Ciekawość, zaskoczenie i ogromna frajda – takie emocje towarzyszyły nam podczas testu nowego Junaka M16. Przekonało nas dobre wykonanie, niezły silnik i kozacki wygląd. To, czego nie polubiliśmy, to ból pośladków.
Zdjęcia do testu: Kinga Cholewa
Junak to w naszym kraju wielka narodowa zadra. Jedna z licznych kultowych marek, która mogła zaginąć wraz z innymi w odmętach niepamięci ocalała dzięki Chińczykom. Czy to źle? Moim zdaniem nie. Nie uważam, że nazwa Junak powinna być zarezerwowana tylko dla archaicznej dziś konstrukcji ze szczecińskiej fabryki.
[sam id=”11″ codes=”true”]
Stary Junak był bardzo stylowym i nowoczesnym motocyklem. Pięćdziesiąt lat temu. Tajemnicą poliszynela jest, że większość egzemplarzy spędzała czas stojąc rozgrzebana w garażach – mimo ciekawych rozwiązań mechanicznych bezawaryjność nigdy nie była pojęciem, które ktokolwiek kojarzyłby z Junakiem.
Motocykl ten był niegdyś trudno dostępnym luksusem – zapewne dlatego cieszył się taką sławą. Dzisiejsze Junaki są po prostu motocyklami. Jak dla mnie rozwiązanie to pozwala większej grupie miłośników jednośladów spełnić swoje marzenia o własnej maszynie. O tym, że nowym Junakom niczego nie brakuje udowadnia jeden z naszych czytelników – Krzysztof Troka, który przemierza nasz kraj na swoim pomarańczowym M20.
Plus 10 do lansu
Junak M16 przybywa do mnie kiedy leżę chory z gorączką. Kiedy jednak promienie słońca padają na piękny czarny zbiornik w kształcie kropli wody, choroba nagle ustępuje. Jestem zaskoczony jak fajnie wygląda ten motocykl na żywo. Często zdarza się, że umiejętne zrobione zdjęcie reklamowe daje fałszywy obraz przedmiotu. Dobre wrażenie pryska niczym obietnica wyborcza kiedy oglądamy ów przedmiot na żywo.
W przypadku M16 wszystko jest w porządku. Mimo dość lekkiej konstrukcji, w motocyklu nie ma śladu rachitycznych chińskich chopperów o pojemności kieliszka. Wszystko jest przyzwoicie dopracowane, zaś większość chromowanych osłon okazuje się wykonana z metalu. Plastikowych jest dosłownie kilka mniej istotnych elementów.
Również pozycja nie daje znanego z niewielkich dalekowschodnich chopperów wrażenia dosiadania psa. daleko wysunięte podnóżki i kierownica w stylu drag bar wymuszają pozycję, którą doskonale znamy z filmów o motocyklowych gangach rodem z USA, a której nie zaakceptuje żaden ortopeda.
Testowany model wyposażono w otwarte wydechy. Właściwie powinienem napisać, że pozbawiono go całkowicie tłumików – rury wydechowe są po prostu rurami. Efekt jest taki, że moja żona dokładnie wie gdzie aktualnie się znajduję, nawet jeśli jestem 50 kilometrów od domu. No cóż, może to i bezpieczniej.
Red. Mateusz Małyszko
Junak M16 już w pierwszym kilometrze testu wywołał u mnie uśmiech dosłownie od ucha do ucha pomimo ryczących pustych rur wydechowych. Motocykl prezentuje się wyśmienicie. Dużo chromu, ładna linia i bak w kształcie łezki powodują, że nie sposób obojętnie przejść obok tego motocykla. Skórzana kanapa jest wygodna ale tylko dla kierowcy. Pasażer siada za karę.
Szok i niedowierzanie
Silnik odpala z potężnym rykiem sprawiając wrażenie, jakby w puste rury dmuchała kilka razy większa pojemność. Niestety dwucylindrowy silnik to rzędówka, więc podczas jazdy zamiast gulgotać po prostu ryczy. Każdy element pracuje lekko i sprawnie, dźwignie zmiany biegów i hamulca nożnego mają możliwość regulacji.
Klamka sprzęgła, choć nieregulowana (brrr, nie lubię tego) ma odpowiedni zakres pracy – innymi słowy można nią sterować dwoma palcami w rękawicy. Klamka hamulca, też nieregulowana (ludzie, co z wami? ile to kosztuje?) ma dziwny sposób działania – do połowy skoku nie działa wcale, a od połowy ściska hamulce jak fiskus sklepikarza.
Producent zdecydował się na zastosowanie dwóch tarcz hamulcowych z przodu. To oczywiście przesada – druga tarcza potrzebna jest Junakowi jak druga lampka w lodówce. Dla porównania – testowany przez nas niedawno Suzuki Intruder 1500 miał tylko jedną tarczę z przodu.
W ramie zgrabnego Junaka pracuje dwucylindrowy silnik o pojemności 320 cm3 o mocy 24 KM. Na papierze wzbudza to co najwyżej litość, ale na asfalcie w zupełności daje radę. Jasne – M16 nie jest demonem prędkości i żadne tam wyścigi nie wchodzą w grę. 24 koniki całkowicie wystarczają jednak do spokojnej jazdy i cieszenia się drogą.
Red. Mateusz Małyszko
Silnik ma tylko 24 KM ale nie stanowi to problemu nawet jeżeli kierowca waży więcej niż 100 kg. Elastyczna jednostka napędowa w połączeniu z pięciobiegową skrzynią pozwala na dostojną jazdę bez nadmiernego wachlowania biegami. Na piątce można jeździć cały dzień jeżeli tylko nie napotkamy czerwonego światła.
Jednak to, co zaskakuje najbardziej to zakręty. M16 leciutko i stabilnie składa się w winkle, na których poddaje się Yamaha XV950. Podnóżki umieszczone dalej i wyżej niż u japońskiego kolegi pozwalają na głębsze złożenia, a Junak takie przechyły lubi – nie dość, że jest leciutki, to jeszcze świetnie wyważony, więc delikatny przeciwskręt i balans ciała wystarczą do sprawnego winklowania.
Za twardo, za miękko, za głośno
Na pierwszy rzut oka M16 wygląda jak zbudowany na sztywnej ramie hardtail. To złudzenie – pod spodem umieszczono dwa leżące amortyzatory, które podobno działają. Podobno, bo podczas całego testu mam wrażenie, że głównym elementem tłumiącym nasze polskie dziury jest mój gluteus maximus.
Oznacza to zawsze tylko jedno – dłuższy postój po każdych przejechanych 50 kilometrach. Ale przecież to nie jest motocykl turystyczny – został pomyślany do pokonywania tras od smażalni do kawiarni i od boiska do kumpla na działkę. Pewnym pocieszeniem jest regulacja twardości tłumienia, która choć trochę odciąża umęczone pośladki.
Prawdopodobnie dla zrekompensowania twardego jak zasady kontroli skarbowej tylnego zawieszenia producent zdecydował się zastosować miękki przedni widelec. Nie przeszkadza to podczas pokonywania zakrętów, ale podczas mocniejszego hamowania powoduje wkurzające nurkowanie.
Red. Mateusz Małyszko
Przednie zawieszenie jest miękkie i przy każdym gwałtowniejszym hamowaniu przód motocykla nurkuje. W przeciwieństwie do przodu tył jest bardzo twardy. Na świeżym asfalcie złego słowa powiedzieć nie można. Na dziurawej szosie zastawiałem się czy aby chińscy inżynierowie nie zamontowali drewnianego kołka zamiast amortyzatora ze sprężyną. Jazda po dziurach oznacza poluzowanie wszystkich plomb w zębach.
Wielu użytkowników Junaka M16 narzekało na pozbawiony wyrazu dźwięk wydechu. W testowanym modelu poradzono sobie z tym problemem usuwając wszystko, co stało spalinom na drodze. Efektem jest dźwięk przypominający skrzyżowane odgłosu lądującego meteorytu z zaśpiewem kibiców zadowolonych z bramki zdobytej przez ukochaną drużynę.
Wprawdzie dodatkowe wrażenia akustyczne dodają jadącemu Junakowi nieco charakteru, ale ściągają zainteresowanie służb odpowiedzialnych za ciszę i spokój. Przypadkowe spotkanie z patrolem wyposażonym w decybelomierz z pewnością zakończy się zatrzymaniem dowodu rejestracyjnego. Inna sprawa, że po 50 kilometrach pokonanych w takim hałasie mam wrażenie, że w mojej głowie ma właśnie przerwę w lekcjach 300 uczniów podstawówki.
Dobry kierunek
Junak M16 to bardzo udana próba powrotu do idei zwykłego motocykla. Wbrew biadoleniom sceptyków nowy Junak, choć wykonany w Chinach z chińszczyzną nie ma nic wspólnego. Mimo dostrzeżonych tu i ówdzie delikatnych niedoróbek, taśmy izolacyjnej i trytytek powiem wprost – takie detale widziałem i u Yamahy i u Suzuki.
M16 wygląda na motocykl tani, ale nie razi taniochą. To dorosły, dopracowany sprzęt, który daje frajdę z jazdy. Dla kogoś, kto potrzebuje się w niedzielę zresetować po tygodniu ciężkiej pracy M16 będzie całkowicie wystarczający.
Szybko poprawcie błąd – Krzysiek Troka i owszem teraz ma M20 ale nie pomarańczowy. Ten przepiękny kolor miał jego poprzedni motocykl – Junak 123. Sam poruszam się po kraju właśnie taką pomarańczową strzałą więc zwracam uwagę na ów detal :)
Mogę tylko podpisać się pod tym co autor napisał odnośnie Junaka M16, człek jak wlezie na to, ma nieprzemijającego na dziobie banana.
Paweł pozdrawiam.
Potwierdzam, sam latam czerwonym M16 i to bardzo duzo i po całym kraju. Obecnie 31.000km przebiegu i po za wymienionym napędem zero problemów. Podana moc 24KM to jakaś kpina importera, Regal Raptor podame moc 36KM i ja sie pod tym podpisuję. Junak od 100km/h nadal przyspiesza żwawo co przy mocy 24KM było by już praktycznie nie realne. Ale z uwagi na wysokie przełożenie na zębatkach szybko kończą mu się obroty i biegi. Rozwiązaniem jest zastosowanie mniejszej tylnej zębatki na 28z, wtedy jazda ciągła z prędkością autostradową nie stanowi dla tego sprzęta problemu. Warto podkreślić że M16ką można spokojnie zejść na spalanie poniżej 3L!!! 3,5L motocykl spala przy jeździe miejskiej gdzie każde skrzyżowanje traktowane jak jak pole position :) Jeżeli ktoś zastanawia się nad zakupem tego sprzęta to polecam.
to nie jest junak tylko nazwa junak ktos dobrze zarabia
Mam 184 cm wzrostu. Jak osoby wysokie oceniają M16. Jak Wam się jeździ na tym moto?
Mam 186 cm i wzrost nie stanowi żadnego problemu. Bolączką maszyny natomiast jest twarda kanapa oraz piski hamulca, których nie mogę zniwelować. Polecam
Siemka mam pytanie , odnośnie odgłosu wydechu , da się może tak aby np. kupić jakieś wydechy aby miał dźwięk taki bardziej chopperowy ? i jeżeli się da to jaki wydech kupić?
@Remigiusz – w testowanym przez nas egzemplarzu założone były puste wydechy. Wprawdzie dźwięk był basowy, ale charakterystyka silnika rzędowego zastosowanego w tym motocyklu sprawiała, że dźwięk wydobywający się z rur określilibyśmy jako ryczenie a nie gulgot. W tym modelu nie uzyskasz “chopperowego” dźwięku – do tego, oprócz wydechu, potrzebny jest silnik widlasty.
Rmigiusz@ ,nawet gdybyś spełnił warunki o których pow. czyli silnik V-ka , długoskok ,odpowiedni zakres obrotów to podejrzewam i tak miałbyś spory problem z zakupem dobrze brzmiących wydechów. Dobry wydech to niemal instrument, odpowiednia grubośc ścianek, odpowiednia tzw. “zwężka” wewnątrz zapobiegająca “strzelaniu” , zastosowanie “rybiej łuski” i tym podobne patenty które to w większości produkowane są za wielką wodą przez takie firmy jak np. VANCE&HINES , COBRA , HARDCROME , ROAD BURNER itp. Te zaś z reguły dedykują swoje wyroby do motocykli bardziej znanych i postrzeganych na rynkach światowych pomijając mniej znaczących producentów, a cenki kształtują się od 3000 zeta w zwyż. Sam łomot wyprutych wydechów to jeszcze nie “gadanie” tylko w dalszym ciągu łomot :)
Jak zmieniac biegi w junaku.