Majówka to zawsze dobra okazja na motocyklowy wyjazd. Dla wielu świeżo upieczonych motocyklistów to często pierwszy dalszy wyjazd na własnym motocyklu. O czym warto pamiętać przed wyjazdem, a o czym w jego trakcie? Podpowiadamy co zrobić, aby wrócić do domu z całą masą dobrych wspomnień.
Prawo jazdy w ręku? Pora zatem ruszać na pierwszy dalszy wyjazd motocyklem. Długi weekend majowy to najczęściej kombinacja wiosennej pogody i wolnego czasu. Mimo to, osoby, dla których ten sezon motocyklowy jest pierwszym mogą czuć obawy przed samodzielnym wyjazdem. Naszym zdaniem kompletnie niepotrzebnie. Oczywiście nie chcemy bagatelizować, a jedynie podpowiedzieć i zmotywować.
Zaplanuj wyjazd
Jazda w stronę zachodzącego słońca wydaje się idealną definicją motocyklowej wolności. W praktyce jednak to okazja to kręcenia pustych kilometrów. Czas ucieka, licznik odmierza przejechany dystans, a tymczasem po raz kolejny odwiedzamy dobrze już znane miejsca i drogi. Wniosek z tego taki, że warto sobie znaleźć jakiś cel. Rzućcie wszystko i ruszajcie w Bieszczady. Zróbcie sobie Road to Hel. Świadomie ruszajcie w miejsca których jeszcze nie znacie.
Omiń autostrady
Nie czujesz się na motocyklu zbyt pewnie? Nie wiesz, czy sobie poradzisz? Zatem zrezygnuj z autostrad. Boczne drogi to możliwość zatrzymania się niemal w dowolnym miejscu. To pozwoli złapać oddech, sprawdzić mapę czy przeczekać gwałtowną, wiosenną burzę. Drogi krajowe to również możliwość podróżowania własnym tempem.
Własne tempo
Namiot czy hotel? Co wybrać jadąc na wyprawę motocyklem | Artykuł – Motovoyager
Wasz wyjazd, wasze tempo. Ta zasada powinna wam przyświecać zawsze. Jeśli zdecydujecie się na podróż w towarzystwie nie obawiajcie się głośno poinformować o tempie, które wam nie odpowiada. Niestety, zbyt wiele osób stara się niepotrzebnie dogonić bardziej doświadczonych lub po prostu szybszych kolegów. Z takiego gonienia nigdy nic dobrego nie wynika.
Pakuj się przed wyjazdem…
…a nie w jego trakcie. Możesz spokojnie założyć, że spakujesz zbyt dużo rzeczy. Taki jest naturalny porządek motocyklowej wszechrzeczy. Każdy kolejny wyjazd uczy nas obywać się mniejszą ilością rzeczy i skromniejszym bagażem. Tak naprawdę jednak, największym błędem nowicjusza jest pakowanie się w dzień wyjazdu. Spakujcie wszystko dzień wcześniej. Nie zapomnijcie też potrenować troczenia bagażu do motocykla. Dzięki temu w dzień wyjazdu szybko znajdziecie się na trasie i unikniecie frustrującej walki z paskami, siatkami i kuframi.
Jutro też jest dzień
Ostatnia rada – wrzucajcie na luz. Być może w połowie drogi dopadnie was ulewa. Być może zamiast robić zaplanowane 500 km dziennie będziecie przejeżdżać tylko 300. To naprawdę żaden problem, ani powód do wstydu. Przez ostatnie kilka lat zarówno Hel jak Bieszczady nie zmieniły swojego położenia. Szansa na to, że je zmienią w niedalekiej przyszłości jest raczej nikła. Jeśli z jakiegoś powodu będziecie musieli zawrócić to nie ma się czym przejmować. Jutro też jest dzień. Na pewno nie powinniście jechać napinając się na to, aby koniecznie dojechać. Bez ciśnienia i na luzie – to powinna być wasza maksyma.