Prawie każdy biker pamięta swoją pierwszą samodzielną motocyklową przejażdżkę. Poniższy film pokazuje, dlaczego nauki jazdy motocyklem nie należy zaczynać na pożyczonych od kolegów litrowych sportowych maszynach.
Pierwsze kilometry, pokonane samodzielnie jednośladem to dla każdego motocyklisty niezapomniane doznanie. Prawie każdy z nas pamięta poczucie wolności , rozpierającą energię i wrażenie, że cały świat należy do nas. Te chwile pamiętać będziemy przez całe życie.
Nie zawsze jednak pierwsze kroki na motocyklu są miłym wspomnieniem. Szczególnie wtedy, gdy naukę jazdy rozpoczyna się na 100-konnej maszynie pożyczonej od kolegi, a jako odzież służy bawełniana koszulka oraz sportowe buty.
Pierwsze przejażdżki
Na nas największe wrażenie zrobił kolega z Rosji, który po dwuminutowym instruktażu życzliwego kolegi swoją motocyklową przygodę rozpoczął na ruchliwej drodze publicznej. Koledze, który udostępnił mu do tego celu swoją Yamahę R6 życzymy dobrego mechanika.
na hondzie 954 to gruba adrenalin crew ,sadze bo ich wszystkich filmach ktore ogladnłem to robili to na pokaz, wszczesniej mu by zgasł ten motor
Zastanawiam się kto jest głupszy – czy te cymbały na siodełkach, czy goście, którzy powierzają im swoje motocykle
NIKOMU NIE POŻYCZAM SWOJEGO MOTOCYKLA,NAWET DOŚWIADCZONYM BIKEROM,NI H..A…
Głupszy będzie ten, który znając zagrożenia dopuszcza do ich powstania. Czyli ten co pożycza. Takie jest moje zdanie.
pomieram mario
Zastanawiam się, kiedy uda Wam się znaleźć coś co nie krąży od paru lat po necie… Wszak ten film pojawia się od lat w każdej prawie kompilacji wypadków motocyklowych. Naprawdę nie da się zamieścić czegoś świeżego?
Marcin – i co z tego? Nie musisz oglądać. Nie wszyscy siedzą w necie i szukają filmików. Fajnie mieć je w jednym miejscu.
Ja śmigam na chopperzei jestem przyzwyczajony do innych mocy. Jak wsiadłem na Gladiusa to z respektem, ostrożnie. Jak wsiadasz na coś nowego lub cudzego to ostrożnie…. na pewno nie pożałujesz.