Elektryki atakują! To, czego mi najbardziej brakowało, w testowanych przeze mnie jednośladach z napędem elektrycznym, to pełnowymiarowego motocykla enduro, z homologacją, którym mógłbym pojeździć, bez narażania się postronnym spacerowiczom, po moich rowerowych ścieżkach. Myślę że tam właśnie taki pojazd mógłby pokazać swoją przyjazność dla środowiska, zwierząt i… ludzi. No i doczekałem się, gdy do mojego garażu trafił Surron Storm Bee z homologacją L3e.
W zeszłym roku, na testy od firmy Electric Vehicles Poland, importera motocykli i motorowerów marki SurRon, trafił do mnie elektryczny jednoślad terenowy Light Bee. Pojazd ten posiadał homologację L1e, zaliczającą go w poczet motorowerów. Ja, jeżdżąc nim, przez długi czas zastanawiałem się jednak, czy jest to motocykl, motorynka, motorower, zabawka elektryczna, rower elektryczny, czy coś zupełnie innego. Pojazd był mały, miał cechy wszystkich wymienionych wyżej wehikułów i naprawdę nie potrafiłem go w pełni skategoryzować.
Teraz, po prawie roku od mojej przygody z małą pszczółką, wszedłem w chwilowe posiadanie SurRona Storm Bee, nad przeznaczeniem i określeniem którego nie musiałem się ani chwili zastanawiać. Przed wami pełnoprawny motocykl terenowy, z homologacją drogową jednośladu kategorii 125:
Dowody na homologację L3e
Zatem mamy motocykl wyposażony w silnik elektryczny, posiadający opony z homologacją drogową, ale też bieżnikiem ewidentnie terenowym,
kierunkowskazy ledowe,
lusterka wsteczne,
no i oczywiście ledowy reflektor, który skutecznie rozprasza mrok nocy.
No dobra! Zatem mamy sprzęt, którym legalnie możemy jeździć po ulicy, ale to nie w tym drzemie jego siła. Już patrząc na niego po raz pierwszy, widać, że jest to pełnoprawny motocykl enduro, wyposażony w aluminiową ramę, spory silnik i w pełni regulowane, wyglądające bojowo, zawieszenie.
Trochę informacji technicznych
W kutej, aluminiowej ramie zamontowany jest elektryczny silnik typu BLDC (bezszczotkowy, zasilany prądem stałym), o mocy homologacyjnej 10 KW, ale maksymalnej producenta (możliwej do uzyskania po ingerencji w elektronikę pojazdu) 22,5 KW.
Aby silnik elektryczny mógł działać, musi być zasilany. Tę rolę pełni bateria litowo-jonowa, wyjmowana, choć z trudem, bo waży niebagatelne 32 kilogramy. Jej parametry to pojemność 48 Ah oraz napięcie znamionowe 90 Voltów, a naładowanie jej do pełna zajęło mi 4 godziny i 12 minut (producent podaje czas 4 godzin). Musi być naprawdę spora, aby zasilić ten mocny silnik i pozwolić na przejechanie na jednym ładowaniu dystansu rzędu 100 km. Na polskiej stronie SurRona można doczytać się, że zasięg tego motocykla wynosi aż 100 km. Czy to możliwe? Oj tak! Według moich wyliczeń, jadąc na trybie ekonomicznym, w pewnym momencie wyszło mi, że mimo jazdy w ciężkim terenie, mój zasięg wynosił aż 120 km!
Nie byłoby to możliwe, gdyby Storm Bee nie był wyposażony w system odzyskiwania energii podczas hamowania. Ten system można ustawiać wedle własnych preferencji i ingerować w jego działanie. Mój nastawiony był najbardziej agresywnie, czyli najekologiczniej. Wyraźne hamowanie silnikiem czułem przy odejmowaniu gazu, ale gdy dotknąłem tylko przedniego hamulca, załączało się wyraźnie i jeszcze bardziej.
Na asfalcie!
Jak SurRon Storm Bee jeździ po asfalcie? Przede wszystkim jest cicho i to jest wielki wyróżnik od pojazdów spalinowych. Przyspieszenie, w trybie sportowym jest naprawdę wystarczające, czuć że motocykl ma wszystkie niuty już od samego dołu, a jest ich niewiarygodna liczba, bo aż 520 Nm! Jest to także rzecz, która jest zupełnie inna dla silników elektrycznych. Nie trzeba czekać na to, aż dokręcimy się do odpowiednich obrotów, aby jednostka zaczynała generować obiecany w danych technicznych moment obrotowy. Surron Storm Bee zbiera się z samiuśkiego dołu i robi to naprawdę szybko.
Po odkręceniu manetki przyspieszenie prostuje ręce, a pod kaskiem, na twarzy kierowcy pojawia się szeroki uśmiech… Czy to naprawdę jest tylko 125-tka? Co do tego, serio, można mieć wątpliwości, przynajmniej jeśli chodzi o przyspieszenie. Co z prędkością maksymalną? Tutaj jest już całkowicie normalnie. Mi udało się rozpędzić do licznikowych 106 km/h, gdzie od 90 w górę było już takim powolnym czekaniem na zmianę cyferek na blacie.
Hamulce też dają sobie nieźle radę, choć oczywiście nie mają ABS-u (homologacyjnie nie muszą go mieć).
Motocykl w zakręcie prowadzi się neutralnie, a jedyną rzeczą, która w nim przeszkadzała mi podczas jazdy asfaltem, to… niewygodne, crossowe siedzenie.
Zdecydowanie mamy tutaj ławkę, która dużo lepiej sprawdzi się podczas stania na podnóżkach, w czasie pokonywania piaskowych przeszkód, niż podczas jazdy w dłuższej trasie, po ulicy.
Na koniec akapitu porównanie, które pozwoli tym, którzy nie jeździli jeszcze elektrycznymi jednośladami, na sklasyfikowanie osiągów bezemisyjnej stodwudziestkipiątki. SurRon Storm Bee jeździ jak spalinowa trzysetka, mająca w okolicach 30 KM.
W terenie
I tutaj wreszcie wchodzimy do świata Storm Bee… Motocykl ten, co prawda kompromisowo (opony i rozmiary kół 19/17 cali), ale jednak został zaprojektowany do jazdy w terenie. Przede wszystkim do jazdy w terenie. Jak się z tego zadania wywiązuje?
Jest bardzo dobrze! Jadąc Stromem czuję pełną kontrolę, nad ważącym przecież niemało jak na patyka, bo 136 kilogramów. Mam taką ciekawą trasę, po której jeżdżę swoim fullem (rower z pełną amortyzacją) i o ile w dół jedzie mi się podobnie, jak moim rowerem, tak pod górkę wspinam się zaskakująco pewnie, bo że szybko, to wiadomo. Mimo podjazdów po wystających korzeniach, luźnym piachu i innych przeszkodach, przenoszę tylko ciężar ciała do przodu i odwijam gaz.
Banalna jest też obsługa silnika, przez brak sprzęgła. Nie musimy martwić się, że przy dodaniu za małej ilości gazu, jednostka nam zgaśnie. Nie musimy bać się o idealne zgranie wysprzęglania z odwijaniem manetki. Tutaj po prostu – odkręcamy gaz, a moc i moment rosną liniowo. Jest to wyjątkowa zaleta elektrycznych pojazdów, widoczna jeszcze bardziej podczas jazdy w cięższym terenie.
Horwin CR6 – elektryczny scrambler kat. 125 na prawo jazdy kat. B i A1 [TEST,OPIS, ZALETY, WADY]
Ciekawostką, jeśli chodzi o SurRona Storm Bee, jest też to, że nie posiada on nożnej dźwigni hamulca, a pedał ten przeniesiony jest na kierownicę… Tak, tam gdzie w motocyklach mamy sprzęgło, w Stormie mamy tylny hamulec. To wymaga chwili przyzwyczajenia, bo nie jestem w stanie policzyć ile razy podczas pierwszej przejażdżki wciskałem nieistniejący pedał hamulca… Cóż lata złych nawyków.
Prześwit, skok zawieszeń, a także ich działanie, nie budzą we mnie żadnych wątpliwości. Wręcz byłem zaskoczony, gdy na mojej drodze stanęło, a raczej położyło się, zwalone drzewo, a ja powziąłem decyzję o próbie przejazdu przez nie. Średnica pnia wynosiła dobre 30 cm. Zwolniłem, tuż przed najazdem przeniosłem ciężar ciała do tyłu ciągnąć delikatnie za kierownicę i odkręcając gaz. Przednie, nieduże przecież, koło przejechało gładko po pniu. Przeniosłem ciężar ciała do przodu, odciążając tylne koło, utrzymałem gaz i już byłem po drugiej stronie pniaka. Super!
Jak jednak widać, nie jest to pojazd dużych gabarytów i tacy drągale jak ja, górują nad Stormem dosyć wyraźnie. Myślę jednak, że osoba o normalnym wzroście (ja mam 190 cm), powiedzmy 170 – 180 cm, będzie czuła się na SurRonie naprawdę idealnie.
To co? Porównanie do spalinowej wersji? Ja miałem wrażenie, podczas jazdy w terenie SurRonem, że dosiadam czegoś na kształt Hondy CRF 250 L.
Podsumowanie
Wyświetl ten post na Instagramie.
Storm Bee to pierwszy, a zatem najlepszy motocykl offroadowy, zasilany z gniazdka, z jakim miałem przyjemność obcować. Na plus, przynajmniej dla mnie, przemawia prawie wszystko – jakość wykonania, zasięg, zdolności terenowe, homologacja drogowa. Na minus dwie – cena, za to cacko musimy położyć sporą sumę prawie 42 tys. złotych, oraz rozmiar – jednak wolałbym, aby pojazd był większy. Tutaj muszę wspomnieć o tym, że jest dostępna na rynku crossowa wersja Storma na większych kołach, ale nie ma homologacji drogowej, czyli jeden plus czyni inny minus. Czy bym kupił Storma jako motocykl do zabawy w terenie i krótkich ruchów po mieście? Odpowiedź brzmi tak!
Więcej informacji o modelu na stronie importera.
Galeria zdjęć
Dane techniczne
Homologacja drogowa L3e
Wymiary pojazdu dł./szer./wys. (mm) 2075 / 805 / 1240 mm
Waga pojazdu z baterią 136kg
Waga pojazdu bez baterii 104kg
Maksymalne obciążenie 120kg
Rozstaw osi 1430mm
Wysokość siedziska 950mm
Minimalny prześwit 315mm
Prędkość maksymalna 110km/h
Moc maksymalna 22.5KW
Maksymalny moment obrotowy 520Nm
Zasięg 100km (@50km/h)
Tryby jazdy ECO / Rain / Sport Mode / Turbo Mode
Dodatkowe funkcje ASR, BERS, ABS (opcja)
Bateria
Typ Baterii Litowo-jonowa wyjmowana
Pojemność baterii 48Ah
Napięcie znamionowe 90V
Czas ładowania 4h
Silnik
Typ silnika bezszczotkowy DC, BLDC
Moc znamionowa silnika 10KW
Napięcie znamionowe 90V
Kontroler
Typ Sine Wave FOC
Korpus
Rama Z kutego aluminium
Opony przód 110/80-19 opona “all-terain”
Opony tył 140/70-17 opona “all-terain”
Zawieszenie przednie podwójny amortyzowany widelec ze skokiem 290 mm, regulowany
Zawieszenie tylne centralny amortyzator ze skokiem 115 mm, regulowany
Skok tylnego koła 290mm
Ta…10kw mocy i 520Nm
A w mojej hybrydowej Toyocie silnik elektryczny ma 60kW i 163Nm
Jakby w papierach napisali 5200Nm to tez byscie przedrukowali:)