TurystykaRelacje z wyjazdówMotocykl po turecku – wyprawa starym KTM-em 990 ADV do Wschodniej Anatolii...

Motocykl po turecku – wyprawa starym KTM-em 990 ADV do Wschodniej Anatolii [cz.4: Of, Bayburt, Góry Pontyjskie]

-

Historia, którą właśnie zaczęliście czytać, traktuje o charakterach, trudach podróży po wspaniałej, zachwycającej, ale też pełnej kontrastów Turcji, w której spędziłem niespełna miesiąc, latem 2021 roku… Przed wami czwarta część moich przygód. 

Autor tekstu i zdjęć: CeloFan

Jeżeli spotykacie się z moją wyprawą dopiero przy trzeciej części, wklejam od razu pierwszą

Motocykl po turecku – wyprawa starym KTM-em 990 ADV do Wschodniej Anatolii [cz.1: Słowacja, Węgry, Rumunia, Bułgaria]

drugą

Motocykl po turecku – wyprawa starym KTM-em 990 ADV do Wschodniej Anatolii [cz.2: Bułgaria, Turcja – Stambuł]

oraz trzecią…

Motocykl po turecku – wyprawa starym KTM-em 990 ADV do Wschodniej Anatolii [cz.3: Eskisehir, Mikrodrogi, Morze Czarne]

Nadrobiliście zaległości? Tak? To ruszamy z czwartą odsłoną mojej przygody!

Czasem w podróży trzeba być jak ninja…

Jesteś zamknięty w czterech szczelnych ścianach, nad głową szaleje niekontrolowalny strumień zimnej wody. Ty w japonkach ćwiczysz błędnik myjąc stopę i czujesz, że tracisz równowagę. W ostatnim akcie desperacji podpierasz się najmniejszym palcem wolnej ręki o śliską ścianę i… Udało się! Jednak robiąc to, czujesz, jak coś dotyka pleców. To odpadająca uszczelka drzwi dotknęła cię i musisz jeszcze raz umyć miejsce nieautoryzowanego kontaktu. Wszak nie wiadomo, jakimi organizmami jest zasiedlony taki kawał gumy…

Wody nie wolno odkręcać maksymalnie, z dwóch powodów. Ekologia po pierwsze. Po drugie, jeśli nie zdąży zlecieć, możesz zacząć brodzić. Japonki mają około 2 cm bezpiecznego brodzenia. Jak już robi się niebezpiecznie głęboko, jest szansa, że włosy poprzednich gości Otelu wydostaną się z zapchanego odpływu i możesz być pewien, że zaczną dryfować prosto do ciebie jak jakiś U-Bot.

Najtrudniej jest z mydłem. Kiedy się wyrwie na wolność, od razu ślizgiem ląduje w najbardziej zagrzybionym kącie kabiny. Jak podniesiesz, bo masz jedno, to nigdy nie wiadomo jak długo je płukać. Czy tylko do zniknięcia plam i grudek z jego gładkiej powierzchni, czy może jeszcze dłużej dla pewności? Ile dłużej?

***

Otel położony jest niemal w centrum miasta Bayburt. Z Trabzon, najkrótszą drogą, to raptem 140 kilometrów asfaltem. Wybrałem dłuższy szlak przez góry, bo nie chcę jechać główną drogą. Żeby nie było za łatwo, niektóre szczyty to dwutysięczniki, a chmury wiszą tuż nad głową. No i część drogi na mapie, zaznaczona jest przerywaną kreską. To oznacza brak asfaltu.

Wahałem się i łamałem, bo wiem już, jak może sponiewierać burza i siekący na spółę z wichrem deszcz. Szczególnie w górach. A że bojaźliwy bywam, kiedy trzeba wyjść z tak zwanej strefy komfortu, to sobie po drodze, jeszcze asfaltowej, rozmyślałem: A może by tak w Trabzon zostać, ludzi pofotografować i pieszo pochodzić. Może by motor umyć. Rękawice nie wyschły jeszcze po wczorajszym praniu. Prognozy liche. Burze zapowiadają. A to zatankuję jeszcze do pełna na te 160 kilometrów.

I tak wlokłem się, aż do miasta Of, gdzie miała zacząć się przygoda. W Of skręciłem gdzie trzeba, a tu asfalt jak na Transalpinie, zakręty, zieleń lasów liściastych, ich żywiczny zapach, a wszystko to wśród skał.

Motocykl po turecku – wyprawa starym KTM-em 990 ADV do Wschodniej Anatolii [cz.4: Of, Bayburt, Góry Pontyjskie] Motocykl po turecku – wyprawa starym KTM-em 990 ADV do Wschodniej Anatolii [cz.4: Of, Bayburt, Góry Pontyjskie] Motocykl po turecku – wyprawa starym KTM-em 990 ADV do Wschodniej Anatolii [cz.4: Of, Bayburt, Góry Pontyjskie]

No dobrze, to pojadę, dokąd mi się zechce. Póki nie pada. I tak sobie zajęczym sposobem kilometr po kilometrze przeskakiwałem. Coś około południa, wjeżdżam do zagłębia kiczu i rozrywki. Stragany, muzyka, turyści, samochody, hotele, knajpy, wszystko. Jakoś meczet tam ustał o dziwo. Ominąłem to całe dobro drogą wśród straganów i kilka zakrętów wyżej pochłonęła mnie chmura. Minąłem znak oznajmiający remonty. Dojechałem do spychacza i ciężarówki a jeszcze dalej kamienie w poprzek drogi. Później jeszcze jedno ostrzeżenie i w końcu spokój. To znaczy, jak już wjechałem, to przestałem mieć wątpliwości czy jechać dalej, czy nie jechać.

Motocykl po turecku – wyprawa starym KTM-em 990 ADV do Wschodniej Anatolii [cz.4: Of, Bayburt, Góry Pontyjskie] Motocykl po turecku – wyprawa starym KTM-em 990 ADV do Wschodniej Anatolii [cz.4: Of, Bayburt, Góry Pontyjskie] Motocykl po turecku – wyprawa starym KTM-em 990 ADV do Wschodniej Anatolii [cz.4: Of, Bayburt, Góry Pontyjskie] Motocykl po turecku – wyprawa starym KTM-em 990 ADV do Wschodniej Anatolii [cz.4: Of, Bayburt, Góry Pontyjskie] Motocykl po turecku – wyprawa starym KTM-em 990 ADV do Wschodniej Anatolii [cz.4: Of, Bayburt, Góry Pontyjskie]

Asfalt dawno się skończył. Telepię się agrafkami po 180 stopni pod górę. Widoki jak z pocztówki. Przepaści, osuwiska, zwalone auta w dole. Przestrzeń nieskończona, zieleń lasów, łąki kolorowe od kwiecia i ptaki niosące trele po niebie. To podpowiadała mi wyobraźnia. Przecież jadę w chmurze. Widoczność na kilkanaście metrów, może trochę więcej. Przede mną kawałek drogi z kamienia i ziemi, po prawej chyba skały a po lewej chyba przepaść, choć dość szeroko.

Najlepsze jest to, że taka chmura jest miła. Owszem jest w niej zimno i siąpi permanentnie. Tyle że te małe krople, wolno przemieszczają się w swojej przestrzeni. Mimo że wszędzie mokro, że czuć tę wilgoć nawet w głowie, można jechać z otwartym kaskiem. Ot coś jak mgła. Kiedy GPS pokazał 2460 m n.p.m., zaczął się zjazd.

Motocykl po turecku – wyprawa starym KTM-em 990 ADV do Wschodniej Anatolii [cz.4: Of, Bayburt, Góry Pontyjskie] Motocykl po turecku – wyprawa starym KTM-em 990 ADV do Wschodniej Anatolii [cz.4: Of, Bayburt, Góry Pontyjskie] Motocykl po turecku – wyprawa starym KTM-em 990 ADV do Wschodniej Anatolii [cz.4: Of, Bayburt, Góry Pontyjskie]

Liczyłem, że choć na chwilę otworzy się chmura i pokaże co tam w dole, ale widziałem tylko wioski – duchy, krowy w bezruchu, psy i strumień beznamiętnie toczący swoje wody, mimo tak czarodziejskich widoków.

Motocykl po turecku – wyprawa starym KTM-em 990 ADV do Wschodniej Anatolii [cz.4: Of, Bayburt, Góry Pontyjskie] Motocykl po turecku – wyprawa starym KTM-em 990 ADV do Wschodniej Anatolii [cz.4: Of, Bayburt, Góry Pontyjskie] Motocykl po turecku – wyprawa starym KTM-em 990 ADV do Wschodniej Anatolii [cz.4: Of, Bayburt, Góry Pontyjskie] Motocykl po turecku – wyprawa starym KTM-em 990 ADV do Wschodniej Anatolii [cz.4: Of, Bayburt, Góry Pontyjskie]

***
Tego się nie spodziewałem. Kiedy już wjechałem na asfalt, kiedy pomyślałem ze śmiechem o tej swojej strefie komfortu, na zawietrznej rozhulał się prawdziwy wicher. Zatrzymałem się, żeby zrobić kilka zdjęć i widziałem, jak rozrywa i porywa czapę chmury, z której właśnie wyjechałem. Jakby ktoś ciągnął za watę cukrową. Widziałem i poczułem. Rękawicę chwyciłem w ostatniej chwili, a motocykl trzymałem butem, nadepnąwszy na poszerzenie stopki bocznej. Nie chcę myśleć nawet, co się działo, tam skąd właśnie zjechałem.
A! Spotkałem modela. Przejeżdżam, a ten czmycha. Zatrzymałem się zaciekawiony, to on też. I się gapi. Stój! Krzyczę w duchu. Pozował, aż mu się znudziło. Dziki to zwierz, ale wyglądał na zadowolonego z sesji. Szkoda, że orzechy schowałem głęboko w bagażu.

Motocykl po turecku – wyprawa starym KTM-em 990 ADV do Wschodniej Anatolii [cz.4: Of, Bayburt, Góry Pontyjskie] Motocykl po turecku – wyprawa starym KTM-em 990 ADV do Wschodniej Anatolii [cz.4: Of, Bayburt, Góry Pontyjskie] Motocykl po turecku – wyprawa starym KTM-em 990 ADV do Wschodniej Anatolii [cz.4: Of, Bayburt, Góry Pontyjskie]

Wymyśliłem sobie, że zatrzymam się na stacji benzynowej, żeby napić się i może coś zjeść. Kiedy się zatrzymałem, to co tak wiało, zamieniło się w burzę burz z gradobiciem. Niechcący, oszukałem termikę. Chyba by mi kask pękł gdybym w tej chwili jechał.

Motocykl po turecku – wyprawa starym KTM-em 990 ADV do Wschodniej Anatolii [cz.4: Of, Bayburt, Góry Pontyjskie] Motocykl po turecku – wyprawa starym KTM-em 990 ADV do Wschodniej Anatolii [cz.4: Of, Bayburt, Góry Pontyjskie] Motocykl po turecku – wyprawa starym KTM-em 990 ADV do Wschodniej Anatolii [cz.4: Of, Bayburt, Góry Pontyjskie] Motocykl po turecku – wyprawa starym KTM-em 990 ADV do Wschodniej Anatolii [cz.4: Of, Bayburt, Góry Pontyjskie]

Na stacji spędziłem miło jakąś godzinkę. Wprawdzie o rozmowie nie było mowy, ale zaproszono mnie na herbatę. Pomruczeliśmy trochę, każdy po swojemu. Ciastko też się znalazło i to od samego szefa. Zostało około 30 kilometrów do miasta. Tam pokręciłem się w koło, szukając miejsca na noc, aż trafiłem na Otel dla ninji. Mam tu teraz 16 stopni i niepewność jutra, jeśli o słońce idzie.

Motocykl po turecku – wyprawa starym KTM-em 990 ADV do Wschodniej Anatolii [cz.4: Of, Bayburt, Góry Pontyjskie] Motocykl po turecku – wyprawa starym KTM-em 990 ADV do Wschodniej Anatolii [cz.4: Of, Bayburt, Góry Pontyjskie] Motocykl po turecku – wyprawa starym KTM-em 990 ADV do Wschodniej Anatolii [cz.4: Of, Bayburt, Góry Pontyjskie]

c.d.n.

CeloFan

Spodobał Ci się artykuł? Podziel się nim!
Motovoyager
Motovoyagerhttps://motovoyager.net
Nasi czytelnicy to wybrana grupa ludzi. Motocykliści, którzy w Internecie szukają inteligentnej rozrywki, konkretnych porad lub inspiracji do wyjazdów motocyklowych. Nie jesteśmy serwisem dla każdego, zdajemy sobie z tego sprawę i… uważamy, że jest to nasz atut. Nie znajdziesz u nas artykułów nastawionych jedynie na kliki, nie wnoszących niczego merytorycznego. Nasza maksyma to: informować, radzić, bawić nie zaśmiecając głów czytelników bezsensownymi treściami.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

POLECAMY

ZOBACZ RÓWNIEŻ