W motocyklowym światku funkcjonuje sporo mitów dotyczących technicznej obsługi motocykla. Część z nich zawiera w sobie ziarnko prawdy, część kompletnie mija się z prawdą. Co zatem jest faktem, a co mitem?
Częstym tematem debat jakie między sobą toczą motocykliści są techniczne aspekty użytkowania motocykla. Niekończące się dyskusje często dotyczą wyboru opon czy doboru olejów. Często w takich rozmowach można usłyszeć opinie będące jedynie półprawdami lub wręcz kompletną nieprawdą. W co zatem warto wierzyć?
Tylko parami
Producenci ogumienia od lat twierdzą, że opony należy montować parami. Jeśli przednie koło obuliśmy w konkretny model opony, to na tylnym powinien się znaleźć jego odpowiednik. Producenci argumentują tłumacząc, że projektując ogumienie zrobili to właśnie z myślą o montowaniu go parami. Mieszanie modeli opon czy wręcz montowanie ogumienia różnych producentów ma być szybką drogą do nieszczęścia. Tylko czy na pewno? Motocykliści starsi stażem, szczególnie Ci którzy lubią zjechać z asfaltu, doskonale wiedzą, że to tylko mit. Powszechną praktyką jest montowanie opon nie do pary. Często ogumienie dobierane jest pod kątem preferencji i stylu jazdy motocyklisty. Skąd zatem wziął się ten mit? Z marketingu producentów. Najbardziej opłaca się, aby klient został z naszym produktem. Czy warto przejmować się tym dobierając ogumienie? Zasadniczo nie, ale trochę zdrowego rozsądku warto zachować. Dobrze, aby obie zamontowane opony miały podobna charakterystykę i były dedykowane do podobnego zastosowania.
Jakie opony do motocykla? Wymiana na szerszą, używaną, 10 letnią, kwadratową? Nie!
Magia pierwszego montażu
Kolejny dotyczący opon mit mówi, że najlepsze opony to te które założono w fabryce. Jeśli producent motocykla zastosował konkretną oponę to po jej zużyciu powinno się założyć ten sam model. Źródeł tego mitu jest kilka. Po pierwsze nie każdy zdaje sobie sprawę z faktu, że zastosowane przez producenta ogumienie to wynik kilku czynników. W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że opony montowane w fabryce to wypadkowa minimalnych oczekiwań producenta motocykla i ceny samych opon. Jeśli konkretna firma oponiarska jest w stanie dostarczyć gumy o wymaganej specyfikacji w najniższej cenie to zapewne jej opony znajdą się nowych motocyklach. Drugie źródło mitu to przepisy, które jeszcze kilkanaście lat temu funkcjonowały za nasza zachodnią granicą. W dowodzie rejestracyjnym pojazdu zarejestrowanego w Niemczech można było wtedy znaleźć informację nie tylko o rozmiarze opony jaki możemy zamontować, ale też informację o producencie ogumienia i modelu opony. Przepisy te zniesiono już lata temu. Obecnie w niemieckich dowodach rejestracyjnych jest jedynie informacja o specyfikacji technicznej montowanego ogumienia (rozmiar, indeks prędkości oraz nośność opony). Czy należy kurczowo trzymać się modelu opony, na której motocykl opuścił fabrykę? Można, bo jest duża szansa, że zwyczajnie dane ogumienie nam pod każdym względem odpowiada. A czy trzeba? Niekoniecznie – szczególnie jeśli nasz motocykl opuścił fabrykę już kilkanaście lat temu. Technologia idzie do przodu i jest duża szansa, że współczesne opony będą zwyczajnie lepsze od tego, co wtedy produkowano.
Chińczyk w Pirelli
Coraz częściej producenci budżetowych maszyn chwalą się tym, że ich motocykle wyjeżdżają z fabryki obute w ogumienie renomowanych europejskich producentów. To ma nie tylko podnieść prestiż samej maszyny, ale i przekonać klienta, że przy produkcji i projektowaniu nie oszczędzano. Wśród niektórych motocyklistów funkcjonuje mit mówiący o tym, że budżetowe motocykle nawet jeśli mają markowe opony, to są one gorszej jakości. Pytanie, ile w tym prawdy? Warto zastanowić się jak opony wpływają na cenę motocykla. W wypadku maszyny kosztującej 80 tysięcy złotych, jest to zaledwie 2-3 % ceny. W wypadku budżetowego motocykla za 20 tysięcy, te same opony będą już stanowić sporo większy procent wartości. Co producent może zatem zrobić, aby sprzedawać moto obute w markowe gumy i zmieścić się w zakładanej cenie? Wystarczy zamówić u producenta opony na przykład o niższym bieżniku. Można też zamówić te same opony, ale produkowane w po drugiej stronie globu. W fabryce, gdzie koszty jej wytworzenia są zauważalnie niższe. Co to oznacza dla użytkownika? Najczęściej tylko tyle, że wcześniej będzie potrzebować nowych gum. Mimo wszystko w tym micie jest trochę prawdy.
Ciśnienie
Jesteś świadomym użytkownikiem motocykla. Regularnie kontrolujesz ciśnienie w oponach wiedząc, że przekłada się to nie tylko bezpieczeństwo, ale też koszty użytkowania. Niewłaściwe ciśnienie to szybsze zużycie samych opon oraz wyższe spalanie. Na baku twojego motocykla jest naklejka, dzięki której producent motocykla mówi Ci jakie ciśnienie jest prawidłowe. Kolejnym mitem jest przekonanie, że owo podane przez producenta ciśnienie to prawda wręcz objawiona. Problem polega na tym, że tym samym typem motocykla może jeździć osoba, która waży 75 jak i 125 kg. Jedna osoba jeździ z potężnym bagażem, inna kompletnie bez. Pasażer może być szczupły lub nie. W dodatku Europa to spory kontynent. Motocyklista mieszkający na południu Hiszpanii jeździ w kompletnie innych warunkach niż ktoś z Giżycka. Mimo to, producent w obu wypadkach sugeruje te same wartości. Czy zatem warto tych sugestii słuchać? I tak i nie. Warto potraktować je jako punkt wyjściowy. To właśnie od sugerowanego przez producenta ciśnienia zaczynamy szukać wartości, które będą dla nas najodpowiedniejsze. Oczywiście może się okazać, że sugerowane wartości tymi najlepszymi. Może, ale nie musi.
5 lat
Po pięciu latach opona powinna trafić na śmietnik. Guma się starzeje, traci swoje właściwości a jej dalsze użytkowanie jest niebezpieczne. Czy to prawda? Oczywiście producenci ogumienia zapytani o opinię natychmiast potwierdzą konieczność wymiany starszych opon. A jak jest w rzeczywistości? Jak to zwykle bywa, prawda jest bardziej skomplikowana. W sieci znajdziecie zarówno opinie osób, które użytkują opony mające 5 lat i więcej – bardzo często nie w nich mowy o jakichkolwiek negatywach. Bez problemu znajdziecie też niezależne porównania, gdzie osiągi kilkuletnich opon porównano z nowymi nie znajdując jakichkolwiek różnić. Oczywiście zdrowy rozsadek jest mocno zalecany. Kupno 5 letnich opon od renomowanego sprzedawcy, który je właściwie przechowywał to kompletnie ina para kaloszy niż zakup używanych opon, które ostatnie 3 lata przeleżały w zatęchłej piwnicy lub pod płotem.
Fakty i mity
Wokół motocyklowych opon narosło sporo mitów i półprawd. Na szczęście coraz częściej można znaleźć rzetelne źródła informacji, które pomogą nam nie tylko w wyborze nowych opon, ale i ich właściwym użytkowaniu.