Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Tomasz Siemoniak zapowiedział bardzo mocne zaostrzenie przepisów dotyczących ryzykownych zachowań na drodze. Na celowniku urzędników znalazły się przede wszystkim nielegalne wyścigi, ale także niezgłoszone zgromadzenia, tzw. spoty. Dodatkowo osobnymi, konkretnie opisanymi w kodeksie i surowo karanymi wykroczeniami mają stać się drift i wheelie.
Szef MSWiA Tomasz Siemoniak, wraz z Ministrem Sprawiedliwości Adamem Bodnarem i Ministrem Infrastruktury Dariuszem Klimczakiem, kilka dni temu ogłosili rozpoczęcie programu prac nad nowelizacją przepisów pod hasłem „Stop bandytom drogowym”. To nośne hasło związane jest z coraz większą liczbą nielegalnych wyścigów drogowych i licznymi skargami obywateli. Propozycje zmian zostały przedstawione 15 listopada i są naprawdę szerokie. Większość dotyczy użytkowników aut, ale jedna z nich jest wymierzona bezpośrednio w motocyklistów i jedną z ich częstych aktywności. Przyjrzyjmy się im po kolei.
Nie tylko wyścigi, ale też spoty
Organizacja oraz udział w nielegalnych wyścigach ulicznych mają być uznane za przestępstwo, oskarżone osoby mają być karane na mocy przepisów kodeksu karnego. Ponadto wykroczeniem staną się organizacja i udział w niezgłoszonych do odpowiednich urzędów zgromadzeniach użytkowników pojazdów (tzw. spotach). Sytuację na placach i parkingach mają monitorować patrole policji. Maksymalna wysokość grzywny w postępowaniu mandatowym za udział w takim spotkaniu ma wzrosnąć do 5000 zł. Ponadto ma zostać wprowadzony obowiązek informowania ubezpieczycieli o pojazdach biorących udział w nielegalnych wyścigach. Z pewnością wpłynie to na wysokość składek.
Wheelie i drift jako wykroczenia
Do tej pory jazda na jednym kole, czyli wheelie, nie była wprost wspominana w polskim prawie. Policjanci karzą za ten manewr na podstawie ogólnych przepisów o stwarzaniu zagrożenia w ruchu lądowym. „Na miejscu” można za to otrzymać mandat do 5000 zł i 6 punktów karnych. Jeżeli jednak funkcjonariusz uzna, że okoliczności to uzasadniają, ewentualnie dojdzie do wypadku, w którym ktoś ucierpi, sprawa może trafić do sądu. Ten może nałożyć znacznie większą grzywnę, w wysokości do 30 000 zł.
Według zapowiedzi ministra Siemoniaka, zarówno drift, czyli celowe, kontrolowane (choć nie zawsze) zrywanie przyczepności kół, jak i podrywanie kół (czyli wheelie) mają być teraz oddzielnymi wykroczeniami. Będzie to zagrożone grzywną nie mniejszą niż 1500 zł, zatrzymaniem prawa jazdy na 30 dni i zabezpieczeniem pojazdu na 30 dni. Recydywa, czyli ponowne złapanie na tym samym wykroczeniu, będzie oznaczała podwojenie kar. Ponadto informacje o takich incydentach również mają trafiać do ubezpieczycieli.