Konieczność kupowania paliwa wiąże się z tym, że rząd zarabia niesamowite pieniądze na podatkach ze sprzedaży. Tylko i wyłącznie na jednej cysternie zysk wynosi 60 000 złotych, dlatego władza postanowiła jeszcze dokładniej kontrolować i nadzorować obrót paliw.
Rząd zamierza dokładniej przyjrzeć się obrotowi paliw, wobec tego pod lupę urzędów skarbowych trafią wszystkie stacje benzynowe, nawet te prywatne. Ministerstwo Finansów pracuje nad projektem nowych regulacji, które mają uszczelnić rynek obrotu paliwami, utrudniając tym samym oszustwa podatkowe.
Prezes PKN Orlen Daniel Obajtek zapowiedział, że od 20 grudnia ceny paliw spadną o około 30 groszy
– Według resortu finansów wprowadzenie do obrotu jednej cysterny nielegalnego paliwa uszczupla dochody budżetu państwa o około 60 tys. zł należnych podatków. Mimo funkcjonowania od kilku lat tzw. pakietu paliwowego oraz narracji o przegonieniu mafii vatowskich, paliwowi oszuści nadal okradają budżet. Istotne zmiany czekają też system monitorowania drogowego i kolejowego przewozu towarów (SENT), który będzie śledził przewóz każdego paliwa. Co ważne – monitorowane będzie dostarczanie wszelkich paliw nie tylko do firm i przedsiębiorców, ale także do osób prywatnych. Będzie się odbywać niezależnie od ilości przesyłanych paliw. Teoretycznie oznacza to, że fiskus weźmie pod lupę także przewóz kanistra benzyny na adres Kowalskiego. – możemy przeczytać w Pulsie Biznesu.
Ministerstwo Finansów podkreśliło również, że z powodu wagi planowanych zmian będą one wdrażane w życie dopiero po półrocznym okresie vacatio legis.