Honda z dumą i radością obwieściła powrót legendy Dakaru – modelu Africa Twin. Nowy model o oznaczeniu CRF1000L prezentuje się bardzo bojowo, choć… w detalach. Pokazania całej sylwetki motocykla Honda starannie unika.
Trendy marketingowe bywają bardzo męczące. Producenci i spece od wizerunku bawią się naszym kosztem zaspokajając naszą ciekawość informacjami tak skąpymi, że gdyby chcieć uszyć z nich bikini, materiału nie wystarczyłoby nawet na sznurki.
[sam id=”11″ codes=”true”]
Taką drogą poszło ostatnio Kawasaki odsłaniając kolejne śrubki modelu H2R i wywołując u żądnych konkretów fanów spazmy wściekłości. Marketingowcy Hondy także uznali, że szczucie nas – potencjalnych nabywców – przełoży się na zwiększone zyski i zastosowali taką metodę podczas prezentacji nowej wersji legendy Africa Twin. Pokazano kilka odcinków pod wspólnym tytułem „True Adventure”, które – poza zaostrzaniem apetytu – niczego konkretnego nie zapowiadały.
Dziś wiadomo, że model CRF1000L Africa Twin pojawi się w salonach Hondy jeszcze w tym roku. W oficjalnych materiałach prasowych Honda chętnie przywołuje tradycję modeli XRV650 i XRV750 podkreślając trwałość, wszechstronność i niezawodność.
CRF1000L Africa Twin
Kilkakrotnie pada tam także słowo klucz „Dakar”, co może oznaczać tylko jedno – wysoką cenę. Sugeruje to również buńczuczna zapowiedź Hondy, że nowa Afryka będzie motocyklem, który „otwiera całkowicie nowy rozdział w sławnej historii motocykli Hondy dedykowanych do przeżywania prawdziwej przygody”. Oby ten „nowy rozdział” zamiast wyrafinowanej elektroniki oznaczał mocarną mechanikę.
Na dzień dzisiejszy wszelka produkcja motocykli tzw. „gołych” bez elektroniki przestała kompletnie się opłacać w krajach takich jak np. Japonia.
Mocarna ?
Tak. Ale z dużą dawką HiTech w „pewnym” wydaniu. Honda inaczej nie potrafi. Tego się nie da powstrzymać, na odlewach i montowaniu nikt nie zarobi i zresztą komu by się chciało na dzień dzisiejszy rozmyślać podobnie jak trzydzieści lat temu, toć to w starym wieku.
do tej pory myślałem że następcą Afry jest Crosstourer Adventure.Poza napisem na owiewce na pierwszy rzut oka prawie się nie różni od tego CRF1000 L .
elektronika bedzie bo servis tez zarabia podloczenie do komputera tez kosztuje ale motocykl moze byc bardzo fajny ale do legendy bardzo daleko