsce na blendę oznacza mniej miejsca na ochronne wypełnienie. No cóż. Trudno odmówić im racji.
…używam jednocześnie Arai-a oraz Shoei-a, puentując powiem tak : wykonanie, wygoda, wentylacja, waga, dostępność elementów zamiennych – ARAI ponad wszystko !!! , mechanika – SHOEI !! . Reasaumując, Arai z mechaniką Shoei stanowi standard nie do pobicia przez konkurencje, jako że nie ma tak dobrze z dwojga opisywanych mimo problemów z wypinaniem szyby oraz nieco przekombinowaną mechaniką, ograniczoną ofertą choćby o szczękowce (stąd w kolekcji Shoei) mimo wszystko Arai wraz ze swą „inteligentną” wyściółką, perfekcyjną wentylacją oraz niską wagą … .
Pozwolę sobie nie zgodzić się z opinią, że -” Chaser-V nie lubi niestety okularników „– ja używam okularów z dość grubymi oprawkami i Chaser-V okazał się jedynym, do którego mogę je zupełnie bezproblemowo zakładać. W moim przypadku ramka okularów idealnie lokuje się w specjalnym wycięciu w wyściółce, które zostało w tym celu zaprojektowane w tym modelu. Wcześniej mierzyłem HJC ( HQ-1, FG-15)i Schoei ( NXR, )- i nie mogłem do nich wcisnąć okularów.
Używam ten kask już 3 sezon i według mnie jest naprawdę świetny.
Jeżeli chodzi o okulary to w żaden sposób nie odczuwam dyskomfortu z ich wkładaniem w kasku.
Wada pierwsza – nie mam żadnych problemów z obsługą wizjera w rękawicach.
Wada druga – pierwszym razem zajęło mi to jakieś pół godziny w tym 2 przerwy na uspokojenie :) ale po paru zmianach można się przyzwyczaić do skomplikowanej wymiany.
Wada trzecia- największa, brak blędy doskwiera bardzo ale jest rozwiązanie (może nie w 100%). Ja zakupiłem akcesoryjną szybę (i tu wychodzi trzecia wada – ceny akcesoriów) w kolorze niebieskim i słońce nie jest takim problemem.
Co do hałasu – jest to kask sportowy i cichy to on niestety nie jest, no ale coś za coś :)
Pan Rafał powinien zdobyć trochę więcej doświadczenia zanim zacznie publikować. Arai Cheser-V nieodpowiedni dla okularników!? Co za bzdura! Jest to jeden z niewielu kasków, w których mamy pełny komfort użytkowania jeżdżąc w okularach. Ma bardzo duży wizjer, który nie ogranicza pola widzenia i ergonomicznie zaprojektowaną wyściółkę, która nie uciska uszu okularników. Sprawdzone w każdych warunkach i wielokilometrowych trasach. Miękkie, elastyczne zauszniki zawsze powodują problemy z włożeniem okularów do kasku.
Obsługi wizjera i wentylacji jest banalnie prosta w rękawicach a brak blendy jest zaletą, którą doceni się dopiero podczas dzwonu…
Doświadczenie „pana Rafała” jest wystarczające, by ocenić czy w kasku Arai jeździ mi się w okularach wygodnie czy nie. Mój drugi kask – HJC RPHA ST o niebo lepiej współpracuje z moimi okularami – a mam dwie oprawki o różnym profilu.
Dobór kasku jest sprawą bardzo indywidualną, a Arai Chaser-v, choć go bardzo lubię, pod względem ergonomii i użyteczności liderem nie jest. Pozdrawiam
Skoro dobór kasku jest tak indywidualną sprawą, więc nie powinien Pan pisać autorytarnie, że Arai Cheser-V nie lubi okularników. Nie lubi Pana jako okularnika. Mnie a także osoby z którymi miałem okazję dzielić się opiniami na temat Ch-V (a które noszą okulary) lubi i to z wzajemnością ;)
Pozdrawiam