Chociaż na pierwszy rzut oka może się wydawać, że wprowadzenie takiej możliwości to abstrakcja, to muszę was zadziwić. Możliwość zarekwirowania pojazdu kierującemu, który dopuścił się znacznego złamania przepisów ruchu drogowego, zostało wprowadzone w kolejnym europejskim państwie.
Przepis, który daje możliwość policji konfiskaty pojazdu, obowiązuje już w Austrii, ale właśnie zatwierdzony został także przez duński parlament. Konfiskata będzie możliwa, jeżeli kierowca dwukrotnie przekroczy dozwoloną prędkość lub kieruje samochodem mając w organizmie ponad 2 promile alkoholu we krwi. Co ważne, pojazd nie musi być własnością kierowcy, aby mógł być skonfiskowany. W praktyce oznacza to, że szalona osoba poruszająca się motocyklem lub samochodem osobowym, może go stracić na zawsze, nawet jeżeli będzie należeć do znajomego, członka rodziny lub firmy leasingowej.
5 modyfikacji motocykla, za które policja zatrzyma (także wirtualnie) dowód rejestracyjny
Duński minister transportu, Benny Engelbrecht, w rozmowie z transportmagasinet.dk powiedział, że wprowadzenie takiego przepisu to wytoczenie dział do walki z kierowcami, którzy rażąco łamią przepisy ruchu drogowego i nie powinien odbić się na firmach transportowych, o ile przewoźnik będzie kontrolował stan trzeźwości swoich pracowników. W przypadku samochodów ciężarowych sprawa wygląda nieco inaczej i trzeba przyznać, że takie rozwiązanie ma sens – zarekwirowany zostanie jedynie sam ciągnik siodłowy, naczepa będzie mogła zostać zabrana przez inny ciągnik. Wszystkie pojazdy, które zostaną skonfiskowane przez policję, będą sprzedawane na specjalnych aukcjach.
Przepisy takie obowiązują od niedawna w Austrii. Znacznie zwiększono kwotę maksymalnego mandatu, który teraz wynosi 5000 euro, ale również obniżono o 10 km/h limity prędkości, za które będzie zabierany dokument prawa jazdy. Dodatkowo kierowcy, który wziął udział w nielegalnych wyścigach, policja będzie mogła zarekwirować samochód, a następnie go zezłomować. Branie udziału w takich imprezach będzie przestępstwem.
Które kraje pójdą śladami Austrii i Danii? Mamy obawy, że gdyby w Polsce wprowadzony został taki przepis, moglibyśmy pożegnać się z widokiem ryczących i zajechanych E36, a także ze zdezelowanymi motocyklami sportowymi z lat 90…
Ja to i tak się dziwię, że nie wprowadzili jeszcze doraźnej kary śmierci za przekroczenie prędkości. Policjant, na poboczu wykonywałby wyrok strzałem ostrzegawczy w potylicę. W końcu kto jak kto, ale Austriacy mają znaczące dokonania na tym polu, zwłaszcza pod wodzą pewnego niedoszłego malarza. Po co oni się tak hamują?