Są takie regiony w Polsce, gdzie w każdy weekend robi się wyjątkowo tłoczno od motocykli. Choć do Grossglocknerstrasse wciąż nam daleko, tych okolic wstydzić się nie musimy. Oto 5 hitów motocyklowej turystyki w Polsce.
Turystyka motocyklowa dynamicznie się rozwija, choć wciąż istnieje grupa motocyklistów, która uważa, że nie warto motocyklem wybierać się dalej niż 30 km. To błąd – mamy w naszym kraju miejsca tak piękne, że warto poświęcić cały dzień by tam dojechać i kolejny by objechać je motocyklem.
Kierowani lokalnym patriotyzmem i zamiłowaniem do polskich krajobrazów przygotowaliśmy całkowicie subiektywny i niepoparty żadnymi badaniami ranking najpopularniejszych kierunków motocyklowych wycieczek weekendowych. Prosimy – nie podejmujcie na tej podstawie decyzji o zakupie nieruchomości pod inwestycję. Potraktujcie to jako wskazówkę i inspirację do wykorzystania ostatnich weekendów tego sezonu.
5. Karkonosze
Karpacz, Szklarska Poręba i wszystko co wokół słyną z tajemnic II wojny światowej i okresu powojennego. To w tych okolicach wydobywano uran, z którego Związek Radziecki budował swoje bomby. To tutaj Niemcy prowadzili tajne badania nad śmiercionośną bronią. Ta aura tajemnicy czyni zwykły weekendowy wyjazd ekscytującą przygodą, zaś liczne ciekawostki schowanie z zupełnie nieoczekiwanych miejscach budzą naszą naturę odkrywcy. Szczególnie polecamy trasę do Sobieszowa: link.
4. Jeziora Mazurskie
Mazury, za sprawą niezliczonych legend i książek Zbigniewa Nienackiego kuszą swoją bogatą historią. Unikalne ukształtowanie terenu z niezliczoną ilością jezior, strumyków i grobli sprawia, że jadąc czujemy się jak w bajce. Niewątpliwym atutem Mazur jest oczywiście znakomita kuchnia, która uniemożliwia czasem podróż wypełniając łakome brzuchy tak szczelnie, że trudno wsiąść na motocykl. Dużym atutem jest niezliczona ilość miejsc do spania. Szczególnie polecamy trasę Olsztynek-Szczytno: link.
kaszuby, szwajcarja kaszub. :)
Po drugie Primo, fotografia nie przedstawia Pętli Bieszczadzkiej , tylko drogę na której rozgrywane są samochodowe wyścigi górskie w Załużu w okolicach Sanoka
Mam blisko, więc jeżdżę w Beskidy. Mała lub duża pętla beskidzka. Duża to; Katowice, Bielsko, Żywiec, Milówka, Kamesznica, Ochodzita, Koniaków, Istebna, Kubalonka, Wisła, Skoczów, Żory, Katowice. (Jest jeszcze wersja przez Zwardoń)
Mała to; za Bielskiem do Szczyrku, na Salmopol, potem do Wisły i do domu – jak wyżej.
Problem w tym, że należy ograniczyć jazdę czteropasmówką (chyba, że jeździsz ścigaczem). Wymaga to jednak dobrej znajomości terenu, w każdym razie mogę dojechać do Wisły nie jadąc ani kawałka tzw.”wiślanką”, to samo z drogą do Bielska. Jednak, ze względu na charakter takich notatek, nie jestem w stanie tutaj opisać całej drogi. Lepiej będzie umówić się na wspólny wyjazd.
Stylistyka PRL-u w Bieszczadach i tor testowy dla KTM? Hmm to ja chyba po innych Bieszczadach jeżdżę…
Suwalszczyzna północno – wschodnia. Rejon Puszczy Augustowskiej i Romnickiej. Widoki, dobre asfalty, świetne szutry i pusto.
Piszący chyba dawno nie był w Bieszczadach. Mała i Duża pętla to moim zdaniem najlepsze Polskie trasy do śmigania. Asfalt bez dziur, super winkle i mały ruch (poza wakacjami) do tego super krajobraz
Bieszczady są ekstra. Jadąc z Przemyśla do Leska mamy kilka podjazdów i rewelacyjne serpentyny. Asfalt jest świetny i całkiem ładnie nagumowany (to za sprawą wyścigów, które tam się odbywają).
Ta, przejedzcie sie z Lutowisk do Ustrzyk gornych. Myslałem ze mi wszystkie zeby wypadna. Asfalt na większosci pętli jest po prostu koszmarny – muldy, przełomy i inne dziadostwo. Wrociłem tydzin temu i wcale mi sie nie spieszy żeby wracac.
Widocznie moje Varadero lepiej wybiera dziury, bo mi się podoba w Bieszczadach.
Panowie (i Panie) – kotlina kłodzka i po czeskiej stronie szeroko rozumiane okolice Jasenika. Taka na przykład dróżka Lądek Zdrój-Bernartice-Mikulovice – jak sen jaki złoty.
Zaprawdę powiadam Wam czytający te słowa – nie słuchajcie Darka, nie kończcie podróży drogą 457 w Mikulovicich! Warto co najmniej do przełęczy Petrovy Boudy, gdzie po serii zakrętów można zostawić maszynę na parkingu i po chwili znaleźć się na szczycie Biskupiej Kopy z wieżą widokową. Natomiast w maju – w sezonie kwitnienia jabłoni warto dojechać do samego końca – Osoblahy, i pokręcić się tam po okolicy. Aleje jabłoniowe w Polsce to rzadkość, tam dochodzą do każdej wsi.