O ogromnym szczęściu może mówić pewien motocyklista z Kalifornii. Uderzenie w tył pickupa zakończyło się jedynie darmową przejażdżką w skrzyni ładunkowej i kilkoma potłuczeniami.
Policjanci z patrolu autostradowego otrzymali informację o kolizji dwóch pojazdów. Kiedy przybyli na miejsce znaleźli jedynie rozbity motocykl, nigdzie nie było natomiast ani jego kierowcy, ani drugiego pojazdu. Dopiero po 30 minutach odebrali oni drugi telefon. Kierowca pickupa zadzwonił z informacją, że w skrzyni ładunkowej leży motocyklista.
Okazało się, że biker uderzając w tył jadącego w tym samym kierunku samochodu wylądował w jego skrzyni ładunkowej. Usiłował zawiadomić kierowcę machając ręką, ale ten go nie zauważył. Kierowca pickupa pytany przez policję twierdził, że wprawdzie poczuł uderzenie, ale był przekonany, że został trafiony dużą bryłą gruzu z pobliskiej budowy.
Policja autostradowa odstąpiła od nałożenia kar na kierowców, choć prędkościomierz motocykla zatrzymał się za wartości 130 mil na godzinę (200 km/h).