Amerykański Departament Handlu ogłosił propozycję zmian w przepisach, które mogą w praktyce uniemożliwić sprzedaż w USA motocykli dużych chińskich producentów, takich jak CFMoto czy Kove. Głównym motywem nie jest tutaj chęć uregulowania konkurencji na rynku motoryzacyjnym (choć to zapewne też). Władze obawiają się, że pojazdy wyposażone w nowoczesną elektronikę, z możliwością pracy w sieci, mogą posłużyć obcym służbom do celów szpiegowskich.
Z punktu widzenia klientów, bilans ekspansji chińskich producentów motocykli jest jak na razie jak najbardziej pozytywny. Otrzymali większy wybór, niższe ceny, bardzo bogate wyposażenie i jakość w zasadzie porównywalną z maszynami z Japonii i Europy. Inni producenci, wiadomo – są średnio zadowoleni z coraz groźniejszej konkurencji na rynku. Natomiast jeszcze inaczej patrzą na to władze niektórych państw i organizacji międzynarodowych. Jak pokazują ostatnie doniesienia zza oceanu, chińskie jednoślady z nowoczesną elektroniką mogą być postrzegane wręcz jako zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego.
Weźmy na przykład taki amerykański Departament Handlu i należące do niego Biuro Przemysłu i Bezpieczeństwa. Urzędnicy tej instytucji zaproponowali niedawno wprowadzenie zakazu sprzedaży pojazdów produkcji chińskiej i rosyjskiej, które mieszczą się w nowo utworzonej definicji „connected vehicle”. W nieco dowolnym tłumaczeniu na polski, chodzi o auta i motocykle mogące stale pobierać i wysyłać dane. Proponowany zakaz miałby wejść w życie od roku modelowego 2027.
Pojazdy stale podłączone
Dokładna, umieszczona w propozycji nowelizacji przepisów definicja „connected vehicle” brzmi tak: pojazd napędzany lub ciągnięty mechanicznie i produkowany głównie do użytku na publicznych ulicach, drogach i autostradach, w którym pokładowe urządzenia sieciowe zintegrowano z oprogramowaniem, w celu komunikacji za pośrednictwem dedykowanej łączności krótkiego zasięgu, komórkowej, satelitarnej lub innego typu łączności bezprzewodowej z dowolną siecią lub urządzeniem.
Modelowym przykładem takiego systemu jest np. wielofunkcyjne urządzenie telemetryczne T-Box, montowane standardowo lub opcjonalnie (w zależności od modelu) w motocyklach CFMoto, współpracujące dodatkowo z aplikacją CFMoto Ride App. Pod obostrzenia łapią się zresztą również znacznie prostsze układy, takie jak powszechne już dziś wielofunkcyjne wyświetlacze z Bluetooth i Wi-Fi.
Rekreacyjny szpieg
Nietrudno sobie wyobrazić, czego mogą się bać amerykańscy urzędnicy. Tysiące chińskich pojazdów przemierzających Stany Zjednoczone, często wyposażonych w kamery, może stale zbierać i przesyłać dane. Mogą one dotyczyć spraw obronności, przemysłu, infrastruktury czy też prywatności obywateli. Kto z nich skorzysta? Naturalnie obce służby, w domyśle chińskie, rosyjskie lub z innych, wrogich wobec USA państw.
Cel – głównie auta
Oczywiście, jak wielokrotnie wcześniej, branża motocyklowa dostaje tutaj rykoszetem. Prawdziwym wyzwaniem dla amerykańskiej i europejskiej motoryzacji jest bowiem inwazja chińskich samochodów, głównie elektrycznych. Tworzone przez Amerykanów przepisy mają trafić przede wszystkim w gigantów, takich jak chiński BYD, którzy już dzisiaj muszą mierzyć się ze 100% cłem importowym. Niemal pewne jest jednak, że oberwie się również dużym chińskim graczom z obszarów motocykli, quadów i pojazdów UTV, takim jak wspomniane CFMoto czy Kove.
Teraz pozostaje czekać na to, czy odpowiednie organy Unii Europejskiej pójdą w ślady kolegów zza oceanu. Już od dawna staramy się podkreślać, że temat chińskich motocykli nie jest już rozmową o samych motocyklach. Te, podobnie jak chińska elektronika i miliony innych produktów, są już zazwyczaj bardzo dobrej jakości. Dochodzą natomiast poważne elementy światowej ekonomii i geopolityki. Tutaj raczej będziemy tylko widzami…