Niektóre historie wydają się tak nieprawdopodobnym zbiegiem zdarzeń, że ciężko jest w nie uwierzyć. Podobnie będzie jeśli już za chwilę, gdy poznacie historię mężczyzny z Chile, który do jednego z barów postanowił przyjechać motocyklem. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie ciąg jego dalszych przygód.
Cała historia miała swój początek w jednym z pubów w Trójmieście, do którego obywatel Chile przyjechał na swoim motocyklu bez kasku. Po kilku kolejnych trunkach procentowych pojawił się problem z opłatą rachunku za alkohol. Obsługa wezwała policję, ale tuż po pojawieniu się patrolu policji na miejscu okazało się, że należność została już uregulowana. Dziwny jednak był fakt, że kompletnie pijany mężczyzna ubrany był w kombinezon motocyklowy, a przed hotelem znajdował się motocykl. Funkcjonariusze jasno poinformowali go, że jazda pod wpływem alkoholu jest zakazana, co jasno potwierdził skinieniem głowy. Policjanci odjechali z miejsca pierwotnego wezwania, aby nadal patrolować ulice w obrębie i długo nie musieli czekać, aż ponownie trafią na pijanego Chilijczyka.
– Na widok mundurowych mężczyzna od razu wyłączył silnik i zszedł z motocykla, po czym pchając go zachwiał się i razem z nim przewrócił się na radiowóz, uszkadzając go. Mężczyzna od razu został zatrzymany. – komentuje Lucyna Rekowska z Komendy Miejskiej Policji w Sopocie.
Podczas kontroli okazało się, że mężczyzna nie posiada uprawnień do kierowania motocyklami, ale również nie ma dokumentów pojazdu. Dodatkowo jechał nim bez kasku ochronnego. 34-latek nie zgodził się na badanie alkomatem, wobec czego został zabrany do szpitala, gdzie została pobrana mu krew. Okazało się, że ma 1,4 promila alkoholu w organizmie. Mężczyzna trafił do aresztu, motocykl na policyjny parking, a obecny z nim pies do schroniska.
Czy policja może gonić motocyklistę? Co grozi za niezatrzymanie się do kontroli 2021?