Wypadek drogowy to zawsze zaskoczenie. Nie spodziewamy się, że zastaniemy na drodze drastyczną scenę i czujemy się wtedy zdezorientowani. Tymczasem od nas może zależeć czyjeś życie. Oto 7 rzeczy, które musi zrobić świadek wypadku.
Większość z nas mniej więcej pamięta jak należy udzielać pierwszej pomocy. Wiemy o pozycji bocznej ustalonej, o uciskach na klatkę piersiową. Ale czy ktoś pamięta jaka jest prawidłowa kolejność takich działań? Jest to szczególnie ważne w kryzysowej sytuacji, kiedy jeden błąd może kosztować czyjeś życie. Często zestresowani zaistniałą sytuacją, dodatkowo boimy się odpowiedzialności za błędy popełnione podczas próby niesienia pomocy.
Tak naprawdę pierwsza pomoc to nic trudnego. Wystarczy pamiętać kilka zasad, które układają się w logiczną całość. Najważniejsze, by nie zaniechać pomocy, kiedy jest ona potrzebna. Nawet nieudolne próby ratowania życia lepsze są od nie robienia niczego. Oto 7 rzeczy, które należy wykonać, kiedy jesteśmy świadkami wypadku.
1. Zabezpiecz miejsce wypadku
Zaparkuj motocykl na poboczu tak, by był widoczny z daleka. Zapal światła awaryjne i lepiej zabierz kluczyki. Nie brakuje typów, którzy wykorzystają zamieszanie by ukraść twoją własność.
2. Wezwij pomoc
Zanim dotkniesz ofiar wypadku, zadzwoń po pomoc. Lekarz dyżurny jest przeszkolony do udzielania pomocy przez telefon. Jego wskazówki pomogą ci w dalszych działaniach, a poza tym pogotowie od razu będzie mogło wyruszyć w drogę.
3. Wyłącz zapłon pojazdu, który uległ wypadkowi
Nigdy nie wiadomo jak poważne są uszkodzenia pojazdu. Być może podczas próby ratowania życia kierowcy i pasażerów pojazd nagle się zapali. Bezwzględnie należy odłączyć zapłon – wyciągnąć kluczyki lub kartę.
4. Oceń stan poszkodowanych
Sprawdź ilu poszkodowanych znajduje się w samochodzie lub w pobliżu rozbitego motocykla. Oceń ich stan, spytaj czy sami są zdolni się poruszać czy trzeba ich wyjąć z samochodu, jeśli jest to konieczne. Tutaj przyda ci się telefoniczny kontakt z lekarzem dyżurnym – możesz opisać mu jak wygląda sytuacja.
5. Sprawdź czy poszkodowany żyje
Jeśli sądzisz, że poszkodowany nie oddycha sprawdź to przykładając ucho do jego ust patrząc jednocześnie na klatkę piersiową. Jeśli jest nawet słaby oddech, powinieneś to usłyszeć i zauważyć ruch w okolicy mostka. Jeśli nic nie wskazuje na to, że poszkodowany żyje, musisz rozpocząć uciskanie mostka, czyli resuscytację krążeniowo-oddechową. Jeśli poszkodowany wykazuje oznaki życia, wartu udrożnić drogi oddechowe odchylając jego głowę do tyłu.
6. Sprawdź czy nie ma złamań
Obejrzyj ciało poszkodowanego – sprawdź czy jakaś kończyna nie wygląda nienaturalnie. Obserwacje opisz lekarzowi dyżurnemu. Jeśli stwierdzisz złamanie, postaraj się unieruchomić kończynę. Jeśli poszkodowany krwawi postaraj się zatamować krwotok opatrunkiem z czegokolwiek dostępnego.
7. Zabezpiecz przed utratą ciepła
Okryj poszkodowanego kocem, folią lub czymkolwiek, co może uchronić go przed utratą ciepła. Co pewien czas sprawdzaj tętno i oddech. Jeśli poszkodowany jest przytomny, rozmawiaj z nim.
Resuscytacja krążeniowo-oddechowa
Uklęknij obok poszkodowanego
Udrożnij drogi oddechowe poszkodowanego odchylając głowę do tyłu
Ułóż dłoń jednej ręki na środku klatki piersiowej
Dołóż dłoń drugiej ręki na grzbiecie dłoni leżącej i utrzymuj ramiona wyprostowane
Ustaw ramiona prostopadle do klatki piersiowej poszkodowanego
Uciskaj klatkę piersiową ciężarem swojego ciała na głębokość 5 ale nie więcej niż 6 cm
Kontynuuj uciskanie z częstością 100/min ale nie więcej niż 120/min nie odrywając rąk od klatki piersiowej
Co 30 uciśnięć możesz wykonać dwa oddechy ratownicze ale nie jest to niezbędne
Pamiętaj: ZAWSZE używaj rękawiczek lateksowych. Woź je ze sobą na wszelki wypadek.
UWAGA-UWAGA-UWAGA !!!!!!! Jeśli jesteś przygodnym świadkiem wypadku to pamiętaj by przed telefonem pod numer 112 lub jakikolwiek inny alarmowy wyjąć z telefonu kartę SIM. Nie podawaj również swoich prawdziwych danych i nigdy nie przyznawaj się że to ty wzywałeś pomoc. Unikniesz w ten sposób serii męczących, durnych i bezzasadnych przesłuchań jak również spieprzonych 2-3 lat życia które będziesz musiał poświęcić na wizyty na policji, w prokuraturze i sądach. Sam to przeżyłem po tym jak wezwałem pomoc do wypadku na przejściu dla pieszych, a potem to byłem przez psiarnię traktowany tak jakbym to ja rozjechał tą osobę na pasach a nie rzeczywisty sprawca. Postawa trochę mało obywatelska lecz jeśli żyje się w poj….nym państwie to trzeba się jakoś bronić przed jego idiotyzmami zachowując jednocześnie czyste sumienie że nie pozostawiliśmy nikogo w potrzebie.
Potwierdzam !! Za wezwanie i udzielenie 1 pomocy byłem ciągany na policje i po sądach !! Nigdy więcej !!
No to ja nie wiem gdzie takie syfy was dopadły. Ja miałem jedna wizytę na komendzie, jedno wytłumaczenie, jedna wizyta w sądzie. Pomoc, świadkowanie, sprawa. Fakt ciągnęło się to trochę ale to już nie moja wina. Traktowany byłem normalnie. Może wyjątek potwierdza regułę.