Zima jaka jest, każdy widzi. W tym roku zdecydowanie bardziej przypomniała wielu z nas, jak w rzeczywistości wyglądają opady śniegu i kilkunastostopniowe mrozy. Nawet najbardziej wymagający fani śnieżnego szaleństwa przyznają mi rację, że zimną porę roku mamy zaliczoną. Tym samym zaczynają pojawiać się pierwsze dodatnie temperatury i słoneczko, które kusić będzie przebierających nogami motocyklistów.
Żeby nie zwariować zimą, motocyklista powinien znaleźć sobie na ten krótki okres zajęcie, które skutecznie pozwoli mu przetrwać ten jakże ciężki okres. Wobec tego wielu z nas zamyka się w czeluściach swojego garażu i naprawia, remontuje, ulepsza lub po prostu spożywa ulubione piwo, aby chociaż w niewielkim stopniu poczuć klimat dwóch kółek. Inni z kolei wolą przeleżeć tę ponurą aurę na kanapie z pilotem w dłoni lub dają się ponieść śnieżnym szaleństwom. Bez względu na to, jak przezimowaliśmy okres bez motocykla, to pierwsze promienie słońca i dodatnia temperatura, działa na nas jak płachta na byka. Taka właśnie pogoda zapowiada się na nadchodzący weekend. Jechać na przejażdżkę czy nie jechać? Oto jest pytanie.
Dłuższy okres bez jazdy motocyklem wiąże się z tym, że wielu z nas jest wręcz głodnych kontaktu z jednośladem. Wrażenie to jest dodatkowo potęgowane, gdy nabyliśmy nowy motocykl. W sobotę, na terenie połowy Polski, temperatura osiągnie 10*C, co sprawi, że wielu z nas postanowi wybrać się chociażby na krótką przejażdżkę. Na nic będą wtedy prośby żony, ważne zakupy do domu czy piątkowa impreza z ziomkami.
Sam kiedyś myślałem, że tak naprawdę nie ma złej pogody do jazdy motocyklem. Nie ma śniegu na drodze? To oznaka, że można już nakręcać pierwsze kilometry. Jeździłem zawsze, niekoniecznie przygotowany do panujących warunków, co mogło skończyć się dla mnie fatalnie. Teraz jestem motocyklistą świadomym i wiem, że chłodna głowa, to najlepsze podejście do pierwszych przejażdżek. Nim przejdziecie dalej, przeczytajcie mój ubiegłoroczny tekst.
Kto ginie na początku sezonu? Wysoka cena jazdy motocyklem, za niewielkie pieniądze
Tegoroczna zima była tą prawdziwą, której wiele dzieciaków wchodzących właśnie w wiek nastoletni, nie miało jeszcze okazji zobaczyć na żywo. Trzeba przyznać, że odzwyczajamy się powoli od tej pory roku i chcąc lub nie, przeciągamy maksymalnie długość sezonu motocyklowego. Przyznam wam się szczerze, że sam to robię, bo anomalie pogodowe sprawiają, że wielokrotnie udało mi się jeszcze pojeździć w listopadzie i to w całkiem komfortowych warunkach. Początki tego sezonu są jednak zupełnie inne, bo zima nie tylko zaskoczyła drogowców, ale może też zaskoczyć nas – motocyklistów.
Duże opady śniegu spowodowały, że służby zmuszone były wykorzystać wszystkie, lub większość, funduszy, które miały potajemnie trafić na inne cele, gdyby fronty atmosferyczne były dla Polski łaskawe. Zablokowane drogi, korki na autostradach i ogólny chaos były zapalnikiem do tego, aby na ulice wyjechał ciężki sprzęt, który przez prawie dobry miesiąc systematycznie odśnieżał, sypał piaskiem i lał solą wszystko, co nosiło na sobie ślady asfaltu. Duże ilości opadów sprawiły, że wraz z topniejącym śniegiem, pojawiać się będą ogromne ilości piasku, który dla motocyklistów jest śmiertelnym zagrożeniem.
Wielodniowe mrozy, które przekraczały w całej Polsce dziesięć oczek, mocno zmroziły ziemię, która nawet po kilku dniach dodatnich temperatur, nie będzie w stanie zapewnić nam chociażby minimum bezpieczeństwa i współpracy z oponami. Warto mieć to na uwadze, szczególnie wtedy, kiedy będziemy przejeżdżać niedaleko zbiorników wodnych czy przez tereny, w których przez większość dnia dominuje cień. Zjawisko czarnego lodu może nas zaskoczyć i skutecznie zniszczyć większość planów na dopiero rozpoczynający się sezon.
4 zasady jazdy motocyklem zimą. Spokojnie, uważnie, z manetką jak z jajkiem [PORADY]
Kierowcy samochodów nagle staną się dla nas zagrożeniem i widząc naszą przejażdżkę na dwóch kołach najczęściej będą reagować pukaniem się w głowę. Oni również przez ten czas zapomnieli, że miejsca na drodze starczy dla wszystkich. Minie jeszcze trochę czasu nim znowu przyzwyczają się do naszej obecności i będą zwracać uwagę na motocyklistów. Szybko zapadający zmrok i spadek temperatury również nie będzie dla nas łaskawy w pierwszych, słonecznych dniach przedwiośnia.
Pod przykrywką zimy często kryje się długie leżenie na kanapie, brak aktywności fizycznej i nadmierne objadanie się. Dodatkowe kilogramy i zastane mięśnie na pewno przypomną wam o waszym lenistwie, i to już podczas pierwszego wyjazdu. Wróci nieprzyjemny ból nadgarstków, pleców, a i ogólnie całe ciało nie będzie chciało współpracować z motocyklem. Nim poprawne nawyki i odruchy wrócą, wymagać to będzie kilku naprawdę solidnych przejażdżek.
Czy ja się przejadę? Uwierzcie mi, że potrzebuję tego jak nikt inny, ale wiem, że taka przejażdżka nie spełni mojego wewnętrznego zapotrzebowania na jazdę. Zdaję sobie sprawę, że całe przegotowania do kilkunastokilometrowej przejażdżki będą trwały dłużej, niż ona sama. Czekające na drodze zagrożenia nie pozwolą mi skorzystać z mojej świeżo nabytej R1 w taki sposób, w jaki bym chciał, dlatego zapewne na przekór sobie odpuszczę nadchodzący weekend. Przynajmniej taki jest plan. Nauczyłem się, że to dopiero pierwsze, słoneczne dni, które nijak mają się do pełni sezonu i wiem, że czeka on na mnie z otwartymi ramionami i nowymi wyzwaniami. Czasami lepiej jest zrezygnować, aby cieszyć się z czegoś bardziej, a przede wszystkim dłużej. Ale pieprzę głupoty, co? Chciałbym wytrzymać i chciałbym powstrzymać się od tej bezsensownej przejażdżki, ale wiem, że przenikające do mojej sypialni promienie słońca mogą sprawić, że bez zawahania odpalę motocykl, aby chociaż przez chwilę poczuć emocje, które towarzyszą jeździe na jednośladzie.
Jeżeli również planujecie przewietrzyć wasze maszyny, to miejcie na uwadze fakt, że w tym początkowym okresie czeka na was znacznie więcej zagrożeń. Miejcie oczy dookoła głowy, bądźcie rozważni i rozsądni. A jak będzie ze mną? Szczerze? Nie wiem. Dam znać.