Wydawałoby się, że plotki o małym KTM Adventure na bazie Duke 390 zostały ostatecznie rozwiane. Wypowiedzi ważnych w Mattighofen osób sieją jednak ziarno niepewności, czy oni przypadkiem nas nie podpuszczają.
KTM 390 Duke to wśród młodych motocyklistów bardzo popularna maszyna, która przy niewielkiej pojemności oferuje potężną ilość dobrej zabawy. Jest to jednak zabawa wyłącznie na utwardzanych nawierzchniach, a miłośników szutrów i wypraw w nieznane również wśród młodzieży nie brakuje. Z pewnością spora grupa tęsknym okiem spogląda w kierunku Mattighofen, oczekując podobnego do „Księciunia” motocykla, ale z bardziej off-roadowym zacięciem.
[sam id=”11″ codes=”true”]
Całkiem niedawno tuzy austriackiego koncernu zdecydowanie zdementowały plotki o powołaniu do życia modelu 390 Adventure, nazywając je oględnie „bajkami”. Rzesze młodych turystów zalały się łzami, które być może skruszyły twarde serca zarządu. Ostatnie wypowiedzi członków zarządu dają cień nadziei.
Usłyszeliśmy, że proste „uterenowienie” konstrukcji szosowego Duke wcale takie proste nie jest i wypuszczenie małego podróżnego enduro wymaga zbudowania nowej platformy. O ile silnik sobie spokojnie poradzi, a tyle rama, zawieszenie i wiele innych elementów wymagają projektowania od podstaw. Wygląda na to, że coś zakiełkowało w głowach decydentów i inżynierów KTM-a i jeśli nie w tym sezonie, to być może w kolejnym zobaczymy najmłodszego brata z rodziny Adventure.
[sam id=”11″ codes=”true”]