Kawasaki Ninja 1000 SX 2022 – testujemy we dwoje niezatapialny sportowy krążownik [dane techniczne, cena, wady, zalety]

Kawasaki Ninja 1000 SX to flagowiec zielonych, który schodzi na pniu, gdy tylko jakiś jego egzemplarz pojawi się w salonach sprzedaży. Gdy przedstawiciel polskiego importera marki, firmy Probike, zaproponował mi ten motocykl do testów, najbardziej z tego ucieszyła się moja żona…

Przyznaję, że nie jestem już fanem segmentu superszybkich motocykli szosowo-turystycznych. Na ulicach po prostu boję się odkręcać manetkę, czerpać frajdę z przyspieszeń, odrywać przednie koło od asfaltu, składać motocykl głęboko w asfaltowe winkle. Zmiany w prawie drogowym, ogromne mandaty, kary punktowe i inne zniechęcacze sprawiły, że mój apetyt na asfaltowe kilometry drastycznie zmalał.

Co innego moja żona, która wiernie plecaczkuje ze mną na każdym motocyklu, który trafia prosto w jej gusta. A jej gusta są nieskomplikowane – motocykl ma być mocny, w pełnych owiewkach i z wysoko zadartą kanapą pasażera. Takie sprzęty, według mojej drugiej połówki, są najwygodniejsze, najładniejsze i można nimi jechać przed siebie całymi dniami. Dobra, zatem biorę go na testy, pojedziemy sobie na wycieczkę do Pułtuska, a potem kto wie…

Retrospekcja

W naszej redakcji motocykl ten już był na testach w 2020 roku. Od tamtego czasu nie zmienił się praktycznie wcale. Bo… po co zmieniać coś, co jest dobre, co się podoba, a przede wszystkim bardzo dobrze się sprzedaje. Nie zmienia się wygrywającego konia i Kawasaki zdaje się o tym dobrze wiedzieć.

Kawasaki Ninja 1000SX 2020 – Test na prawdziwego Ninja! [dane techniczne, wady, zalety, opinia]

Pierwsze wrażenie

Motocykl ten może się podobać, a jego linia jest połączeniem agresywnej stylistyki sporta z łagodnym designem turystyka.

Pierwszym zaskoczeniem, tuż po zabraniu miejsca za sterami tego motocykla, było dla mnie położenie kierownicy – jakoś tak bardzo wysoko, tak wydawało mi się w pierwszej chwili. Po prostu styl tego motocykla kazał mi podświadomie nastawić się na bardziej agresywną pozycję kierowcy. Jednak nic bardziej mylnego.

Dzięki wysoko umieszczonym cliponom sylwetka kierowcy jest wyprostowana, co tak bardzo liczy się w dzisiejszych czasach. Im prościej siedzimy, tym wygodniej jedzie się nam z mniejszymi prędkościami, napór wiatru nie musi odciążać nam rąk, na których wisi ciężar ciała. Rzekłbym, że pozycja na kawie jest dla mnie typowo turystyczna, gdyby nie całkiem sportowe umieszczenie podnóżków.

Te są wyraźnie przesunięte do tyłu, co powoduje silniejsze ugięcie nóg, szczególnie tak długich jak moje… Zatem otrzymujemy typowy misz-masz, tak charakterystyczny dla hiper-nakedów – od pasa w dół sportowo, od pasa w górę turystycznie. I to mi się bardzo podoba.

Wrażliwy na ciśnienie

Ledwo ruszyłem swoim testowym egzemplarzem, poczułem charakterystyczne walenie się w zakręty, z mocną tendencją do opierania się kierownicy o ograniczniki. Aby zachować promień skrętu w przechyle musiałem mocno odpychać od siebie wewnętrzną (do kierunku skrętu) część kierownicy. Zatrzymałem się niemal od razu i wziąłem się za manualne badanie ciśnienia przedniej opony. Kurczę, wygląda na to, że jest ok. Opona ledwo ugina się pod palcami, nie ma tragedii, na moje oko są dwie atmosfery. Dziwne. Mimo wszystko podjechałem na stację benzynową, aby sprawdzić ciśnienie na manometrze. Ten pokazał 2,2 bara, czyli miałem rację. Zacząłem zastanawiać się o co tu może chodzić i zacząłem wątpić w to, że to charakterystyczne dla małego ciśnienia w przednim kole prowadzenie motocykla spowodowane jest tym właśnie czynnikiem. Uzupełniłem wiatr do 2,6 bara z przodu, tył dmuchnąłem pro forma z 2,9 do 3,0 bara. Ruszam i… motocykl prowadzi się całkowicie normalnie. Uwierzcie mi, byłem w szoku. Ten w sumie nieciężki motocykl, bo według producenta ważący w stanie gotowym do jazdy 235 kg, tak nerwowo reaguje na różnicę 0,3 – 0,4 bara? Zaskakujące… Zatem jeśli będziecie w posiadaniu Ninji 1000 SX, kontrolujcie ciśnienie w oponach, pamiętając, że różnice we wskazaniach manometru mogą być spowodowane skokami temperatury otoczenia, niekoniecznie brakiem szczelności układu.

Silnik to poezja

To co napędza Ninję 1000 SX to rzędowy czterocylindrowiec o pojemności dokładnie 1043 cm3, mocy 142 KM i maksymalnym momencie obrotowym sięgającym 111 Nm przy 8000 obr./min. Daje on całą wuchtę wrażeń, jak to by powiedzieli poznaniacy. Moc oddawana jest jedwabiście, nie ma żadnej dziury w przebiegu jej przyrostu, przynajmniej ja niczego takiego nie odczułem. Na uwagę zasługuje też wyważenie jednostki, która praktycznie nie wibruje w niższym i średnim zakresie obrotów, natomiast w wyższym… cóż, trochę mrowi po końcówkach kierownicy i podnóżkach, ale uznaję to za rzecz całkowicie normalną i praktycznie niezauważalną. Szczególnie dla osoby, która na co dzień porusza się jedno/dwucylindrówkami.

Ochrona przed wiatrem

No i tutaj jest naprawdę średnio. Jakby nie ustawić szybki Ninji, bo szybą – mimo jej niemałych rozmiarów – nazwać jej nie mogę, to wieje po kasku i rozbija się na nim każda mucha. Ustawienia mamy dwa, generowane przez naciśnięcie przycisku umiejscowionego pod zegarami i wybraniu ustawienia szyby.

Naciskam przycisk prawą ręką i jednocześnie lewą ustawiam szybę. Zrobienie tego w czasie jazdy jest trudne i wymaga oderwania obu rąk od kierownicy. Czy jest to błąd konstrukcyjny w motocyklu turystycznym, czy specjalny zabieg podporządkowany wymogom bezpieczeństwa, aby nie gmerać podczas jazdy przy szybie, odpowiedzcie sobie sami. Ja tam wbrew wszystkiemu regulowałem szybę podczas podróży, ale zdecydowanie nie polecam tych wygibasów. Lepiej się zatrzymać na poboczu/światłach i zrobić to wtedy.

Wygoda pasażerki

No właśnie, a co wygodą plecaczka? Przewidywalnie… Według zeznań mojej żony kanapa jest bardzo wygodna, pozycja także, a tapicerka trzyma tyłek, nie pozwalając się mu przesuwać podczas hamowania czy przyspieszania. Podnóżki nie są jakoś wysoko umieszczone, co sprawia, że kąt ugięcia nóg nie jest zbyt duży i pozwala na długą jazdę.

Głowa plecaczka umieszczona jest wyżej za kierowcą, co sprawia, że przy zmianie obciążeń ten nie tłucze kaskiem w kask. Jednak siodło nie jest na tyle wysoko, aby pozycja pozwalała patrzeć ponad kaskiem kierowcy – oczywiście przy 165 cm wzrostu pasażerki i 190 cm moim.

Elektronika

Tutaj może powinien być rozbudowany akapit, ale jeśli chcecie poczytać o wyświeltaczu, jego funkcjach, systemach etc. odsyłam was do artykułu Huberta. Wszystko tam zostało napisane, nie ma co powtarzać. Z mojej strony powiem tylko, że elektronika (zakrętowa) w Kawasaki o ile działa bardzo dobrze, to sterowanie nią nie jest jakoś mocno intuicyjne i nie zachęca do zabaw ustawieniami.

Ot – ustawiłem to, co mi pasuje, czyli mapę sport, i więcej w niej nie grzebałem. Może jestem stary, a może nie jestem gadżeciarzem…

Podsumowanie

Kawasaki 1000SX Ninja to bardzo solidny motocykl, świetna alternatywa dla Suzuki GSX-S 1000 GT. Cieszy, że nie wszyscy producenci japońscy zrezygnowali z czterocylindrowych silników (Yamaha, Honda) i nadal możemy cieszyć się wysokimi obrotami, nieskrępowaną mocą i bezwibracyjną niemal pracą. Nie mogę jednak oprzeć się wrażeniu, że wszystko powoli dąży do redukcji liczby cylindrów oraz redukcji mocy również w tym segmencie motocykli. Spieszmy się kochać cztery w rzędzie, bo mogą szybciej odejść niż się tego spodziewamy, choć na pewno jeszcze nie teraz. Zrobiło się nostalgicznie? Łezka w oku się kręci? I dobrze, bo przechodzimy teraz do ceny, dla wielu z nas jednak wyciskacza łez. Aby wejść w posiadanie Ninji 1000SX 2022 należy wydać od 73 100 zł. Czy warto? To już sprawdzić musicie sami. Słupki sprzedaży mówią, że tak…

Więcej na stronie importera

Dane techniczne

Galeria zdjęć